2012-02-01

Cień Klausa

To, że na zakończonym wczoraj szczycie pod "paktem fiskalnym" (czyli wzajemnym zobowiązaniem państw Eurolandu do przestrzegania dyscypliny budżetowej) zabrakło brytyjskiego podpisu nikogo nie zdziwiło, tak miało być. Ale nie dla wszystkich było jasne, czemu do Brytyjczyków dołączyli Czesi. W końcu wynik szczytu, jeśli chodzi o udział w szczytach Eurolandu państw spoza unii walutowej, był lepszy, niż mozna się było spodziewać (dla krajów spoza strefy, nie dla Francji, która musiała jednak co nieco ustąpić).

Petr Nečas                                                © European Union, 2010
Czesi, choć zgłosili wiele zastrzeżeń,  niby nie powiedzieli "nie". Furtka pozostaje otwarta, bo premier Nečas będzie sprawę musiał skonsultować z Parlamentem. Ale trudno się spodziewać, ze w wyniku tych konsultacji Czechy dołączą do sygnatariuszy paktu. Nečasowi już przed wyjazdem do Brukseli niektórzy zarzucali, że źle broni czeskich interesów. Na ich czele, jak zwykle znaleźli się zwolennicy antyeuropejskiego prezydenta Vaclava Klausa. Nečas, w końcu członek tej samej partii co Klaus, musi grać ostrożnie, bo budowanie parlamentarnych koalicji jest nad Wełtawą szczególnie utrudnione przez tamtejszy regulamin, przede wszystkim jednak dlatego, że sprawa jest znacznie szersza. Chodzi również o porozumienie w sprawie referendum, które miałoby poprzedzić przystąpienie Czech do unii walutowej. Jego organizacja wymagałaby specjalnej ustawy.

1 lutego zbiera się na posiedzeniu czeski rząd, żeby omówić wyniki unijnego szczytu. Nie będzie to łatwa dyskusja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatni tekst na blogu. Bo szkoda gadać.

Przez parę lat, ze zmienną częstotliwością, publikowałem na tym blogu swoje uwagi i przemyślenia, traktując go jak rodzaj pamiętnika. Niby ...