--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wrzucone 22 października 2015
Dlaczego
praworządność ma zasadnicze znaczenie dla UE
Fragment komunikatu Komisji Europejskiej nt. “Nowych
ram działania UE na rzecz
umacniania praworzadności” z 11 marca 2014 r. Cały tekst dostępny tutaj.
Zasada praworządności stopniowo stała się dominującym
modelem organizacyjnym współczesnego prawa konstytucyjnego i organizacji
międzynarodowych (w tym Organizacji Narodów Zjednoczonych i Rady Europy) w zakresie
regulowania wykonywania władzy publicznej. Gwarantuje, że wszystkie władze publiczne
działają w granicach określonych przez prawo, zgodnie z wartościami demokracji
i praw podstawowych oraz pod kontrolą niezależnych i bezstronnych sądów.
Dokładna treść zasad i norm wynikających z praworządności
może się różnić na poziomie krajowym w zależności od systemu konstytucyjnego
każdego państwa członkowskiego. Orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii
Europejskiej („Trybunał”) i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, a także
dokumenty sporządzone przez Radę Europy, oparte w szczególności na wiedzy eksperckiej
Komisji Weneckiej, zawierają jednak niepełny wykaz tych zasad, a więc zawierają
definicję podstawowego znaczenia praworządności jako wspólnej wartości UE
zgodnie z art. 2 Traktatu UE.
Zarówno Trybunał Sprawiedliwości, jak i Europejski
Trybunał Praw Człowieka potwierdziły, że zasady te nie są wymogami czysto
formalnymi i proceduralnymi. Są one narzędziem służącym zapewnieniu
przestrzegania i poszanowania zasad demokracji i praw człowieka. Praworządność
jest zatem zasadą konstytucyjną o elementach zarówno formalnych, jak i
materialnych[2].
Oznacza to, że poszanowanie praworządności jest
nierozerwalnie powiązane z poszanowaniem zasad demokracji i praw podstawowych:
nie może być demokracji i poszanowania praw podstawowych bez poszanowania
praworządności i odwrotnie. Prawa podstawowe są skuteczne tylko wtedy, gdy mogą
być dochodzone na drodze sądowej. Demokracja jest chroniona, jeśli zasadnicza
rola sądownictwa, w tym trybunałów konstytucyjnych, może zapewnić wolność
wypowiedzi, wolność zgromadzeń oraz poszanowanie zasad regulujących proces
polityczny i wyborczy.
W UE praworządność ma szczególne znaczenie. Przestrzeganie
praworządności nie tylko jest niezbędnym warunkiem ochrony wszystkich wartości
podstawowych wymienionych w art. 2 Traktatu UE, lecz jest to także konieczny
warunek przestrzegania wszystkich praw i obowiązków wynikających z traktatów i
z prawa międzynarodowego. Zaufanie wszystkich obywateli UE i organów krajowych
do systemów prawnych wszystkich innych państw członkowskich jest istotne dla
funkcjonowania całej UE jako „przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i
sprawiedliwości bez granic wewnętrznych”. Obecnie wyrok sądu krajowego w
sprawach cywilnych i handlowych musi zostać automatycznie uznany i wykonany w
innym państwie członkowskim, a europejski nakaz aresztowania domniemanego
przestępcy wydany w jednym państwie członkowskim musi zostać wykonany jako taki
w innym państwie członkowskim[3]. Przykłady te
jasno pokazują, dlaczego wszystkie państwa członkowskie muszą być
zaniepokojone, jeśli jedno państwo członkowskie nie w pełni przestrzega
praworządności. Dlatego właśnie UE ma szczególny interes w umacnianiu i
chronieniu praworządności w całej Unii.
[1] Przegląd
stosownego orzecznictwa dotyczącego praworządności i zasad, które się z nią
wiążą ‑ zob. załącznik I.
[2] Trybunał
Sprawiedliwości nie odwołuje się do praworządności po prostu jako wymogu
formalnego i proceduralnego, ale też podkreśla jej wartość materialną, wyraźnie
stwierdzając, że „wspólnota prawa” oznacza, że instytucje UE podlegają kontroli
sądowej w odniesieniu do zgodności ich aktów nie tylko z Traktatem, lecz także
z „ogólnymi zasadami prawa, do których należą też prawa podstawowe” (zob. ex pluribus wyrok z 2002 r. w sprawie C-50/00
P Unión de Pequeños Agricultores,
Rec. s. I-06677, pkt 38 i 39; wyrok z 2008 r. w sprawach połączonych C-402/05 P
i C-415/05 P Kadi, Zb. Orz. s. I-06351, pkt 316). Potwierdził
to również Europejski Trybunał Praw Człowieka, który daje praworządności
charakter materialny, stwierdzając, że pojęcie to jest właściwe dla wszystkich
artykułów EKPC (zob. na przykład wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z
dnia 28 maja 2001 r. w sprawie Stafford przeciwko Zjednoczonemu Królestwu, pkt 63).
Trzeba podkreślić, że w wersji w języku francuskim Trybunał stosuje nie tylko
termin „pre-eminence du droit”, lecz także „Etat de droit”.
[3] Zob.
wyrok w sprawie C-168/13, Jeremy F.
przeciwko Premier ministre, dotychczas nieopublikowany, pkt 35 i 36.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wrzucone 20 września 2015
List z Europy Środkowej
Stoimy w obliczu katastrofy humanitarnej o ogromnych rozmiarach. Setki tysięcy uciekinierów z Bliskiego Wschodu i Afryki szukają w naszej wspólnej Europie ratunku, bezpieczeństwa, warunków normalnego życia. Niedawno to my pukaliśmy do jej bram.
Naszą odpowiedzią nie może być odmowa. Niestety zbyt wiele takich głosów słyszymy w naszym regionie. Po 1989 roku w zintegrowanej Europie podejrzliwie patrzono na zdolność integracji nowej Europy Środkowej, od krajów bałtyckich po Rumunię i Bułgarię: ze względu na naszą historię, tradycje polityczne i stan gospodarki. Jednak to nie nasza cześć Europy była głównym źródłem zagrożeń dla Unii w czasie ostatnich, trudnych dziesięciu lat.
Dzisiaj jednak powraca ten podział wewnątrz zjednoczonej Europy. Tym razem ma on wymiar moralny. Dotyczy naszej zdolności do okazywania współczucia i praktycznej pomocy zdesperowanym uciekinierom. Owszem, to nie my odpowiadamy za destabilizacje i rozkład krajów, z których przybywają dzisiaj uchodzący. To nie my przemieniliśmy je w państwa, w których panuje nieustanny strach i niebezpieczeństwo gwałtownej śmierci, a życie człowieka jest „samotne, biedne, zwierzęce i krótkie”. Nasze kraje – w odróżnieniu od państw, które maja za sobą przeszłość kolonialną i imperialną, a po wojnie otworzyły szeroko granice dla imigracji - nie mają doświadczenia codziennego obcowania z ludźmi wywodzącymi się z dalekich krajów i odległych kultur.
Jednakże okazanie naszego współczucia i woli pomocy, to nasz ludzki obowiązek. Jest to również nasz obowiązek jako Europejczyków. Wspólna Europa została zbudowana na fundamencie solidarności. Dzisiaj nie możemy zrzec się współodpowiedzialności za Unię, odwracając wzrok od ludzkiego nieszczęścia i od sytuacji krajów, które są najbardziej dotknięte falą wzbierającej imigracji.
Odmawiając udzielenia pomocy zaprzeczamy idei europejskiej solidarności. Podważamy zarazem solidarność innych narodów z naszymi krajami. Oznacza to podkopywanie podstaw, na których budujemy od ponad ćwierćwiecza nasze bezpieczeństwo, szanse rozwoju, nadzieje na wyrwanie się z historycznego przekleństwa wojen, obcego panowania i biedy.
W imię naszego człowieczeństwa, w imię naszych zasad i wartości wzywamy władze i obywateli naszych krajów do praktycznego okazania solidarności wobec uchodźców. Tak, aby i wśród nas znaleźli spokojną przystań pozostając w pełni wolnymi ludźmi w wyborze własnej przyszłości.
1. Bronisław Komorowski, prezydent
Polski w latach 2010-2015
2. Aleksander Kwaśniewski, prezydent
Polski w latach 1995-2005
3. Jerzy Baczyński, redaktor
naczelny tygodnika „Polityka”, Polska
4. Gordon Bajnai, były premier, Węgry
5. Mirosław Bałka, rzeźbiarz,
Polska
6. Zuzana Bargerova, prawniczka,
Human Rights League, Słowacja
7. Zygmunt Bauman, profesor
socjologii, Uniwersytet w Leeds, Polska-Wielka Brytania
8. Uldis Berziņs, poeta i tłumacz, Łotwa
9. Igor Blaževič, twórca festiwalu filmowego One
World, Czechy
10. Henryka Bochniarz, prezydent
Konfederacji Lewiatan, Polska
11. Michał Boni,
europarlamentarzysta, były minister administracji i cyfryzacji, Polska
12. Marek Borowski, senator, były
minister finansów, wicepremier i marszałek Sejmu, Polska
13. Bogdan Borusewicz, marszałek
Senatu, Polska
14. Martin Bútora, socjolog, doradca
prezydenta, Słowacja
15. Bogusław Chrabota, redaktor
naczelny dziennika „Rzeczpospolita”
16. Włodzimierz Cimoszewicz, były
premier, Polska
17. Liudas
Dapkus, dziennikarz, zastępca redaktora naczelnego
dziennika „Lietuvos rytas”, Litwa
18. Aleš Debeljak, poeta i eseista, Słowenia
19. Pavol Demeš, były minister spraw zagranicznych, Słowacja
20. Tibor Dessewffy, prezes DEMOS
Hungary, Węgry
21. Ivaylo Ditchev, socjolog, pisarz,
Bułgaria
22. Magda Faltová, prezes
Stowarzyszenia dla Integracji i Migracji, Czechy
23. Zsuzsa Ferge, socjolog, Węgierska Akademia Nauk, Węgry
24. Władysław Frasyniuk, działacz
opozycji w PRL, były poseł, Polska
25. Rajko Grlić, reżyser, Chorwacja
26. István Gyarmati, dyplomata, Węgry
27. Tomáš Halík, teolog i pisarz, Czechy
28. Agnes Heller, filozofka, Węgry
29. Agnieszka Holland, reżyserka, Polska
30. Štefan Hríb, redaktor naczelny
tygodnika "Týždeň"
31. Michal Hvorecký, pisarz,
Słowacja
32. Ivars Ījabs, politolog, Łotwa
33. Josef Jařab, były senator, były rektor Uniwersytetu Palackiego w Ołomuńcu,
Czechy
34. Leszek Jażdżewski, redaktor naczelny
kwartalnika „Liberté!”, Poland
35. Jerzy Jedlicki, historyk idei,
działacz opozycji w PRL, Polska
36. Jana Juráňová, pisarka, Słowacja
37. Aleksander Kaczorowski,
dziennikarz i eseista, Polska
38. Éva Karádi, redaktor naczelna
kwartalnika „Magyar Lettre Internationale”, Węgry
39. Dávid Korányi, były
podsekretarz stanu, zastępca dyrektora Dinu Patriciu Eurasia
Center, Węgry-Stany Zjednoczone
40. János Kornai, profesor emeritus,
Harvard University i Uniwersytet Korwina w Budapeszcie,
Węgry
41. András
Kováts, przewodniczący Węgierskiego Stowarzyszenia Migrantów, Węgry
42. Dominika Kozłowska, redaktor
naczelna miesięznika „Znak”, Polska
43. Iwan Krastew, prezes Centrum
Strategii Liberalnych, Bułgaria
44. Marcin
Król, profesor historii idei, Uniwersytet Warszawski, Polska
45. Andrius
Kubilius, były premier, Litwa
46. Jarosław
Kuisz, redaktor naczelny tygodnika internetowego “Kultura Liberalna”, Polska
47. Ewa Kulik-Bielińska, dyrektor
Fundacji im. Stefana Batorego, prezes Europejskiego Centrum Fundacji, Polska
48. Tomasz Lis, redaktor naczelny
„Newsweek Polska”, Polska
49. Ondřej Liška, były minister edukacji, przewodniczący Partii Zielonych, Czechy
50. Ewa Łęowska, była rzecznik praw obywatelskich, Polska
51. Vita Matiss, politolożka, eseistka, Łotwa
52. Jiří Menzel, reżyser, Czechy
53. Adam Michnik, redaktor naczelny
„Gazety Wyborczej”, Polska
54. Piotr Mucharski, redaktor
naczelny „Tygodnika Powszechnego”, Polska
55. Jan Němec, pisarz, prezes Czeskiego Stowarzyszenia Pisarzy,
Czechy
56. Alvydas Nikžentaitis, przewodniczący Narodowego Komitetu Historyków
Litwy, Litwa
57. Zbigniew Nosowski, redaktor
naczelny miesięcznika „Więź” , Polska
58. Janina Ochojska, prezeska
Polskiej Akcji Humanitarnej, Polska
59. Andrzej Olechowski, były minister
finansów i minister spraw zagranicznych, Polska
60. Jurica Pavičić, pisarz, Chorwacja
61. Marta Pardavi, współprzewodnicząca Węgierskiego Komitetu Helsińskiego, Węgry
62. Solomon Passy, były minister
spraw zagranicznych, Bułgaria
63. Jiří Pehe, politolog i pisarz,
Czechy
64. Dimitrina Petrova, dyrektor Equal
Rights Trust, Bułgaria
65. Petr Pithart, były premier,
Czechy
66. Adam Pomorski, prezes PEN Clubu,
Polska
67. Wojciech Przybylski, redaktor
naczelny „Res Publiki Nowej” oraz „Eurozine”, Polska-Austria
68. Zoran Pusić, przewodniczący
Obywatelskiego Komitetu na rzecz Praw Człowieka, Chorwacja
69. László Rajk jr., architekt,
projektant i aktywista polityczny, Węgry
70. Rein Raud, pisarz, teoretyk
kultury, Estonia
71. Pauls Raudseps, publicysta,
„Diena” , Łotwa
72. Adam Daniel Rotfeld, były
minister spraw zagranicznych, Polska
73. Martin Rozumek, prezes
Organizacji Pomocy Uchodźcom, Czechy
74. Andrzej Seweryn, aktor i reżyser
teatralny, Polska
75. Sławomir Sierakowski, dyrektor
Instytutu Studiów Zaawansowanych , Polska
76. Martin Milan Šimečka, pisarz,
publicysta, Słowacja-Czechy
77. Marta Šimečková, dziennikarka,
tłumaczka, Słowacja
78. Karel Schwarzenberg, były
minister spraw zagranicznych, Czechy
79. Aleksander Smolar, prezes
Fundacji im. Stefana Batorego, Polska
80. Ladislav Snopko, dramaturg, były
minister kultury, Słowacja
81. Andrzej Stasiuk, pisarz, Polska
82. Petruška Šustrová, była
opozycjonistka, Czechy
83. Jerzy Szacki, profesor
socjologii, Uniwersytet Warszawski, Polska
84. Małgorzata Szczęśniak,
scenografka, Polska
85. Monika Sznajderman, wydawca,
Wydawnictwo Czarne, Polska
86. Soňa Szomolányi, politolożka i
socjolożka, Słowacja
87. Erik Tabery, redaktor naczelny
tygodnika „Respekt”, Czechy
88. Stefan Tafrov, dyplomata,
aktywista na rzecz praw człowieka, Bułgaria
89. Béla Tarr, reżyser, Węgry
90. Vesna Teršelič, dyrektor
Documenta – Centrum Rozliczeń z Przeszłością, Słowenia
91. Róża von Thun und Hohenstein,
europarlamentarzystka, Polska
92. Dubravka Ugrešić, poetka i eseistka,
Chorwacja
93. Rimvydas Valatka, dziennikarz,
były parlamentarzysta, Litwa
94. Magdaléna Vášáryová, posłanka do
Rady Narodowej, Słowacja
95. Tomas Venclova, poeta, Litwa
96. Krzysztof Warlikowski, reżyser
teatralny, Polska
97. Jakub Wygnański, prezes zarządu
Pracowni Badań i Innowacji Społecznych Stocznia, Polska
98. Adam Zagajewski, poeta i eseista,
Uniwersytet Chicagowski, Polska-Stany Zjednoczone
99. Péter Zilahy, pisarz, Węgry
100.Andrzej
Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, Polska
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wrzucone 14 grudnia 2014
Wielka Brytania wychodzi z UE: "opcja norweska"
We do not believe that any options can be
considered workable unless an exit agreement can be delivered within the
initial two year period allowed for in the formal exit negotiations.
