2012-05-30

Rynek pracy: zalecenie dla Polski na 2013

Komisja Europejska przyjęła dziś  28 rekomendacji: dla państw członkowskich i dla strefy euro. Wszyscy skupili się oczywiście na zaleceniach skierowanych do swoich krajów, to naturalne. Czasem jednak warto poczytać sobie również zalecenia skierowane do innych, i to niekoniecznie tych najbardziej popularnych (z racji nieszczęść, które ich dotknęły): Portugalii, Hiszpanii czy Grecji.  Dla polskiego rządu na przykład lektura zaleceń skierowanych do Czechów mogłaby się okazać bardzo pożyteczna na przyszłość. Coś mi bowiem  mówi, że przynajmniej jedno z dzisiejszych  zaleceń pod adresem Pragi może zostać zaadresowane za rok do Warszawy.

Myślę o rynku pracy. O sprawie pisała wczoraj na pierwszej stronie Gazeta Wyborcza: „Dobijają pracę”. Pracę dobija minister Rostowski blokując środki przeznaczone na walkę z bezrobociem: na szkolenia, na przekwalifikowanie, na staże i dotacje dla firm zatrudniających bezrobotnych.  Środki i tak z roku na rok coraz mniejsze, bo –jak podaje Gazeta -  w 2010 przeznaczono na ten cel w budżecie 5,3 mld zł, w 2011 tylko 1,9 mld. Według Ministerstwa Pracy dzięki programom realizowanym przez biura pośrednictwa pracę znalazło w 2010  411 tys. osób, a rok później już tylko 213 tys.

J.M Barroso przedstawia zalecenia dla krajów UE. ©UE2012
Minister Rostowski blokuje środki, żeby deficyt wyglądał księgowo na mniejszy. To typowy przykład tego, co Komisja Europejska nazywa „głupimi oszczędnościami”.  Zbijanie deficytu kosztem poziomu długotrwałego bezrobocia to strzelanie sobie w stopę.  W średnim i długim okresie jest katastrofalne dla gospodarki i dla perspektyw jej wzrostu.  Właśnie za taką  politykę Komisja skrytykowała dziś Czechy.  Tylko 7% bezrobotnych korzysta tam z programów poszukiwania pracy, podczas gdy średnia europejska wynosi 28%. Czechy są jednym z krajów UE, które na politykę pracy i aktywizacji zawodowej wydają najmniej.  Zatrudnienie w tamtejszych pośredniakach spadło o 12% w 2011 i natychmiast obniżyła się skuteczność ich działań i jakość pomocy świadczonej bezrobotnym. 

Niewydolna administracja, biurokracja, z jaką muszą się borykać przedsiębiorstwa, brak inwestycji w innowacyjność to tylko kilka przykładów krótkowzrocznej polityki, niesprzyjającej wzrostowi gospodarczemu na dłuższą metę.  Nieliczenie się ze skutkami gospodarczymi i społecznymi bezrobocia zostanie bez wątpienia wytknięte Polsce w przyszłym roku, jeżeli minister Rostowski będzie miał nadal decydujący głos w dziedzinie zatrudnienia i przeciwdziałania bezrobociu. Polska, co też zauważa Komisja, jest nadal "motorem" wzrostu w UE, ale byłoby świetnie, gdyby w większym stopniu  starała się tworzyć podstawy stałego wzrostu.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatni tekst na blogu. Bo szkoda gadać.

Przez parę lat, ze zmienną częstotliwością, publikowałem na tym blogu swoje uwagi i przemyślenia, traktując go jak rodzaj pamiętnika. Niby ...