2012-03-20

Dominique Strauss-Kahn persona non grata w Parlamencie Europejskim

Dominique Strauss-Kahn (na zdjęciu), były szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego, zniknął nagle z programu konferencji na temat „Lekcji płynących z globalnego kryzysu gospodarczego”, która odbędzie się w Parlamencie Europejskim w Brukseli 27 marca. Zapowiedź jego udziału wywołała falę protestów na twitterze, portalach internetowych i wreszcie w prasie. Wystarczyło parę godzin, by DSK, jak nazywa się go we Francji, stał się persona non grata w PE.
Konferencja została zorganizowana przez EU40, platformę skupiającą europosłów różnych orientacji politycznych, ale w podobnym wieku: wszyscy mają mieć poniżej czterdziestki. Wymóg wieku nie jest przestrzegany zbyt ortodoksyjnie, skoro połowa polskich posłów wymienionych na stronie internetowej go nie spełnia.  Inicjatorzy tej demograficznej wspólnoty są przekonani, że to do nich będzie należał głos w polityce europejskiej, a pewnie i krajowej, po najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Żeby przygotować się do przejęcia władzy, EU40 organizuje spotkania i konferencje, takie jak ta, z której wykluczony został po cichu DSK. Sam zrezygnował? Wycofano zaproszenie? Nie wiadomo na razie, bo jeszcze parę godzin temu jego nazwisko służyło za reklamę konferencji. Było wymienione obok nazwisk dwóch innych uczestników: Jeana-Claude’a Trichet, do niedawna szefa Europejskiego Banku Centralnego, oraz jego imiennika, Junckera, premiera Luksemburga i szefa Eurogrupy.
Całe szczęście, że nic nie wiadomo aby dwaj pozostali mówcy cierpieli na równie niepohamowaną słabość do kobiet jak DSK. Gdyby coś podobnego wyszło na jaw, również ich kompetencje jako ekonomistów, finansistów, polityków a nawet ich frontowe doświadczenie z walki z kryzysem światowym okazałyby się zapewne niegodne konferencji poświęconej „Lekcji płynącym z globalnego kryzysu gospodarczego”.
Jest to na pewno lekcja dla DSK. I to kolejna po tym, jak w ubiegłym roku musiał ustąpić ze stanowiska szefa MFW w związku z oskarżeniem o gwałt na pokojówce w nowojorskim Sofitelu. Amerykańska prokuratura wycofała wobec niego oskarżenia, uznane za niewiarygodne, ale za udział w aferze zapłacił dodatkowo wycofaniem swej kandydatury w wyborach prezydenckich we Francji. I to w chwili, gdy wedle sondaży miał być ich murowanym zwycięzcą. Potem pojawiły się kolejne oskarżenia we Francji: o molestowanie seksualne a ostatnio o współudział w stręczycielstwie i poplecznictwo w malwersacjach w tzw. aferze hotelu Carlton.
16 maja 2011, DSK miał wziąć udział w konferencji na temat gospodarki organizowanej w Brukseli. Nie dotarł na nią, bo dzień wcześniej został zatrzymany w przez nowojorską policję pod zarzutem próby gwałtu. Wtedy też jego nazwisko prawie do ostatniej chwili widniało na plakacie. Wtedy siedział w areszcie. Tym razem, już na wolności, zaznał ostracyzmu. Nie po raz pierwszy i nie ostatni zapewne. 

Podtytuł konferencji w Parlamencie Europejskim, z której został wyproszony, to „Europa na rozdrożu”. Na rozdrożu wartości? Korytarzami, których jego stopy okazały się niegodne, chadzają różni ludzie. Jean-Marie Le Pen, skazany wielokrotnie za antysemityzm i za negacjonizm, jego córka szefująca szowinistycznemu Frontowi Narodowemu, polski poseł, kiedyś oskarżony o gwałt na prostytutce (mandatu nie utracił), posłowie, którym udowodniono korupcję. Był tu Putin i paru innych przywódców, którym niejedno można zarzucić. Najgorszy ze wszystkich okazał się DSK. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatni tekst na blogu. Bo szkoda gadać.

Przez parę lat, ze zmienną częstotliwością, publikowałem na tym blogu swoje uwagi i przemyślenia, traktując go jak rodzaj pamiętnika. Niby ...