Furthermore, we believe - largely as a result of promises that will have to be
given during the referendum campaign - that there will be an absolute
requirement to continue participation in the EU's Single Market.
This
suggests as an interim measure the adoption of the so-called "Norway
Option" – membership of the European Free Trade Association (EFTA) and
trade with EU member states through the off-the-shelf European Economic Area
(EEA) Agreement. We would also repatriate the entire body of EU law, to buy
time for a more considered review of the UK statute book.
Pełny tekst tutaj: "FLEXIT - The definitive EU exit
plan for Britain", by Dr Richard A E North, with input from the Bruges Group and the assistance of readers of the EU
Referendum blog
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wrzucone 10 grudnia 2014
Transition Report Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju
Pojedyncze przedsiębiorstwa mogą mieć
istotny wpływ na tempo rozwoju kraju. Każdego kraju. Kluczem jest jednak innowacyjność.
Konieczne są prace badawczo-rozwojowe., które
maja zasadniczy wpływ na zdolność firmy do wprowadzenia nowego produktu na
rynek, modernizacji istniejących produktów, eksportu. Polityka państwa wspomagająca
innowacyjną przedsiębiorstw i zdolności eksportowe firm jest również istotnym
czynnikiem. Konkluzje tegorocznego Transition Report Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, który skupia
się na gospodarkach w okresie przejściowym, oparte są na wynikach badań przeprowadzonych w
15 tysiącach firm.
“How can
firms in transition countries become more productive? And how can a dynamic and
innovative business sector help countries grow? This year’s Transition Report
seeks answers to these important questions by analysing firm-level innovation
across the transition region. A key idea put forward in this report is that
regardless of a country’s level of economic development or its progress along
the transition path, individual firms can make a difference. Even in countries
that seem “stuck in transition” – a central concept in last year’s Transition Report – managers can make decisions that have a profound impact on the
efficiency and productivity of the businesses they run. Yet, in order to
establish which actions are most beneficial – R&D, adopting products that
have been developed elsewhere or improving management practices – it is
necessary to know more about the business environment in which a firm operates.
“
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wrzucone 1 września 2014
(EN) Appeal of Polish
intellectuals to the citizens and governments of Europe
“To die
for Danzig” is a phrase that symbolizes the attitude of Western Europe to the
war that broke out 75 years ago. Three times, France and the United Kingdom
gave the green light to the German dictator. Neither the Anschluss, nor the
occupation of the Sudetenland, nor the dismantling of Czechoslovakia resulted
in any serious consequences for Hitler and his state. And when on September 1,
1939, as a logical continuation of the Molotov-Ribbentrop Pact, the first
shots rang out in Danzig (Gdańsk), the Western powers could decide only on a
“phony war.” Thus, they gave Hitler the green light for the fourth time,
thinking they would save their own lives at the price of Danzig. The next
capital on the list to be occupied was Paris, and then, soon after, the bombs
fell on London. Only then did the cries begin: “Stop,” and “Never again!”
This
selfish and shortsighted policy of the Europeans toward the aggressor must not
be repeated again. However, the recent evolution of the world situation and the
sudden heightening of tensions strangely resemble the year 1939. Russia, the
aggressor state, is occupying a part of its smaller neighbor — the Crimea. The
army and special services of President Putin, operating mostly incognito in the
east of Ukraine, are supporting groups that terrorize the local population and
are openly threatening invasion.
There is,
however, a new element as compared to 1939: in recent years the aggressor has
succeeded in attracting into the orbit of its interests many politicians and
business people while its Western partners continue to believe in its “human
face.” The lobby that was formed has influenced and continues to influence the
policies of numerous countries. This policy is described as “Russia first” and
even “Russia only.” Now it has collapsed and Europe urgently needs a new
Ostpolitik.
Therefore,
we are issuing an urgent appeal to our fellow Europeans and their governments:
1.
François Hollande, president of the French Republic, and his government are
attempting to take a step that would be far worse that France’s passivity in
1939. In the weeks ahead, France is set to become the only European country to
help the aggressor: it intends to deliver to Putin’s Russia two brand new
Mistral helicopter carrier warships. The cooperation on this matter began in
2010, and generated many protests even then. Nicolas Sarkozy, the president at
the time, used to cut off all discussion by repeating “the Cold War is over.”
Now, open war is truly taking place. Therefore, there is no reason to honor old
commitments. Several politicians and Bernard-Henri Lévy have proposed that France
sell its ships either to NATO or to the European Union. If President Hollande
does not change his mind, the citizens of Europe should convince him by
boycotting French products.
2. The
Federal Republic of Germany, since 1982, has begun to depend increasingly on
Russian gas. Even at that time, Polish intellectuals, including Czeslaw
Milosz and Leszek Kolakowksi, warned against the installation of new
pipelines, calling them potential “instruments of blackmail” against Europe.
Successive presidents of the Polish Republic, from Aleksander Kwasniewski to
Lech Kaczynski, also issued the same warning at different times. But German
politicians, either because of the famous German guilt complex, or believing in
the “Russian economic miracle” and hoping to profit from it, greatly
appreciated the cooperation with Russian power. At the same time, they
continued, possibly unconsciously, the unfortunate German tradition of carrying
on discussions with only one partner in the East — Russia. In recent
years, the companies owned by the Russian state or its oligarchs increasingly
have been established in Germany, whether in the field of energy resources, the
world of soccer, or the tourism sector. Germany must put a stop to this kind of
dependence, which always conceals political pressure.
3. All
Europeans and each country individually should become involved in actions to
support imperiled Ukraine. Hundred of refugees from the eastern
territories of Ukraine and Crimea are in need of humanitarian assistance. Its
economy has been devastated by years of a draconian contract with Gazprom,
which holds a monopoly on energy resources and which imposes on Ukraine, its
most destitute client, the highest rate possible The Ukrainian economy is in
dire need of emergency assistance, new business partners and new investors. The
spheres of culture, media and civic initiatives, which are dynamic and of
extraordinary richness, also need support.
4. For
many years, the European Union has made it clear to Ukraine that it had no
chance either to become a member or to receive anything other than symbolic
assistance. The policy of the “Eastern Partnership” has not changed much in
this respect. The question arises if perhaps this solution was considered as a
lesser evil. However, overnight all these questions have taken on their own
dynamic, due largely to the determination of Ukrainian democrats. For the first
time in history, the citizens of a country were dying under bullets with the
European flag in their hands. If Europe does not show any solidarity with them
now, it will mean that the ideals of liberty and fraternity inherited from the
French Revolution no longer mean anything to it.
Ukraine
has the right to defend both its territory and its citizens and to respond to
external aggression by using its police forces and its army, including in the
regions bordering with Russia. After all, since 1991, stable peace has reigned
both in the Donetsk region and in the entire country. There was no violent
conflict, and no conflict on the issue of minority rights. Vladimir Putin,
releasing the demons of war and testing a new type of war, has transformed
Ukraine into a military training area in the image of the Spanish Civil War,
where fascist units supported by Hitler’s Germany attacked the young republic.
Those who will not tell Putin today “no pasarán!” (“They shall not pass!”)
expose the European Union and its values to ridicule, while agreeing to the
destabilization of the world order.
Nobody
knows who will lead Russia in three years. It is unclear what will happen to
the current ruling elite, the one that is leading this reckless policy that is
contrary to the interests of its own people. However, one thing is certain:
those who continue “business as usual” are risking new deaths of thousands of
Ukrainians and Russians, the exodus of hundreds of thousands of new refugees,
as well as new imperialist attacks by Putin against new countries.
Yesterday Danzig, today Donetsk : we must not accept an open bleeding wound in
Europe for years to come.
Gdańsk,
September 1, 2014
(FR) Appel des intellectuels
polonais aux citoyens et gouvernements d’Europe
« Mourir
pour Dantzig » cette phrase symbolise l’attitude de l’Europe occidentale
face à la guerre qui éclata il y a 75 ans. La France et le Royaume-Uni
donnèrent à trois reprises le feu vert au dictateur allemand. Ni l’Anschluss,
ni l’occupation des Sudètes, ni le démantèlement de la Tchécoslovaquie
n’entrainèrent pour Hitler et pour son État de conséquences sérieuses. Et quand
le 1er septembre 1939, dans la suite logique de la signature du pacte
germano-soviétique, les premiers tirs retentirent à Dantzig, les puissances
occidentales ne se résolurent qu’à une « drôle de guerre ». C’est
ainsi qu’elles donnèrent à Hitler leur feu vert pour la quatrième fois, pensant
qu’au prix de la fin de Dantzig, elles sauveraient leur propre vie. La
prochaine capitale à être occupée sur la liste, ce fut Paris, puis peu
après, les bombes tombèrent sur Londres. C’est alors seulement que l’on se mit
à crier « Stop » et « Plus jamais ça ! »
Cette
politique égoïste et à court terme des Européens face à l’agresseur ne peut
plus se répéter. Cependant, la récente évolution de la situation mondiale et la
soudaine montée des tensions ressemblent étrangement à l’année 1939. La Russie,
État agressif, occupe une partie du territoire de son plus petit voisin :
la Crimée. L’armée et les services spéciaux du président Poutine, intervenant
la plupart du temps incognito, opèrent à l’est de l’Ukraine, en soutenant les
formations qui terrorisent la population locale et la menacent ouvertement
d’invasion.
