2012-10-24

Katolik fundamentalista nowym komisarzem do spraw zdrowia

© UE2012
Wydawało się, że dymisja komisarza do spraw zdrowia, Johna Dalliego, szybko przestanie interesować media i nie zaszkodzi wizerunkowi Komisji Europejskiej. Opublikowany dziś list szefa Komisji Europejskiej, w którym obala on rozgłaszane przez byłego komisarza insynuacje, oznacza, że  tak łatwo nie będzie.

Jakby tego było mało, zgłoszony przez maltański rzad kandydat, który ma zastąpić Dalliego na stanowisku komisarza do spraw zdrowia, budzi poważne wątpliwości w kilku grupach politycznych Parlamentu Europejskiego. Nie ze względu na swój profesjonalizm lub doświadczenie: obecny minister spraw zagranicznych Malty, prawnik Tonio Borg, ma bez wątpienia wszelkie kwalifikacje by zostać członkiem Komisji Europejskiej. Chodzi o jego poglądy. Borg uchodzi za skrajnego konserwatystę i fundamentalistycznego katolika. Jest orędownikiem całkowitego zakazu aborcji. Był silnie zaangażowany w ubiegłoroczną kampanię na rzecz utrzymania obecnych przepisów zabraniających przerywania ciąży (aborcja jest na Malcie nadal nielegalna). W tym roku został okrzyknięty przez organizacje gejowskie homofobem z powodu poglądów, które wygłaszał podczas debaty parlamentarnej na temat legalizacji związków partnerskich. Rozwody są prawnie dopuszczalne na Malcie dopiero od roku. Ale Borg starał sie do tej "rewolucji" obyczajowej nie dopuścić angażując się silnie po stronie obrońców nierozerwalnych aż po grób związków małżeńskich. 

Nie są to poglądy, dla których przyszłemu komisarzowi łatwo będzie zdobyć poparcie lewicowej i liberalnej części Parlamentu Europejskiego. Zgodnie z traktatem Barroso, który przyjął do wiadomości kandydaturę zgłoszoną przez rząd Malty i  któremu zależy na szybkim obsadzeniu wakatu, może podjąć decyzję bez pytania Parlamentu o zgodę. Wymagana jest tylko konsultacja. W praktyce jednak kandydat na komisarza będzie musiał spotkać posłów z komisji zdrowia i odpowiedzieć na ich pytania. Jeżeli wypadnie źle i nie uzyska poparcia eurodeputowanych, będzie co prawda mógł  zostać komisarzem, ale jego przyszła współpraca z Parlamentem może okazac się co najmniej bardzo trudna, jeśli nie niemożliwa. Komisji zależy na sprawnym przeprowadzeniu przez Parlament dyrektywy tytoniowej, nad którą pracował Dalli. To kwesta wiarygodności. Ale insynuacje byłego komisarza na temat wpływu lobby tytoniowego na kształt przepisów czynią proces legislacyjny delikatnym.  Komisarz, który przejmie schedę po Dallim będzie musiał być w stanie współpracować z Parlamentem.

Wyzwanie, przed którym stoi Tonio Borg przypomina sytuację z 2004 roku (nota bene w tym właśnie roku Borg został wice-szefem maltańskiej Partii Nacjonalistycznej). Wówczas to europosłowie odrzucili kandydaturę włoskiego polityka, który mial zostać komisarzem do spraw wymiaru sprawiedliwości i wolności obywatelskich. Rocco Buttiglione, blisko związany z konserwatywnym skrzydłem Watykanu (ponoć też współautor kilku encyklik papieskich), został przede wszystkim skrytykowany za homofobię (na parlamentarnym wysłuchaniu oświadczył, że homoseksualizm to grzech). Wypomniano mu też jego poglądy na temat rodziny i roli kobiety,  oraz jego stanowisko w sprawie masowych deportacji imigrantów organizowanych przez rząd Berlusconiego. Wtedy Barroso uznał, że dla dobra całej Komisji lepiej będzie wziąć pod uwagę opinię Parmlamentu. Buttiglione komisarzem nie został.

Choć analogia jest kusząca, a światopoglądy Buttiglioniego i Borga bardzo zbliżone, trzeba pamiętać o dwóch różnicach. Po pierwsze, wtedy chodziło o całą Komisję (Parlament nie może zawetować pojedynczego komisarza, ale cały skład Komisji - tak) i o nową kadencję. Tym razem sprawa dotyczy jednego komisarza, mającego objąć swą tekę tylko na dwa lata. Po drugie, poglądy Buttiglione rzeczywiście mogłyby mieć wplyw na sposób sprawowania przez niego swej funkcji. Natomiast teka komisarza do spraw zdrowia, którą mialby objąć Borg, nie obejmuje przepisów dotyczących aborcji, bo to kompetencja państw członkowskich, a tym bardziej rozwodów. Ryzyko jednak istnieje. Ciekawe, czy ze swymi poglądami członkiem Komisji Europejskiej mógłby zostać Jarosław Gowin. Może i tak, pod warunkiem, że nie zajmowałby się wymiarem sprawiedliwości, prawami człowieka i  polityką zdrowotną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatni tekst na blogu. Bo szkoda gadać.

Przez parę lat, ze zmienną częstotliwością, publikowałem na tym blogu swoje uwagi i przemyślenia, traktując go jak rodzaj pamiętnika. Niby ...