2012-05-06

Skrajna prawica zagraża Europie

Źródło: Wikimedia Commons
Donald Tusk zebrał zasłużone oklaski, gdy przypomniał w Strasburgu, że Grecja pozostaje kolebką europejskiej demokracji. Ustosunkował się w ten sposób do niewybrednej krytyki "greckich darmozjadów", dla których nie powinno być miejsca w strefie Euro, a może i w ogóle w UE.  Ale to było dawno, w czasie polskiej prezydencji w Radzie UE. Jeszcze trudniej będzie przywoływać demokratyczne korzenie Grecji widząc, że po dzisiejszych wyborach faszystowska prawica zasiądzie prawie na pewno w ławach parlamentu. "Złocisty świt": agresywna skrajnie prawicowa partyjka, której członkowie pozdrawiają się na nazistowską modłę, przekroczą z pewnością próg wyborczy. 

We Francji Front Narodowy ugruntował  po pierwszej turze wyborów prezydenckich swoją trzecią pozycję na krajowej scenie politycznej. Z niepokojem oczekuję jak UMP Sarkozy'ego, po dzisiejszej porażce w wyborach prezydenckich, będzie formować programy i sojusze w wyborach parlamentarnych za dwa tygodnie. 

W Holandii skrajna prawica też ma silną pozycję, o czym przypomnieliśmy sobie przy okazji rasistowskiej strony internetowej. A gdyby wybory samorządowe w Antwerpii  odbyły się dzisiaj, skrajna prawica zdobyłaby 43% głosów.

Czy w Polsce możemy być spokojni? Kryzys nie obszedł się z nami tak brutalnie, by doprowadzić do skrystalizowania ruchów i idei skrajnej prawicy. Brak im jasno identyfikowalnej, partyjnej formy. Ale wszystkie te ONR-y przecież istnieją i jak dotąd żadna władza nie uznała, że są zagrożeniem dla demokracji. Bo też specyfika polskiej demokracji polega między innymi na tym, że wyznawców idei skrajnej prawicy spotkać można w partiach, które sza skrajną prawicę nie uchodzą. I to nie tylko w PiS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatni tekst na blogu. Bo szkoda gadać.

Przez parę lat, ze zmienną częstotliwością, publikowałem na tym blogu swoje uwagi i przemyślenia, traktując go jak rodzaj pamiętnika. Niby ...