On note
cependant une nouveauté par rapport à 1939 : l’agresseur en question a
réussi au cours des dernières années, alors que ses partenaires occidentaux
croyaient encore à son « visage humain », à attirer dans l’orbite de
ses intérêts beaucoup de politiciens et d’hommes d’affaires. Le
lobby alors formé, influença et continue à influencer la politique de
nombreux pays. Cette politique fut ainsi qualifiée de « Russia first » et
même de « Russia only ». À présent celle-ci s’est effondrée. L’Europe a
désormais besoin de toute urgence d’une nouvelle Ostpolitik.
Aussi
lançons-nous à nos voisins et à nos concitoyens européens et à leurs
gouvernements un appel urgent :
1. François Hollande, président de la
République française et son gouvernement se trouvent devant la tentative de
faire un pas qui serait bien plus grave que la passivité de la France en 1939.
Dans les semaines à venir, la France est en passe de devenir le seul pays
européen à aider l’agresseur : elle a l’intention de livrer à la Russie de
Poutine, deux navires porte-hélicoptères Mistral flambant neufs. La coopération
dans ce domaine a démarré en 2010 et déjà à l’époque, cela avait entrainé
de nombreuses protestations. Nicolas Sarkozy, le président d’alors, avait
l’habitude d’y couper court en répétant « la guerre froide est
finie ». À présent la guerre ouverte est bel et bien lancée. Il n’y a donc
aucune raison d’honorer les anciens engagements. Quelques politiciens et
Bernard-Henri Lévy ont déjà proposé à la France de vendre ses navires soit à
l’OTAN soit à l’Union européenne. Si le président Hollande ne change pas
d’avis, les citoyens de l’Europe devraient l’en convaincre en boycottant les
marchandises françaises.
2. La République fédérale d’Allemagne,
dès 1982, a commencé de plus en plus à dépendre du gaz russe. Déjà à l’époque,
des intellectuels polonais, parmi lesquels Czeslaw Milosz et Leszek Kolakowski,
la mettaient en garde contre l’installation de nouveaux gazoducs, les
qualifiant de potentiels « instruments de chantage » à l’égard de
l’Europe : les présidents successifs de la République polonaise
d'Aleksander Kwasniewski à Lech Kaczynski l’ont aussi rappelé à différentes
reprises. Mais les politiciens allemands, soit en raison du fameux complexe de
culpabilité allemande, soit croyant au « miracle économique russe »
et espérant en tirer profit, appréciaient beaucoup la coopération avec le pouvoir
russe. Continuant par la même, peut-être de façon inconsciente, la malheureuse
tradition allemande, qui fait qu’à l’Est on ne discute qu’avec un seul
partenaire : la Russie. Au cours de ces dernières années, les entreprises
appartenant à l’État russe ou à ses oligarques se sont de plus en plus
implantées en Allemagne, que ce soit dans le domaine des ressources
énergétiques, du monde du football ou du secteur touristique. L’Allemagne
devrait mettre un frein à ce genre de dépendance derrière laquelle se dissimulent
toujours des pressions politiques.
3. Tous les Européens et chaque pays à
titre individuel devraient prendre part aux actions d’aide à l’Ukraine menacée.
Des centaines de réfugiés des territoires de l’est de l’Ukraine et de Crimée
ont besoin d’aide humanitaire. Son économie a été rendue exsangue par des
années de contrat aux conditions draconiennes avec Gazprom qui occupe une
position de monopole sur le marché des ressources énergétiques et qui impose à
l’Ukraine, son client le plus démuni, le tarif le plus élevé. L’économie
ukrainienne a cruellement besoin d’une aide urgente, de nouveaux partenaires
commerciaux et de nouveaux investisseurs. Le domaine de la culture, des médias
et des initiatives citoyennes, dynamique et d’une extraordinaire richesse
a lui aussi besoin de soutien.
4. Pendant de longues années, l’Union
européenne a fait comprendre à l’Ukraine qu’elle n’avait aucune chance ni pour
en devenir membre, ni pour bénéficier d’une aide autre que symbolique. La
politique de « partenariat oriental » n’y a pas changé
grand-chose. On peut se demander s’il ne s’agit pas là d’une solution que l’on
pourrait qualifier de pis aller. Cependant, du jour au lendemain toutes ces
questions ont développé leur propre dynamique, principalement grâce à la
détermination des démocrates ukrainiens. Pour la première fois dans l’histoire,
les citoyens d’un pays périssaient sous les balles avec le drapeau européen à
la main. Si l’Europe ne montre aucune solidarité avec eux, cela signifiera que
les idéaux de liberté et de fraternité, hérités de la Révolution française, ne
représentent plus rien pour elle.
L’Ukraine a le droit de défendre
autant son territoire que ses citoyens et de répondre à une agression
extérieure par l’intervention de ses forces de police et de son armée, y
compris dans ses régions frontalières avec la Russie. Car aussi bien dans la
région de Donetsk que dans l’ensemble du pays régnait de 1991 à 2014 une paix
stable ; on n’y a connu aucun conflit violent, y compris sur le plan du
droit des minorités. Vladimir Poutine, libérant les démons de la guerre et
testant un nouveau type d’agression, transforme l’Ukraine en champ de
manœuvres, à l’image de la guerre civile espagnole, où les unités fascistes
grâce à l’appui de l’Allemagne hitlérienne attaquaient la jeune république.
Ceux qui ne diront pas aujourd’hui à Poutine « no
pasarán ! » (« ils ne passeront pas ! ») exposent l’Union
Européenne et ses valeurs au ridicule, tout en consentant à la déstabilisation
de l’ordre mondial.
Personne ne sait qui dirigera la Russie
dans trois ans. On ne sait pas ce qu'il adviendra de l’actuelle élite au
pouvoir, celle qui conduit cette politique aventureuse, contraire aux intérêts
de son propre peuple. En revanche, on sait une chose : celui qui continue
à faire du « business as usual » risque la mort de milliers de
nouveaux Ukrainiens et Russes, l’exode de centaines de milliers de nouveaux
réfugiés ainsi que de nouvelles attaques de l’impérialisme poutinien vis-à-vis
de nouveaux pays. Hier Dantzig, aujourd’hui Donetsk : on ne peut pas admettre
que l’Europe vive pour les années à venir avec une plaie ouverte qui saigne.
Gdańsk,
1.9. 2014
Signed by / Signé par :
Władysław
Bartoszewski
Jacek
Dehnel
Inga
Iwasiów
Ignacy
Karpowicz
Wojciech
Kuczok
Dorota
Masłowska
Zbigniew
Mentzel
Tomasz
Różycki
Janusz
Rudnicki
Piotr
Sommer
Andrzej
Stasiuk
Olga
Tokarczuk
Eugeniusz
Tkaczyszyn-Dycki
Magdalena
Tulli
Agata
Tuszyńska
Szczepan
Twardoch
Andrzej
Wajda
Kazimierz
Wóycicki
Krystyna
Zachwatowicz
Offener Brief
Was auf dem Spiel steht:
In der Ukraine geht es um die Zukunft
Europas
This is
the the text of an open letter which has
been sent on initiative of MP Marie-Luise Beck, Green Party, to Chancellor
Merkel ahead of the European Council meeting. The letter is signed by key
German NGOs and intellectuals which are engaged in terms of strengthening civil
society contacts with Russia and Ukraine, political analysts dealing with
Eastern Europe as well as by Ruprecht Polenz, former CDU MP and chief of the
foreign affairs committee of the Bundestag.
The
letter demands a stronger and clearer position of the German government against
Russia´s military support for the rebels and calls for a more clear language.
"To date the German government has managed to avoid speaking about a
Russian war against Ukraine", the letter says. It also describes the
ongoing military conflict between Russia and Ukraine as a "wake up
call" for the public opinion in the EU which should show more solidarity
with Ukraine in order to avoid that " the European awakening of the
Ukraine becomes suppressed by violence".
Sehr
geehrte Frau Bundeskanzlerin,
sehr
geehrter Herr Außenminister,
vom
Stellvertreterkrieg zur offenen Intervention: die nächste Eskalationsstufe im Krieg gegen die
Ukraine hat begonnen.
Inzwischen
operieren schwer bewaffnete Einheiten der russischen Armee im Süden der Ukraine.
Nächstes Ziel dieser Offensive scheint
Mariupol,
die drittgrößte Stadt im Donbass, ein bedeutender Hafen und Industriestandort. Das wäre ein
großer Schritt auf dem Weg zu
einer
Landbrücke zwischen Russland und der Krim. Tausende von Zivilisten sind bereits aus
Mariupol geflohen.
Jetzt
ist eingetreten, was schon seit Wochen absehbar war. Während Präsident Putin seinen
"Friedenswillen" bekundet und
sein
Außenminister Lawrow treuherzig versichert, Russland habe "kein Interesse an der
Zerstörung der Ukraine", verstärkt der Kreml
seinen
Zugriff auf die Ostukraine. Auf schweres Kriegsgerät und russische Söldner folgen jetzt
reguläre Truppen.
Das
Signal ist klar: Putin ist nicht bereit, die Ostukraine aus der Hand zu geben. Er schlägt die Tür
für eine "diplomatische Lösung"
zu.
Wird Europa zusehen, wie ein Staat zerstört wird, der sich für die europäischen Werte entschieden
hat? Werden wir hinnehmen,
dass
die russische Führung die europäische Friedensordnung aus den Angeln hebt? Der Westen hat
sich mit der Zerstückelung
Georgiens
arrangiert, er hat die Amputation Moldawiens hingenommen - wird er auch die Ukraine opfern, um dem Konflikt mit der
russischen
Führung aus dem Weg zu gehen?
Die
Bundesregierung hat bisher hartnäckig vermieden, von einem Krieg Russlands
gegen die
Ukraine
zu sprechen. Jede realistische Politik beginnt aber damit, die Dinge beim Namen
zu nennen.
Die EU
darf keinen Zweifel daran lassen, dass die Aggression gegen einen Staat, mit
dem sie ein
Assoziationsabkommen
geschlossen hat, einen hohen politischen und ökonomischen Preis kosten
wird.
Die Sanktionen gegen Russland müssen ausgeweitet, die Unterstützung für die
Ukraine auf
allen
Ebenen verstärkt werden. Dazu gehört auch groß angelegte Hilfe für die vom
Krieg
betroffenen
Menschen, die Sicherung der Energieversorgung der Ukraine und verstärkte
Finanzhilfen,
um einen Kollaps des Landes zu verhindern.
Das
bevorstehende Gipfeltreffen der Regierungschefs wird zum Prüfstein für die
politische
Handlungsfähigkeit
der EU. Wenn sie versagt, verliert sie jede Glaubwürdigkeit nach innen und
außen.
Täuschen wir uns nicht: Es geht nicht "nur" um die Zukunft der Ukraine.
Was auf dem Spiel
steht,
ist die Zukunft Europas. Wir bitten Sie dringend, alles zu tun, um zu einer
festen Haltung der
EU
gegenüber dem Angriff auf die Ukraine zu kommen. Das heißt auch, die
europäische Perspektive
der
Ukraine zu bekräftigen.
Nicht
nur die Regierungen sind gefragt: Dies ist auch ein Weckruf an die europäische
Zivilgesellschaft.
Wir appellieren deshalb zugleich an die demokratische Öffentlichkeit, sich mit
den
Bürgerinnen
und Bürgern der Ukraine zu solidarisieren. Wir dürfen nicht hinnehmen, dass der
europäische
Aufbruch der Ukraine mit Gewalt erstickt wird.
Jurij
Andruchowytsch Schriftsteller
Oleksandra
Bienert Euromaidan
Wache Berlin
Marieluise
Beck MdB
Olaf
Böhnke Leiter
des Berliner Büros European Council on Foreign Relations
Marianne
Birthler ehem.
Leiterin der Stasi-Unterlagenbehörde
Franziska
Brantner MdB
Viola von
Cramon MdB
a.D.
Peter
Franck Jurist
Ralf
Fücks Vorstand
Heinrich Böll-Stiftung
Rebecca
Harms MdEP
Sergey
Medvedev iDecembrists
e.V.
Stefan
Melle Deutsch-Russischer
Austausch e.V.
Ruprecht
Polenz ehem.
Vorsitzender des Auswärtigen Ausschusses des Deutschen Bundestags,
Präsident
der Deutschen Gesellschaft für Osteuropakunde (DGO)
Dr. med.
Eva Reich
Prof.
Jens Reich Molekulargenetiker
Manuel
Sarrazin MdB
Stefanie
Schiffer Europäischer
Austausch
Prof.
Karl Schlögel Osteuropa-Historiker
Ulrich
Schreiber Literaturfestival
Berlin
Thomas
Spar,
Suhrkamp-Verlag
Sylke
Tempel Chefredakteurin
"Internationale Politik"
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wrzucone 10 marca 2013
Wrzucone 10 marca 2013
Nierozłącznym
elementem pogrzebów wielkich ludzi są wielkie mowy na ich cześć. Są wielkie, bo
pełno w nich wielkich, napuszonych słów. Są wielkie, bo długo trwają. Ich
autorzy rzadko jednak sięgają wielkości człowieka, nad którego trumną przemawiają.
Bo przemawiają często z urzędu, a nie z
serca. Z obowiązku celebry, a nie z potrzeby ducha i z bólu. Gdy dzieje się
inaczej, warto się chwilę zatrzymać posłuchać. 7 marca na cmentarzu Montparnasse
w Paryżu pochowany został zmarły 27 lutego Stéphane Hessel. To, co powiedział
na pożegnanie tego wielkiego człowieka Edgar Morin było wielkie, bo odnosiło
się do prawdziwego człowieka, a nie postaci z encyklopedii, było donośne bo
skromne, prawdziwe – bo z głębi serca.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wrzucone 24 stycznia 2012
David Cameron wygłosił swoje dawno zapowiadane i oczekiwane wystąpienie na temat przyszłości Wielkiej Brytanii w UE 23 stycznia w Londynie. Warto przeczytać je po zapoznaniu się z innymi ważnymi wystąpieniami poświęconymi Europie wygłoszonymi po II wojnie światowej przez brytyjskich premierów: Winstona Churchilla, Margaret Thatcher, Johna Majora i Tony'ego Blaira. Znajdują się one poniżej, w porządku chronologicznym, przemówienie Camerona jest ostatnie. O moich obserwacjach dotyczących tego wystąpienia napisałem w tekście Europejczycy wszystkich narodów: zdezintegrujcie się!". Pozytywnym reakcjom na tezy Camerona w Polsce poświęciłem wpis pt. "O czym zapomniał
Cameron i jego polscy wielbiciele".
Winston
Churchill
I
wish to speak to you today about the tragedy of Europe.
This
noble continent, comprising on the whole the fairest and the most cultivated
regions of the earth; enjoying a temperate and equable climate, is the home of
all the great parent races of the western world. It is the fountain of
Christian faith and Christian ethics. It is the origin of most of the culture,
arts, philosophy and science both of ancient and modem times.
If
Europe were once united in the sharing of its common inheritance, there would
be no limit to the happiness, to the prosperity and glory which its three or
four hundred million people would enjoy. Yet it is from Europe that have sprung
that series of frightful nationalistic quarrels, originated by the Teutonic
nations, which we have seen even in this twentieth century and in our own
lifetime, wreck the peace and mar the prospects of all mankind.
And
what is the plight to which Europe has been reduced?
Some
of the smaller States have indeed made a good recovery, but over wide areas a
vast quivering mass of tormented, hungry, care-worn and bewildered human beings
gape at the ruins of their cities and homes, and scan the dark horizons for the
approach of some new peril, tyranny or terror.
Among
the victors there is a babel of jarring voices; among the vanquished the sullen
silence of despair.
That
is all that Europeans, grouped in so many ancient States and nations, that is
all that the Germanic Powers have got by tearing each other to pieces and
spreading havoc far and wide.
Indeed,
but for the fact that the great Republic across the Atlantic Ocean has at
length realised that the ruin or enslavement of Europe would involve their own
fate as well, and has stretched out hands of succour and guidance, the Dark
Ages would have returned in all their cruelty and squalor.
They
may still return.
Yet
all the while there is a remedy which, if it were generally and spontaneously
adopted, would as if by a miracle transform the whole scene, and would in a few
years make all Europe, or the greater part of it, as free and as happy as
Switzerland is today.
What
is this sovereign remedy?
It
is to re-create the European Family, or as much of it as we can, and provide it
with a structure under which it can dwell in peace, in safety and in freedom.
We must build a kind of
United States of Europe.
In
this way only will hundreds of millions of toilers be able to regain the simple
joys and hopes which make life worth living.
The
process is simple.
All
that is needed is the resolve of hundreds of millions of men and women to do
right instead of wrong, and gain as their reward, blessing instead of cursing.
Much
work has been done upon this task by the exertions of the Pan-European Union
which owes so much to Count Coudenhove-Kalergi and which commanded the services
of the famous French patriot and statesman, Aristide Briand.
There
is also that immense body of doctrine and procedure, which was brought into
being amid high hopes after the First World War, as the League of Nations.
The
League of Nations did not fail because of its principles or conceptions. It
failed because these principles were deserted by those States who had brought
it into being. It failed because the Governments of those days feared to face
the facts and act while time remained. This disaster must not be repeated.
There is, therefore, much knowledge and material with which to build; and also
bitter dear-bought experience.
I
was very glad to read in the newspapers two days ago that my friend President
Truman had expressed his interest and sympathy with this great design.
There
is no reason why a regional organisation of Europe should in any way conflict
with the world organisation of the United Nations. On the contrary, I believe
that the larger synthesis will only survive if it is founded upon coherent
natural groupings.
There
is already a natural grouping in the Western Hemisphere. We British have our
own Commonwealth of Nations. These do not weaken, on the contrary they
strengthen, the world organisation. They are in fact its main support.
And
why should there not be a European group which could give a sense of enlarged
patriotism and common citizenship to the distracted peoples of this turbulent
and mighty continent and why should it not take its rightful place with other
great groupings in shaping the destinies of men?
In
order that this should be accomplished, there must be an act of faith in which
millions of families speaking many languages must consciously take part.
We
all know that the two world wars through which we have passed arose out of the
vain passion of a newly united Germany to play the dominating part in the world.
In
this last struggle crimes and massacres have been committed for which there is
no parallel since the invasions of the Mongols in the fourteenth century and no
equal at any time in human history.
The
guilty must be punished. Germany must be deprived of the power to rearm and
make another aggressive war.
But
when all this has been done, as it will be done, as it is being done, there
must be an end to retribution. There must be what Mr Gladstone many years ago
called 'a blessed act of oblivion'.
We
must all turn our backs upon the horrors of the past. We must look to the
future. We cannot afford to drag forward across the years that are to come the
hatreds and revenges which have sprung from the injuries of the past.
If
Europe is to be saved from infinite misery, and indeed from final doom, there
must be an act of faith in the European family and an act of oblivion against
all the crimes and follies of the past.
Can
the free peoples of Europe rise to the height of these resolves of the soul and
instincts of the spirit of man?
If
they can, the wrongs and injuries which have been inflicted will have been
washed away on all sides by the miseries which have been endured.
Is
there any need for further floods of agony?
Is
it the only lesson of history that mankind is unteachable?
Let
there be justice, mercy and freedom.
The
peoples have only to will it, and all will achieve their hearts' desire.
I
am now going to say something that will astonish you.
The
first step in the re-creation of the European family must be a partnership
between France and Germany.
In
this way only can France recover the moral leadership of Europe.
There
can be no revival of Europe without a spiritually great France and a
spiritually great Germany.
The
structure of the United States of Europe, if well and truly built, will be such
as to make the material strength of a single state less important. Small
nations will count as much as large ones and gain their honour by their
contribution to the common cause.
The
ancient states and principalities of Germany, freely joined together for mutual
convenience in a federal system, might each take their individual place among
the United States of Europe. I shall not try to make a detailed programme for
hundreds of millions of people who want to be happy and free, prosperous and
safe, who wish to enjoy the four freedoms of which the great President
Roosevelt spoke, and live in accordance with the principles embodied in the
Atlantic Charter. If this is their wish, they have only to say so, and means can
certainly be found, and machinery erected, to carry that wish into full
fruition.
But
I must give you warning. Time may be short.
At
present there is a breathing-space. The cannon have ceased firing. The fighting
has stopped; but the dangers have not stopped.
If
we are to form the United States of Europe or whatever name or form it may
take, we must begin now.
In
these present days we dwell strangely and precariously under the shield and
protection of the atomic bomb. The atomic bomb is still only in the hands of a
State and nation which we know will never use it except in the cause of right
and freedom. But it may well be that in a few years this awful agency of
destruction will be widespread and the catastrophe following from its use by
several warring nations will not only bring to an end all that we call
civilisation, but may possibly disintegrate the globe itself.
I
must now sum up the propositions which are before you.
Our
constant aim must be to build and fortify the strength of the United Nations Organisation.
Under
and within that world concept, we must re-create the European family in a
regional structure called, it may be, the United States of Europe.
The
first step is to form a Council of Europe.
If
at first all the States of Europe are not willing or able to join the Union, we
must nevertheless proceed to assemble and combine those who will and those who
can.
The
salvation of the common people of every race and of every land from war or
servitude must be established on solid foundations and must be guarded by the
readiness of all men and women to die rather than submit to tyranny.
In
all this urgent work, France and Germany must take the lead together.
Great
Britain, the British Commonwealth of Nations, mighty America, and I trust
Soviet Russia - for then indeed all would be well - must be the friends and
sponsors of the new Europe and must champion its right to live and shine.
Margaret
Thatcher
Speech to the College of Europe ("The
Bruges Speech") on 20 September 1988
Prime Minister, Rector, Your Excellencies, Ladies and Gentlemen:
First, may I thank you for giving me the opportunity to return to Bruges
and in very different circumstances from my last visit shortly after the
Zeebrugge Ferry disaster, when Belgian courage and the devotion of your doctors
and nurses saved so many British lives.
And second, may I say what a pleasure it is to speak at the College of
Europe under the distinguished leadership of its [Professor
Lukaszewski ] Rector.
The College plays a vital and increasingly important part in the life of
the European Community.
And third, may I also thank you for inviting me to deliver my address in
this magnificent hall.
What better place to speak of Europe's future than a building which so
gloriously recalls the greatness that Europe had already achieved over 600
years ago.
Your city of Bruges has many other historical associations for us in
Britain. Geoffrey
Chaucer was a frequent visitor here.
And the first book to be printed in the English language was produced
here in Bruges by William Caxton .
BRITAIN AND
EUROPE
Mr. Chairman, you have invited me to speak on the
subject of Britain and Europe. Perhaps I should congratulate you on your courage.
If you believe some of the things said and written
about my views on Europe, it must seem rather like inviting Genghis Khan to
speak on the virtues of peaceful coexistence!
I want to start by disposing of some myths about my
country, Britain, and its relationship with Europe and to do that, I must say
something about the identity of Europe itself.
Europe is not the creation of the Treaty of Rome.
Nor is the European idea the property of any group or
institution.
We British are as much heirs to the legacy of European
culture as any other nation. Our links to the rest of Europe, the continent of
Europe, have been the dominant factor in our history.
For three hundred years, we were part of the Roman
Empire and our maps still trace the straight lines of the roads the Romans
built.
Our ancestors—Celts, Saxons, Danes—came from the
Continent.[fo 1]
Our nation was—in that favourite Community
word—"restructured" under the Norman and Angevin rule in the eleventh
and twelfth centuries.
This year, we celebrate the three hundredth
anniversary of the glorious revolution in which the British crown passed to
Prince William of Orange and Queen Mary .
Visit the great churches and cathedrals of Britain,
read our literature and listen to our language: all bear witness to the
cultural riches which we have drawn from Europe and other Europeans from us.
We in Britain are rightly proud of the way in which,
since Magna Carta in the year 1215, we have pioneered and developed
representative institutions to stand as bastions of freedom.
And proud too of the way in which for centuries
Britain was a home for people from the rest of Europe who sought sanctuary from
tyranny.
But we know that without the European legacy of
political ideas we could not have achieved as much as we did.
From classical and mediaeval thought we have borrowed
that concept of the rule of law which marks out a civilised society from
barbarism.
And on that idea of Christendom, to which the Rector
referred—Christendom for long synonymous with Europe—with its recognition of
the unique and spiritual nature of the individual, on that idea, we still base
our belief in personal liberty and other human rights.
Too often, the history of Europe is described as a
series of interminable wars and quarrels.
Yet from our perspective today surely what strikes us
most is our common experience. For instance, the story of how Europeans
explored and colonised—and yes, without apology—civilised much of the world is
an extraordinary tale of talent, skill and courage.
But we British have in a very special way contributed
to Europe.
Over the centuries we have fought to prevent Europe
from falling under the dominance of a single power.
We have fought and we have died for her freedom.
Only miles from here, in Belgium, lie the bodies of
120,000 British soldiers who died in the First World War.
Had it not been for that willingness to fight and to
die, Europe would have been united long before now—but not in liberty, not in
justice.
It was British support to resistance movements
throughout the last War that helped to keep alive the flame of liberty in so
many countries until the day of liberation.
Tomorrow, King Baudouin will attend a service in
Brussels to commemorate the many brave Belgians who gave their lives in service
with the Royal Air Force—a sacrifice which we shall never forget.
And it was from our island fortress that the
liberation of Europe itself was mounted.
And still, today, we stand together.
Nearly 70,000 British servicemen are stationed on the
mainland of Europe.
All these things alone are proof of our commitment to
Europe's future.[fo 2]
The European Community is one manifestation of
that European identity, but it is not the only one.
We must never forget that east of the Iron Curtain,
people who once enjoyed a full share of European culture, freedom and identity
have been cut off from their roots.
We shall always look on Warsaw, Prague and Budapest as
great European cities.
Nor should we forget that European values have helped
to make the United States of America into the valiant defender of freedom which
she has become.
EUROPE'S
FUTURE
This is no arid chronicle of obscure facts from the
dust-filled libraries of history.
It is the record of nearly two thousand years of
British involvement in Europe, cooperation with Europe and contribution to
Europe, contribution which today is as valid and as strong as ever [sic].
Yes, we have looked also to wider horizons—as have
others—and thank goodness for that, because Europe never would have prospered
and never will prosper as a narrow-minded, inward-looking club.
The European Community belongs to all its
members.
It must reflect the traditions and aspirations of all
its members.
And let me be quite clear.
Britain does not dream of some cosy, isolated
existence on the fringes of the European Community. Our destiny is in Europe,
as part of the Community.
That is not to say that our future lies only in
Europe, but nor does that of France or Spain or, indeed, of any other member.
The Community is not an end in itself.
Nor is it an institutional device to be constantly
modified according to the dictates of some abstract intellectual concept.
Nor must it be ossified by endless regulation.
The European Community is a practical means by which
Europe can ensure the future prosperity and security of its people in a world
in which there are many other powerful nations and groups of nations.
We Europeans cannot afford to waste our energies on
internal disputes or arcane institutional debates.
They are no substitute for effective action.
Europe has to be ready both to contribute in full
measure to its own security and to compete commercially and industrially in a
world in which success goes to the countries which encourage individual
initiative and enterprise, rather than those which attempt to diminish them.
This evening I want to set out some guiding principles
for the future which I believe will ensure that Europe does succeed, not just
in economic and defence terms but also in the quality of life and the influence
of its peoples.[fo 3]
WILLING
COOPERATION BETWEEN SOVEREIGN STATES
My first guiding principle is this: willing and active
cooperation between independent sovereign states is the best way to build a
successful European Community.
To try to suppress nationhood and concentrate power at
the centre of a European conglomerate would be highly damaging and would
jeopardise the objectives we seek to achieve.
Europe will be stronger precisely because it has
France as France, Spain as Spain, Britain as Britain, each with its own
customs, traditions and identity. It would be folly to try to fit them into
some sort of identikit European personality.
Some of the founding fathers of the Community thought
that the United States of America might be its model.
But the whole history of America is quite different
from Europe.
People went there to get away from the intolerance and
constraints of life in Europe.
They sought liberty and opportunity; and their strong
sense of purpose has, over two centuries, helped to create a new unity and
pride in being American, just as our pride lies in being British or Belgian or
Dutch or German.
I am the first to say that on many great issues the
countries of Europe should try to speak with a single voice.
I want to see us work more closely on the things we
can do better together than alone.
Europe is stronger when we do so, whether it be in
trade, in defence or in our relations with the rest of the world.
But working more closely together does not require
power to be centralised in Brussels or decisions to be taken by an appointed
bureaucracy.
Indeed, it is ironic that just when those countries
such as the Soviet Union, which have tried to run everything from the centre,
are learning that success depends on dispersing power and decisions away from
the centre, there are some in the Community who seem to want to move in the
opposite direction.
We have not successfully rolled back the frontiers of
the state in Britain, only to see them re-imposed at a European level with a
European super-state exercising a new dominance from Brussels.
Certainly we want to see Europe more united and with a
greater sense of common purpose.
But it must be in a way which preserves the different
traditions, parliamentary powers and sense of national pride in one's own
country; for these have been the source of Europe's vitality through the
centuries.
ENCOURAGING
CHANGE
My second guiding principle is this: Community
policies must tackle present problems in a practical way, however
difficult that may be.
If we cannot reform those Community policies which are
patently wrong or ineffective and which are rightly causing public disquiet,
then we shall not get the public support for the Community's future
development.
And that is why the achievements of the European
Council in Brussels last February are so important.[fo
4]
It was not right that half the total Community budget
was being spent on storing and disposing of surplus food.
Now those stocks are being sharply reduced.
It was absolutely right to decide that agriculture's
share of the budget should be cut in order to free resources for other
policies, such as helping the less well-off regions and helping training for
jobs.
It was right too to introduce tighter budgetary
discipline to enforce these decisions and to bring the Community spending under
better control.
And those who complained that the Community was
spending so much time on financial detail missed the point. You cannot build on
unsound foundations, financial or otherwise, and it was the fundamental reforms
agreed last winter which paved the way for the remarkable progress which we
have made since on the Single Market.
But we cannot rest on what we have achieved to date.
For example, the task of reforming the Common Agricultural
Policy is far from complete.
Certainly, Europe needs a stable and efficient farming
industry.
But the CAP has become unwieldy, inefficient and
grossly expensive. Production of unwanted surpluses safeguards neither the
income nor the future of farmers themselves.
We must continue to pursue policies which
relate supply more closely to market requirements, and which will reduce
over-production and limit costs.
Of course, we must protect the villages and rural
areas which are such an important part of our national life, but not by the
instrument of agricultural prices.
Tackling these problems requires political courage.
The Community will only damage itself in the eyes of
its own people and the outside world if that courage is lacking.
EUROPE OPEN
TO ENTERPRISE
My third guiding principle is the need for Community
policies which encourage enterprise.
If Europe is to flourish and create the jobs of the
future, enterprise is the key.
The basic framework is there: the Treaty of Rome
itself was intended as a Charter for Economic Liberty.
But that it is not how it has always been read, still
less applied.
The lesson of the economic history of Europe in the
70's and 80's is that central planning and detailed control do not work
and that personal endeavour and initiative do.
That a State-controlled economy is a recipe for low
growth and that free enterprise within a framework of law brings better
results.
The aim of a Europe open to enterprise is the moving
force behind the creation of the Single European Market in 1992. By getting rid
of barriers, by making it possible for companies to operate on a European
scale, we can best compete with the United States, Japan and other new economic
powers emerging in Asia and elsewhere.[fo 5]
And that means action to free markets, action
to widen choice, action to reduce government intervention.
Our aim should not be more and more detailed
regulation from the centre: it should be to deregulate and to remove the
constraints on trade.
Britain has been in the lead in opening its markets to
others.
The City of London has long welcomed financial
institutions from all over the world, which is why it is the biggest and most
successful financial centre in Europe.
We have opened our market for telecommunications
equipment, introduced competition into the market services and even into the
network itself—steps which others in Europe are only now beginning to face.
In air transport, we have taken the lead in
liberalisation and seen the benefits in cheaper fares and wider choice.
Our coastal shipping trade is open to the merchant
navies of Europe.
We wish we could say the same of many other Community
members.
Regarding monetary matters, let me say this.
The key issue is not whether there should be a European Central Bank.
The immediate and practical requirements are:
Ø to
implement the Community's commitment to free movement of capital—in Britain, we
have it;
Ø and
to the abolition through the Community of exchange controls—in Britain, we
abolished them in 1979;
Ø to
establish a genuinely free market in financial services in banking, insurance,
investment;
Ø and
to make greater use of the ecu.
This autumn, Britain is issuing ecu-denominated
Treasury bills and hopes to see other Community governments increasingly do the
same.
These are the real requirements because they
are what the Community business and industry need if they are to compete
effectively in the wider world.
And they are what the European consumer wants, for
they will widen his choice and lower his costs.
It is to such basic practical steps that the
Community's attention should be devoted.
When those have been achieved and sustained over a
period of time, we shall be in a better position to judge the next move.
It is the same with frontiers between our
countries.
Of course, we want to make it easier for goods to pass
through frontiers.
Of course, we must make it easier for people to travel
throughout the Community.
But it is a matter of plain common sense that we
cannot totally abolish frontier controls if we are also to protect our citizens
from crime and stop the movement of drugs, of terrorists and of illegal
immigrants.
That was underlined graphically only three weeks ago
when one brave German customs officer, doing his duty on the frontier between
Holland and Germany, struck a major blow against the terrorists of the IRA.
And before I leave the subject of a single market, may
I say that we certainly do not need new regulations which raise the cost of
employment and make Europe's labour market less flexible and less competitive
with overseas suppliers.
If we are to have a European Company Statute, it
should contain the minimum regulations.
And certainly we in Britain would fight attempts to
introduce collectivism and corporatism at the European level—although what
people wish to do in their own countries is a matter for them.
EUROPE OPEN
TO THE WORLD
My fourth guiding principle is that Europe should not
be protectionist.
The expansion of the world economy requires us to
continue the process of removing barriers to trade, and to do so in the
multilateral negotiations in the GATT.
It would be a betrayal if, while breaking down
constraints on trade within Europe, the Community were to erect greater
external protection.
We must ensure that our approach to world trade is
consistent with the liberalisation we preach at home.
We have a responsibility to give a lead on this, a
responsibility which is particularly directed towards the less developed
countries.
They need not only aid; more than anything, they need
improved trading opportunities if they are to gain the dignity of growing
economic strength and independence.
EUROPE AND
DEFENCE
My last guiding principle concerns the most
fundamental issue—the European countries' role in defence.
Europe must continue to maintain a sure defence
through NATO.
There can be no question of relaxing our efforts, even
though it means taking difficult decisions and meeting heavy costs.
It is to NATO that we owe the peace that has been
maintained over 40 years.
The fact is things are going our way: the
democratic model of a free enterprise society has proved itself
superior; freedom is on the offensive, a peaceful offensive the world over, for
the first time in my life-time.
We must strive to maintain the United States'
commitment to Europe's defence. And that means recognising the burden on their
resources of the world role they undertake and their point that their allies
should bear the full part of the defence of freedom, particularly as Europe
grows wealthier.
Increasingly, they will look to Europe to play a part
in out-of-area defence, as we have recently done in the Gulf.
NATO and the Western European Union have long
recognised where the problems of Europe's defence lie, and have pointed out the
solutions. And the time has come when we must give substance to our
declarations about a strong defence effort with better value for money.[fo 7]
It is not an institutional problem.
It is not a problem of drafting. It is something at
once simpler and more profound: it is a question of political will and
political courage, of convincing people in all our countries that we cannot
rely for ever on others for our defence, but that each member of the Alliance
must shoulder a fair share of the burden.
We must keep up public support for nuclear deterrence,
remembering that obsolete weapons do not deter, hence the need for
modernisation.
We must meet the requirements for effective
conventional defence in Europe against Soviet forces which are constantly being
modernised.
We should develop the WEU, not as an alternative to
NATO, but as a means of strengthening Europe's contribution to the common
defence of the West.
Above all, at a time of change and uncertainly in the
Soviet Union and Eastern Europe, we must preserve Europe's unity and resolve so
that whatever may happen, our defence is sure.
At the same time, we must negotiate on arms control
and keep the door wide open to cooperation on all the other issues covered by
the Helsinki Accords.
But let us never forget that our way of life, our
vision and all we hope to achieve, is secured not by the rightness of our cause
but by the strength of our defence.
On this, we must never falter, never fail.
THE BRITISH
APPROACH
Mr. Chairman, I believe it is not enough just to talk
in general terms about a European vision or ideal.
If we believe in it, we must chart the way ahead and
identify the next steps.
And that is what I have tried to do this evening.
This approach does not require new documents: they are
all there, the North Atlantic Treaty, the Revised Brussels Treaty and the
Treaty of Rome, texts written by far-sighted men, a remarkable Belgian— Paul
Henri Spaak —among them.
However far we may want to go, the truth is that we
can only get there one step at a time.
And what we need now is to take decisions on the next
steps forward, rather than let ourselves be distracted by Utopian goals.
Utopia never comes, because we know we should not like
it if it did.
Let Europe be a family of nations, understanding each
other better, appreciating each other more, doing more together but relishing
our national identity no less than our common European endeavour.
Let us have a Europe which plays its full part in the
wider world, which looks outward not inward, and which preserves that Atlantic
community—that Europe on both sides of the Atlantic—which is our noblest
inheritance and our greatest strength.
May I thank you for the privilege of delivering this
lecture in this great hall to this great college (applause).
John Major
PRIME
MINISTER:
INTRODUCTION
Britain
and the Netherlands
John
Milton, the great British poet, described Leiden as "That famous
University and renowned Commonwealth, a sanctuary of liberty". I am
privileged to deliver the second William and Mary Lecture in such distinguished
surroundings.
This
lecture series was inaugurated by Ruud Lubbers in Milton's University,
Cambridge. It celebrates the close bonds between our two nations over hundreds
of years. Bonds so old that even in the time of the first Queen Elizabeth, her
Secretary of State, Sir Francis Walsingham, declared Britain and the
Netherlands to be "the most ancient allies and familiar neighbours".
Bonds epitomised in our fierce attachment to the liberty stressed by Milton.
Liberty underlies much that I shall say this evening.
The
long history of the Anglo/Dutch relationship is, of course, not wholly one of
unbroken harmony and friendship. I admired Ruud Lubbers's lightness of touch in
passing over four Anglo/Dutch wars as "the occasional naval battle"
in last year's lecture. And at various times in our history, Britain and the
Netherlands have been fierce rivals in their pursuit of prosperity on the
world's sea lanes.
In
the post-War period, we have been staunch allies in NATO - many of whose
leading figures have come from our countries. We've been totally committed in
our support for the Atlantic Alliance. As we meet, our two Air Forces are
making the largest European contribution to NATO air power in the skies over
Bosnia, just as our armies have undertaken some of the most hazardous operations
for UNPROFOR on the ground. Our joint amphibious force operated in Iraq in 1991
and now helps to defend NATO's Northern region.
The
Dutch and British are not just allies; not just the inheritors of
outward-looking, sea-faring, free trading, global traditions; not just bound by
the history which united our Crowns in 1688; not just close neighbours; but
friends, in the most genuine sense of the word. Friends from conviction and
shared values. Friends by habit and instinct. Friends wherever they meet around
the world.
The
challenges facing Europe
It
is from that perspective - of a candid friend - that I would like to give a
British view of the challenges facing us in Europe.
My
theme is the long-term future of Europe - all of Europe - and the extent to
which we are now outgrowing the concept of the original founders of the
European Union.
To
some, who believe the original concept is not yet met, that may seem
provocative. It is intended to be realistic. Since the 1950s and especially
over the past five years, our Continent has changed in ways no-one could
foresee. We live in a different Europe and a different world. The vision of the
1950s is not right for the mid-90s.
I
shall first describe Britain's outlook on Europe.
Then
I shall look at the ways in which the European Union should be developed in the
future.
Finally,
I shall set out how we can extend security and prosperity to our neighbours in
Central and Eastern Europe.
BRITAIN'S
OUTLOOK AND CONTRIBUTION
The
caricature of Britain
Let
me tackle, straight away, a popular caricature.
The
caricature is that there are, in broad terms, only two approaches to the
European Union - that of the Eleven on the one hand, and of Britain on the
other. Britain, for these purposes, is said to be a backmarker; a country
interested only in a glorified free trade area.
The
caricature is ludicrous. Many of the key developments of the past few years
have been advanced by Britain's advocacy - the Single Market; budgetary
discipline; proposals for CAP reform; CFSP; deregulation and trade
liberalisation. No
backmarking there.
Nor
is it right to characterise Britain's opposition to some policies as
anti-European. I have argued continually that the European Union must improve
its competitiveness. With over 18 million unemployed that is surely essential.
That
is why I believe we must keep social costs down. If we don't we will lose
competitiveness, lose jobs, lose prosperity.
This,
to me, is a pro-European argument. But when I first made the case, my arguments
were regarded as close to heresy, and as distinctly anti-communautaire.
The
fact is that there are not two approaches to Europe among the Governments of
the Union, but one and twelve. One because we are all firmly committed to a
strong and effective European Union. But twelve because no two Governments have
identical approaches. Issue by issue, the twelve members line up in different
ways. Sometimes, the United Kingdom finds itself with the majority, sometimes
not.
Sometimes,
we are on our own. But that does not happen only to the United Kingdom. Yet how
often have we seen the headline "Britain isolated"; and Britain's
fidelity to the European Union questioned as a result? We don't see this
question asked when, as often happens, other Member States stand on their own,
in what they see as important national interests.
Yes,
Britain - like the Netherlands, like Germany, like France, Italy, Denmark, in
fact like all twelve Member States - has her own perspective on Europe. Our
perspective is not wrong simply because it is different.
The
British Outlook
So
what is the British perspective?
First,
it is quite simply that Britain is irrevocably part of Europe. We are
hard-headed about it but perfectly clear. The British people know that their
future rests with being part of the European Union.
But,
second, it must be the right sort of Europe. One which does not impose undue
conformity, but encourages flexibility. Only in that way will we achieve the
Europe we want - a Europe which is free and secure, prosperous and coherent,
democratic, potent and generous.
Third,
we believe that the political dimension is crucial to making the most of the
development of the Union.
Fourth,
we want the European Union, - which is, after all, a unique community of
democracies - to pull its full weight internationally and be a power for good
in the world.
And
fifth, we want the Union's development to be realistic, attainable, and -
crucially - supported by its peoples.
Like
everyone else, we want to move forward in Europe. We cannot consider Europe
complete while so many European democracies remain outside the Union. But if we
are to build well, we must build carefully. We do not just want a futuristic
grand design which never leaves the drawing board. Even worse would be to put
up a building which fell down because we hadn't got it right. The most
constructive attitude to Europe is to plan a future that works. That is what
Britain wants.
Britain's
Contribution
It
is to this Europe that Britain seeks to make a very large and positive
contribution.
The
assets Britain brings to Europe are perhaps too easily taken for granted.
We
have the world's sixth largest economy. London is one of the world's leading
financial centres. Our trading links and global connections bring substantial
benefits to Europe. We are the second largest net contributor to the European
Union's budget.
With
France, Britain is one of only two nations in the Union which still have a
global reach to their foreign policies. Alone in Europe, the United Kingdom is
a member simultaneously of the UN Security Council, the Economic Summit, and of
the Commonwealth which now comprises one third of the world's nations. We have
a deep involvement in all of the Continents of the world.
Our
contribution to the defence of Europe, to its security institutions, to its
ability to exert an influence when conflict threatens European interests - as
in the Gulf - is second to none among the Member States. Far from staying
separate, over 40 years ago we merged our security policy into that of the
North Atlantic Alliance. We were prepared to commit ourselves to its integrated
military structure. We have made a more significant contribution to NATO - and
hence to the security of all Europe - than any other European nation.
I
make these points, not from national pride, but because our willingness to
contribute, whether to the European Union or to NATO, is vivid evidence of the
British commitment to the freedom and future of continental Europe.
Given
this commitment, it is high time that the caricature of Britain in Europe was
buried. We have a commitment which surely gives Britain the right - just as
others have the right - to advance her reasoned views without constant
questioning of our European credentials.
THE
FUTURE OF THE EUROPEAN UNION
Achievements
and Problems
We
should not let the European Union's recent difficulties obscure its remarkable
success over four decades.
The
European Community was born to end divisions in Western Europe. It has
succeeded. With NATO, it has given us peace and prosperity in our part of the
Continent, and made war literally unthinkable. The determination of the
Founding Fathers has succeeded far beyond the estimations of most people in
their time. Their vision was proved right for its age. But it is outdated. It
will not do now. We must all adjust our vision to meet the challenges of today
and tomorrow.
The
deep hurt of the recession and bitter divisions over Maastricht - within so
many Member States have left the European Union bruised and battered. We
British had a parliamentary fight unequalled in perhaps a hundred years to pass
the legislation. Other Governments had to invest great effort into persuading
their Parliaments of its worth. Where Member States held referenda, their
results were far from a ringing endorsement of the Treaty. This year's European
Elections were another warning. All over Europe, the picture was much the same:
a poor turn out, with many votes cast more on domestic than on European issues.
I believe that the Netherlands were no exception.
The
European Union seems temporarily to have lost the self-confidence of the 1980s.
Popular enthusiasm for the Union has waned. We need to listen to these warnings
if we are to make the right moves in the future.
The
Lessons for the Future
The
European Union has come a very long way in a very short time. There is
impatience to take it further, but impatience is a poor framework for building
soundly. Even though the original ambitious schemes mooted were not
incorporated in the Maastricht Treaty, the final outcome nevertheless strained
the limits of acceptability to Europe's electors.
The
lesson is self-evident. Harmonisation and integration will not work if they
have to be forced on people. Of course it is for governments and politicians to
give a lead. But our vision will only work if we carry support of our electors,
if our people can see the benefits, understand them and want them. That is the
fact of the matter. We need a vision grounded in reality.
Another
clear message is that Europe's peoples in general retain their faith and
confidence in the Nation State. In the European Union, Nation States have both
pooled elements of sovereignty and retained their independence and
individuality. We have reached a careful and effective balance, and the
evidence is that our peoples are wary of over-centralisation and of
overambitious blueprints for new European architecture. They do not feel that a
huge, remote, multi-lingual, multi-cultural, multi-national amalgam would be
responsive to them or could properly reflect their national identities.
Edouard
Balladur said last week: "France has always wanted a Europe of nation
states, which respects each country's own personality". So has Britain. I
believe that the Nation State will remain the basic political unit in Europe.
A
third lesson is the need for greater transparency. Both the language and the
institutions of the European Union can be extraordinarily difficult to
penetrate from outside. They need to be made accessible to the citizens of
Europe. At present they are not.
Tasks
for the Future
I
see two pre-eminent tasks for the period ahead:
-
within the existing Union, to rebuild the cohesion and confidence which has
diminished in the past few years;
-
in external policy, to extend security and prosperity to the countries to our
East. I shall come back to this in a few minutes.
The
European Union now needs to regain public support by making a success of what
is already on its agenda.
Let
me touch on some of the key points in this process.
Flexibility
First,
cohesion within a community of twelve to sixteen requires flexibility, as I
argued consistently throughout the recent European elections.
So
I am glad a debate on this matter is now developing, and I have read with great
interest recent contributions by Edouard Balladur and by Wolfgang Schauble and
Karl Lamers. I welcome their emphasis on a more flexible Europe. Diversity is
not a weakness to be suppressed: it is a strength to be harnessed. If we try to
force all European countries into the same mould we shall end up cracking that
mould. Greater flexibility is the only way in which we shall be able to build a
Union rising to 16 and ultimately to 20 or more Member States.
The
way the Union develops must be acceptable to all Member States. It seems to me
perfectly healthy for all Member States to agree that some should, integrate
more closely or more quickly in certain areas. There's nothing novel in this.
It is the principle we agreed on economic and monetary union at Maastricht. It
may also happen on defence.
But
the corollary is that no Member State should be excluded from an area of policy
in which it wants and is qualified to participate. To choose not to participate
is one thing To be prevented from doing so is quite another - and likely to
lead to the sort of damaging divisions which, above all, we must avoid.
So
I see a real danger, in talk of a "hard core", inner and outer
circles, a two-tier Europe. I recoil from ideas for a union in which some would
be more equal than others. There is not, and should never be, an exclusive hard
core either of countries or of policies. The European Union involves a wide
range of common policies and areas of close co-operation. No Member States
should lay claim to a privileged status on the basis on their participation in
some of them. For nearly forty years now, the Member States of the European
Union, first six, then nine, ten, twelve, soon to be sixteen, have worked to
reduce divisions in Europe. We must not see them reintroduced.
That
is why an essential component of the future European construction must be
flexibility. We need a debate about it.
By
flexibility, of course, I do not advocate chaotic non-conformity. Our union
depends on the rule of law. Where countries have accepted obligations, they
must honour them. If they fail to honour them they must - if necessary - be
made to do so. Nothing is more destructive of commitment to common European
aims than the popular belief that, while some countries diligently obey the
rules, others are cheating and being allowed to get away with it.
There
are areas where conformity is right and necessary - in the rules which govern
international trade and the Single Market and the environment, for example. But
conformity can never be right as an automatic principle. Flexibility is
essential to get the best out of Europe - and to respect the wishes of our
peoples.
The
European Monetary Union is a case in point. The arrangements in the Maastricht
Treaty for progress towards EMU do not simply allow, but require a
differentiated approach. This is essential. Whatever one's view of EMU Stage 3
- and I have thought it right to reserve the United Kingdom's position, and
still do - the introduction of a common currency without proper prior economic
convergence would be calamitous. But Maastricht recognised that. In general,
the Maastricht Treaty's flexible arrangements allow countries freedom and
choice on how they decide to participate in the pursuit of our shared aims.
The
Inter-Governmental Conference
The
Inter-Governmental Conference in 1996 is likely to bring many issues into sharp
focus. How, for example, can we fashion a fairer voting system? Can we develop
simpler and more transparent legislative procedures? Should the Council
exercise more control over the Commission? Is the number of Commissioners
becoming unwieldy as the Union enlarges? Should the Commission have new powers
in some areas - for example to pursue budget fraud into the Member States
themselves?
In
developing Britain's approach to the IGC, I will be guided by four
considerations:
The
first is my sense of what Britain's Parliament wants and what people actually
need.
Secondly,
I shall want to see greater flexibility in the European Union, and greater
tolerance of diversity.
But
that makes it all the more important, third, that Europe maintains a strong
sense of shared purpose and common enterprise. The IGC must be the anvil on
which we forge a stronger Union.
And
fourth, that any proposals for change are workable and effective. The European
Union has never lacked for ideas for its development. But it needs ideas which
work.
The
European Parliament and National Parliaments
This
is particularly evident in the approach we must take to developing the European
Union's democratic credentials.
Within
a more open, flexible and diverse Europe, what should be the respective roles
of the European Parliament and the national parliaments?
Parliaments
take time to mature. Compared with the British Parliament and the States
General in the Netherlands, the European Parliament is a fledgling institution.
It has gained considerable powers in a short period. It plays a significant
role in the legislative process: some 50 per cent of its legislative amendments
are adopted, which is a far higher average than any national parliament. Yet
clearly there is a long way to go before it wins respect and popular affection.
The
European Parliament sees itself as the future democratic focus for the Union.
But this is a flawed ambition, because the European Union is an association of
States, deriving its basic democratic legitimacy through national Parliaments.
That should remain the case. People will continue to see national Parliaments
as their democratic focus. It is national parliamentary democracy that confers
legitimacy on the European Council.
The
European Parliament is not the answer to the democratic deficit, as the
pitiably low turn-out in this year's European Elections so vividly illustrated.
The upshot, sadly, has been an unrepresentative and rather incoherent range of
parties in the new European Parliament, in which fringe, protest and opposition
groups are over-represented. We must wait to see if, over time, our electorates
begin to take European Elections more seriously. But, for now, it would be
premature to consider a further increase in the Parliament's powers.
The
task for 1996 is for the European Parliament to grow into its existing powers -
for it to ensure that legislation is sensible and proportionate; to avoid
damage to competitiveness and jobs; and to contribute to matters such as
budgetary control, market opening, and the scrutiny of spending.
It
should also do all it can to oppose fraud. Defrauding the Community budget has
become a multi-billion ECU industry. It is scandalous and it does need comprehensive
action. No Member State is immune from this. Indeed, it is an area in which
national interests and the best interests of the European Union often conflict.
The Parliament should continue to give its full backing to the Court of
Auditors in waging war on fraud. In that way it can earn the strong support of
European electors by lightening the load on their pockets. It could give them
more confidence that their taxpayers' money is properly spent. It's this sort
of action which will improve the status of the Parliament.
In
parallel, I believe that much more should be done to build links between
national Parliaments and the European Parliament. Westminster, as I suspect is
the case with most national Parliaments, is partly at fault here. We all need
to develop a more cooperative effort with the European Parliament and we must
examine how this can be done. In my own country, I see a case for Joint
Committees (both by inviting MEPs to contribute to national scrutiny
committees, and vice versa) and we will examine this in the months ahead.
Second
and third pillars
The
IGC will also consider the so-called pillars - the separate arrangements for
foreign and security policy, and for home affairs and justice. They enable
Europe to operate through co-operation and not compulsion in areas that are
hugely sensitive to the national interest. Britain wants to see more energy put
into them.
The
first joint actions in foreign policy strike us as no more than a modest
beginning. They have included the elections in South Africa and Russia,
humanitarian aid in Bosnia and assistance to the Middle East peace process. We
should be more ambitious. There are obvious advantages in developing common
policies towards Russia, Ukraine, and other countries in Eastern and Central
Europe.
Of
course, for each of us, there will be areas of foreign policy where national
action is more appropriate. Hong Kong is an obvious example for the United
Kingdom. But when we can act together we have a diplomatic impact much greater
than the sum of our parts.
What
of defence? We have NATO, we have the Western European Union. Both offer
guarantees for our safety, both call for commitments, both have been a focus of
British efforts over the past 40 years. We have now decided to retain and
reshape NATO - that is one of the fundamental decisions of the last two years.
The January NATO Summit agreed to develop new structures which will allow
groups of countries to conduct operations together within the NATO framework,
but without the participation of all. We have also decided, at Maastricht, to
work towards a common European defence policy, based on the WEU.
There
is serious and detailed work to be done before we have turned these general
propositions into reality. Britain will be at the core of this enterprise. Britain's
armed forces have the experience, skill and professionalism to meet the new
challenges which we now face. The defence of Europe is not for us a luxury, but
a necessity.
The
third pillar, Home Affairs and Justice, deals with threats to our societies of
a different kind. There are growing risks to all of our countries from
organised crime, and in particular from drug trafficking and money laundering.
Cooperation in the fight against crime must become as instinctive as it is in
foreign and defence policy. And our Governments must organise their work better
than the criminals who oppose them. We are determined to see a success made of
Europol, and the further development of the third pillar. The United Kingdom
will pursue this energetically.
ENLARGEMENT
TO THE EAST
A
month ago, on a warm night in Warsaw, I sat by the Monument to the 1944
Uprising and heard a remarkable speech by the President of Germany. To anyone
familiar with Warsaw's history, it was striking that he should be there at all.
He was speaking to a nation whose overriding foreign policy objective is to
integrate with Western Europe's institutions and above all with the European
Union and with NATO. For all that has happened in Polish history, the Polish
people want to bind themselves to Germany and to the rest of us. And for all
that has happened in German history, Germany wants Poland to be a free and
equal partner in our Union.
On
the following day I sat in Vilnius with the Prime Ministers of the three Baltic
States. Their goal was the same. They, like the Poles, the Czechs, the Slovaks,
the Hungarians and other peoples on the edge of our present Union, are part of
the European family.
After
the war, and through the 1950s and beyond, we had to preserve the security of
Western Europe against the threat from Communism. Now we must move on.
Communism has gone. For the next generation we face a different task. It is to
make sure that the barriers now down in Europe's East do not rise again in any
form.
We
have taken our first small steps along that road but we have to go a great deal
further. Our predecessors went to war after Poland and Czechoslovakia were
invaded. But at the end of a six year war that engulfed the world, those same
nations lost their freedom for half a century. By bringing the Central European
States into our family of democracies, we can finally make good the damage they
suffered. This must and can be done in a way which benefits the whole of
Europe. Indeed, it will enhance the Union: a free, stable, prosperous and
democratic Central Europe will be a huge benefit to the whole Continent.
The
process will require many changes from the countries to our East. They will
need to embody our standards of democracy, law and human rights. They must
adopt the economics of the free market.
However,
the change cannot be only on one side. If we expect them to make changes to
join us, then we must make changes to help them do it. We must be prepared, for
example, to offer periods of transition in some areas. We must also face the
fact that our European Union cannot function in the same way and with the same
policies with sixteen or twenty or more members as it did with six or ten or
twelve.
Two
examples suffice to make this point. The Common Agricultural Policy, as at
present operated, would be unsustainable and unaffordable with twenty. members.
Wholesale reform will be essential. Secondly, the admission of less
economically advanced countries will mean a major reform and redirection of
structural funds.
No-one
can doubt that these changes will be controversial and, for some, very painful.
Across Europe, we have only just begun to think about them. Member States are
not yet reconciled to the policies that are necessary to bring them about. It
must not be our objective to admit new members to a status inferior to other
partners. They must enjoy the same options, in a flexible Union, as are open to
us.
Enlargement:
Economic Cooperation and Free Trade
We
have a responsibility to help the economic development of our neighbours to the
East - and it is in our own interests to do so. We must be open-minded and
open-handed.
They
must be given access to our markets and not kept at bay by trade defence
mechanisms. We do not want to build a Continent where economic divisions would
return as the ghosts of the political barriers which crumbled in 1989.
Enlargement:
Security Relationships
Our
outward reach of course must extend to security relationships. Here, too, we
must be flexible. For some countries, membership of NATO will be the the
right answer, the only question is when rather than whether. For twenty-one
countries now including Russia "Partnership for Peace" is making a
reality of practical cooperation. The six central European countries and the
Baltic states are now also associate partners in the Western European Union.
The end of communism has been the biggest peacetime change in our continent for
over a hundred years. It is an opportunity we have longed for, hoped for. We
now have the chance to entrench democracy right across Europe. I do not believe
history will forgive us if we squander it.
Mr.
President, soon we hope to be welcoming four new members to the European Union.
They will not be the last. We have the prospect of a Union of increasing
diversity, a Union in which difference in size, shape, economic and industrial
profile, philosophy, history and culture will make varied geometry a fact
whatever decisions we may choose to make about our institutions.
This
diversity, these differences, will undoubtedly make for more vigorous debate,
more late nights, harder work to keep our common aims on track. We may
sometimes need to take comfort in the observation of a Dutch philosopher,
Spinoza, that all excellent things are as difficult as they are rare.
We
will have to balance priorities, the priorities of the smaller nations with
those of the larger ones, the needs of the southern countries with those of the
north, of allowing for the various weights of agriculture and industry in the
national economies of our European Union. In the future, Britain will work hard
to ensure the Union takes good account of these differences. We want to ensure
that common policies are adopted wherever they offer common benefits; we want
to ensure our Union is not a directorate of the larger countries at the expense
of the smaller countries. Above all, Mr. President, we don't want Europe to go
off the road. When we see a proposal that could have this effect, then we will
say so in a frank and a realistic way and when we have positive proposals to
put forward, we will do so vigorously and argue our case with conviction and
clarity. That is the positive attitude that we have, an attitude to help Europe
towards a future, a future that works, a future that we believe can be built if
we have the courage, the application and the farsightedness to take the
decisions now that will shape our future not just for the months and the years
immediately ahead but far beyond that to make the most of the opportunity that
I passionately believe lies at hand for all of us in Europe. [Applause].
Tony Blair
It is an honour to be here in the European parliament
today. With your permission, I will come back after each European Council
during the UK presidency and report to you. In addition, I would be happy to
consult the parliament before each council, so as to have the benefit of the
views of the European parliament before council deliberations.
This is a timely address. Whatever else people
disagree upon in Europe today, they at least agree on one point: Europe is in
the midst of a profound debate about its future. I want to talk to you plainly
today about this debate, the reasons for it and how to resolve it. In every
crisis there is an opportunity. There is one here for Europe now, if we have
the courage to take it.
The debate over Europe should not be conducted by
trading insults or in terms of personality. It should be an open and frank
exchange of ideas. And right at the outset I want to describe clearly how I
define the debate and the disagreement underlying it.
The issue is not between a "free market"
Europe and a social Europe, between those who want to retreat to a common
market and those who believe in Europe as a political project.
This is not just a misrepresentation. It is to
intimidate those who want change in Europe by representing the desire for
change as betrayal of the European ideal, to try to shut off serious debate
about Europe's future by claiming that the very insistence on debate is to
embrace the anti-Europe.
It is a mindset I have fought against all my political
life. Ideals survive through change. They die through inertia in the face of
challenge.
I am a passionate pro-European. I always have been. My first vote
was in 1975 in the British referendum on membership and I voted yes. In 1983,
when I was the last candidate in the UK to be selected shortly before that
election and when my party had a policy of withdrawing from Europe, I told the
selection conference that I disagreed with the policy. Some thought I had lost
the selection. Some perhaps wish I had. I then helped change our policy in the
1980s and was proud of that change.
Since being prime minister I signed the social
chapter, helped, along with France, to create the modern European defence
policy, have played my part in the Amsterdam, the Nice, then the Rome treaties.
This is a union of values, of solidarity between
nations and people, of not just a common market in which we trade but a common
political space in which we live as citizens.
It always will be.
I believe in Europe as a political project. I believe
in Europe with a strong and caring social dimension. I would never accept a
Europe that was simply an economic market.
To say that is the issue is to escape the real debate
and hide in the comfort zone of the things we have always said to each other in
times of difficulty.
There is not some division between the Europe
necessary to succeed economically and social Europe. Political Europe and
economic Europe do not live in separate rooms.
The purpose of social Europe and economic Europe
should be to sustain each other.
The purpose of political Europe should be to promote
the democratic and effective institutions to develop policy in these two
spheres and across the board where we want and need to cooperate in our mutual
interest.
But the purpose of political leadership is to get the
policies right for today's world.
For 50 years Europe's leaders have done that. We talk
of crisis. Let us first talk of achievement. When the war ended, Europe was in
ruins. Today the EU stands as a monument to political achievement. Almost 50
years of peace, 50 years of prosperity, 50 years of progress. Think of it and
be grateful.
The broad sweep of history is on the side of the EU.
Countries round the world are coming together because in collective cooperation
they increase individual strength. Until the second half of the 20th century,
for centuries European nations individually had dominated the world, colonised
large parts of it, fought wars against each other for world supremacy.
Out of the carnage of the second world war, political
leaders had the vision to realise those days were gone. Today's world does not
diminish that vision. It demonstrates its prescience. The USA is the world's
only super power. But China and India in a few decades will be the world's
largest economies, each of them with populations three times that of the whole
of the EU. The idea of Europe, united and working together, is essential for
our nations to be strong enough to keep our place in this world.
Now, almost 50 years on, we have to renew. There is no
shame in that. All institutions must do it. And we can. But only if we remarry
the European ideals we believe in with the modern world we live in.
If Europe defaulted to Euroscepticism, or if European
nations, faced with this immense challenge, decide to huddle together, hoping
we can avoid globalisation, shrink away from confronting the changes around us,
take refuge in the present policies of Europe as if by constantly repeating
them we would by the very act of repetition make them more relevant, then we
risk failure. Failure on a grand, strategic, scale. This is not a time to
accuse those who want Europe to change of betraying Europe. It is a time to
recognise that only by change will Europe recover its strength, its relevance,
its idealism and therefore its support amongst the people.
And as ever the people are ahead of the politicians.
We always think as a political class that people, unconcerned with the daily
obsession of politics, may not understand it, may not see its subtleties and
its complexities. But, ultimately, people always see politics more clearly than
us. Precisely because they are not daily obsessed with it.
The issue is not about the idea of the European Union.
It is about modernisation. It is about policy. It is not a debate about how to
abandon Europe but how to make it do what it was set up to do: improve the
lives of people. And right now, they aren't convinced. Consider this.
For four years Europe conducted a debate over our new
constitution, two years of it in the convention. It was a detailed and careful
piece of work setting out the new rules to govern a Europe of 25 and in time
27, 28 and more member states. It was endorsed by all governments. It was
supported by all leaders. It was then comprehensively rejected in referendums
in two founding member states, in the case of the Netherlands by over 60%. The
reality is that in most member states it would be hard today to secure a yes
for it in a referendum.
There are two possible explanations. One is that
people studied the constitution and disagreed with its precise articles. I
doubt that was the basis of the majority no. This was not an issue of bad
drafting or specific textual disagreement.
The other explanation is that the constitution became
merely the vehicle for the people to register a wider and deeper discontent
with the state of affairs in Europe. I believe this to be the correct analysis.
If so, it is not a crisis of political institutions,
it is a crisis of political leadership. People in Europe are posing hard
questions to us. They worry about globalisation, job security, about pensions
and living standards. They see not just their economy but their society
changing around them. Traditional communities are broken up, ethnic patterns
change, family life is under strain as families struggle to balance work and
home.
We are living through an era of profound upheaval and
change. Look at our children and the technology they use and the jobs market
they face. The world is unrecognisable from that we experienced as students 20,
30 years ago. When such change occurs, moderate people must give leadership. If
they don't, the extremes gain traction on the political process. It happens
within a nation. It is happening in Europe now.
Just reflect. The Laeken declaration which launched
the constitution was designed "to bring Europe closer to the people".
Did it? The Lisbon agenda was launched in the year 2000 with the ambition of
making Europe "the most competitive place to do business in the world by
2010". We are half way through that period. Has it succeeded?
I have sat through council conclusions after council
conclusions describing how we are "reconnecting Europe to the
people". Are we?
It is time to give ourselves a reality check. To
receive the wake-up call. The people are blowing the trumpets round the city
walls. Are we listening? Have we the political will to go out and meet them so
that they regard our leadership as part of the solution not the problem?
That is the context in which the budget debate should
be set. People say: we need the budget to restore Europe's credibility. Of course
we do. But it should be the right budget. It shouldn't be abstracted from the
debate about Europe's crisis. It should be part of the answer to it.
I want to say a word about last Friday's summit. There
have been suggestions that I was not willing to compromise on the UK rebate;
that I only raised CAP reform at the last minute; that I expected to
renegotiate the CAP on Friday night. In fact I am the only British leader that
has ever said I would put the rebate on the table. I never said we should end
the CAP now or renegotiate it overnight. Such a position would be absurd. Any
change must take account of the legitimate needs of farming communities and
happen over time. I have said simply two things: that we cannot agree a new
financial perspective that does not at least set out a process that leads to a
more rational budget; and that this must allow such a budget to shape the
second half of that perspective up to 2013. Otherwise it will be 2014 before
any fundamental change is agreed, let alone implemented. Again, in the
meantime, of course Britain will pay its fair share of enlargement. I might
point out that on any basis we would remain the second highest net contributor
to the EU, having in this perspective paid billions more than similar sized
countries.
So, that is the context. What would a different policy
agenda for Europe look like?
Ø
First, it would modernise our social
model. Again some have suggested I want to abandon Europe's social model. But
tell me: what type of social model is it that has 20m unemployed in Europe,
productivity rates falling behind those of the USA; that is allowing more
science graduates to be produced by India than by Europe; and that, on any
relative index of a modern economy - skills, R&D, patents, IT, is going
down not up. India will expand its biotechnology sector fivefold in the next
five years. China has trebled its spending on R&D in the last five.
Of the top 20 universities in the world today, only
two are now in Europe.
The purpose of our social model should be to enhance
our ability to compete, to help our people cope with globalisation, to let them
embrace its opportunities and avoid its dangers. Of course we need a social
Europe. But it must be a social Europe that works.
And we've been told how to do it. The Kok report in
2004 shows the way. Investment in knowledge, in skills, in active labour market
policies, in science parks and innovation, in higher education, in urban
regeneration, in help for small businesses. This is modern social policy, not
regulation and job protection that may save some jobs for a time at the expense
of many jobs in the future.
And since this is a day for demolishing caricatures,
let me demolish one other: the idea that Britain is in the grip of some extreme
Anglo-Saxon market philosophy that tramples on the poor and disadvantaged. The
present British government has introduced the new deal for the unemployed, the
largest jobs programme in Europe that has seen long-term youth unemployment
virtually abolished. It has increased investment in our public services more
than any other European country in the past five years. We needed to, it is
true, but we did it. We have introduced Britain's first minimum wage. We have
regenerated our cities. We have lifted almost one million children out of poverty
and two million pensioners out of acute hardship and are embarked on the most
radical expansion of childcare, maternity and paternity rights in our country's
history. It is just that we have done it on the basis of and not at the expense
of a strong economy.
Ø
Secondly, let the budget reflect these
realities. Again the Sapir report shows the way. Published by the European
commission in 2003, it sets out in clear detail what a modern European budget
would look like. Put it into practice. But a modern budget for Europe is not
one that 10 years from now is still spending 40% of its money on the CAP.
Ø
Thirdly, implement the Lisbon agenda. On
jobs, labour market participation, school leavers, lifelong learning, we are
making progress that nowhere near matches the precise targets we set out at
Lisbon. That agenda told us what to do. Let us do it.
Ø
Fourth,
and here I tread carefully, get a macroeconomic framework for Europe that is
disciplined but also flexible. It is not for me to comment on the Eurozone. I
just say this: if we agreed real progress on economic reform, if we
demonstrated real seriousness on structural change, then people would perceive
reform of macro policy as sensible and rational, not a product of fiscal laxity
but of common sense. And we need such reform urgently if Europe is to grow.
After the economic and social challenges, then let us
confront another set of linked issues - crime, security and immigration.
Crime is now crossing borders more easily than ever
before. Organised crime costs the UK at least £20bn annually.
Migration has doubled in the past 20 years. Much of
the migration is healthy and welcome. But it must he managed. Illegal
immigration is an issue for all our nations, and a human tragedy for many
thousands of people. It is estimated that 70% of illegal immigrants have their
passage facilitated by organised crime groups. Then there is the repugnant
practice of human trafficking whereby organised gangs move people from one
region to another with the intention of exploiting them when they arrive.
Between 600,000 and 800,000 people are trafficked globally each year. Every
year over 100,000 women are victims of trafficking in the European Union.
Again, a relevant JHA [justice and home affairs]
agenda would focus on these issues: implementing the EU action plan on
counter-terrorism which has huge potential to improve law enforcement as well
as addressing the radicalisation and recruitment of terrorists; cross-border
intelligence and policing on organised crime; developing proposals to hit the
people- and drug-traffickers hard, in opening up their bank accounts, harassing
their activities, arresting their leading members and bring them to justice;
getting returns agreements for failed asylum seekers and illegal immigrants
from neighbouring countries and others; developing biometric technology to make
Europe's borders secure.
Then there is the whole area of CFSP [common foreign
and security policy]. We should be agreeing practical measures to enhance
European defence capability, be prepared to take on more missions of
peacekeeping and enforcement, develop the capability, with NATO or, where NATO
does not want to be engaged, outside it, to be able to intervene quickly and
effectively in support of conflict resolution. Look at the numbers in European
armies today and our expenditure. Do they really answer the strategic needs of
today?
Such a defence policy is a necessary part of an
effective foreign policy. But even without it, we should be seeing how we can
make Europe's influence count. When the European Union agreed recently a
doubling of aid to Africa, it was an immediate boost not just for that troubled
continent, but for European cooperation. We are world leaders in development
and proud of it. We should be leading the the way on promoting a new
multilateral trade agreement which will increase trade for all, especially the
poorest nations. We are leading the debate on climate change and developing
pan-European policies to tackle it. Thanks to Javier Solana, Europe has started
to make its presence felt in the MEPP [Middle East peace process]. But my point
is very simple. A strong Europe would be an active player in foreign policy, a
good partner of course to the US but also capable of demonstrating its own
capacity to shape and move the world forward.
Such a Europe - its economy in the process of being
modernised, its security enhanced by clear action within our borders and beyond
- would be a confident Europe. It would be a Europe confident enough to see
enlargement not as a threat, as if membership were a zero sum game in which old
members lose as new members gain, but an extraordinary, historic opportunity to
build a greater and more powerful union. Because be under no illusion: if we
stop enlargement or shut out its natural consequences, it wouldn't, in the end,
save one job, keep one firm in business, prevent one delocalisation. For a time
it might but not for long. And in the meantime Europe will become more narrow,
more introspective and those who garner support will be those not in the traditions
of European idealism but in those of outdated nationalism and xenophobia. But I
tell you in all frankness: it is a contradiction to be in favour of
liberalising Europe's membership but against opening up its economy.
If we set out that clear direction; if we then
combined it with the commission - as this one under Jose Manuel Barroso's
leadership is fully capable of doing - that is prepared to send back some of
the unnecessary regulation, peel back some of the bureaucracy and become a
champion of a global, outward-looking, competitive Europe, then it will not be
hard to capture the imagination and support of the people of Europe.
In our presidency, we will try to take forward the
budget deal; to resolve some of the hard dossiers, like the services directive
and working time directive; to carry out the union's obligations to those like
Turkey and Croatia that wait in hope of a future as part of Europe; and to
conduct this debate about the future of Europe in an open, inclusive way,
giving our own views strongly but fully respectful of the views of others.
Only one thing I ask: don't let us kid ourselves that
this debate is unnecessary; that if only we assume "business as
usual", people will sooner or later relent and acquiesce in Europe as it
is, not as they want it to be. In my time as prime minister, I have found that the
hard part is not taking the decision, it is spotting when it has to be taken.
It is understanding the difference between the challenges that have to be
managed and those that have to be confronted and overcome. This is such a
moment of decision for Europe.
The people of Europe are speaking to us. They are
posing the questions. They are wanting our leadership. It is time we gave it to
them.
David
Cameron
This version of the speech given
by David Cameron at Bloomberg, is as written not as spoken.External site: Number 10 - EU speech
“This morning I want to talk about the future of Europe.
But first, let us remember the past.[=WCh, MT, JM]
Seventy years ago, Europe was being torn apart by its
second catastrophic conflict in a generation. A war which saw the streets of
European cities strewn with rubble. The skies of London lit by flames night
after night. And millions dead across the world in the battle for peace and
liberty.
As we remember their sacrifice, so we should also
remember how the shift in Europe from war to sustained peace came about. It did
not happen like a change in the weather. It happened because of determined work
over generations. A commitment to friendship and a resolve never to re-visit
that dark past – a commitment epitomised by the Elysee Treaty signed 50 years
ago this week.
After the Berlin Wall came down I visited that city and I
will never forget it.
The abandoned checkpoints. The sense of excitement about
the future. The knowledge that a great continent was coming together. Healing
those wounds of our history is the central story of the European Union.
What Churchill described as the twin marauders of war and
tyranny have been almost entirely banished from our continent. Today, hundreds
of millions dwell in freedom, from the Baltic to the Adriatic, from the Western
Approaches to the Aegean.
And while we must never take this for granted, the first
purpose of the European Union – to secure peace – has been achieved and we
should pay tribute to all those in the EU, alongside NATO, who made that
happen.
But today the main, over-riding purpose of the European
Union is different: not to win peace, but to secure prosperity.
The challenges come not from within this continent but
outside it. From the surging economies in the East and South. Of course a
growing world economy benefits us all, but we should be in no doubt that a new
global race of nations is underway today.
A race for the wealth and jobs of the future.
The map of global influence is changing before our eyes.
And these changes are already being felt by the entrepreneur in the
Netherlands, the worker in Germany, the family in Britain.
So I want to speak to you today with urgency and
frankness about the European Union and how it must change – both to deliver
prosperity and to retain the support of its peoples.
But first, I want to set out the spirit in which I
approach these issues.
I know that the United Kingdom is sometimes seen as an
argumentative and rather strong-minded member of the family of European
nations. [=JM]
And it’s true that our geography has shaped our
psychology.
We have the character of an island nation – independent,
forthright, passionate in defence of our sovereignty. [TB]
We can no more change this British sensibility than we
can drain the English Channel.
And because of this sensibility, we come to the European
Union with a frame of mind that is more practical than emotional.
For us, the European Union is a means to an end [=MT] – prosperity, stability, the anchor of freedom
and democracy both within Europe and beyond her shores – not an end in itself.
We insistently ask: How? Why? To what end?
But all this doesn’t make us somehow un-European.
The fact is that ours is not just an island story – it is
also a continental story.
For all our connections to the rest of the world – of
which we are rightly proud – we have always been a European power [MT, TB]– and
we always will be.
From Caesar’s legions to the Napoleonic Wars. From the
Reformation, the Enlightenment and the Industrial Revolution to the defeat of
Nazism. We have helped to write European history, and Europe has helped write
ours.
Over the years, Britain has made her own, unique
contribution to Europe [MT, TB]. We have provided a haven to those fleeing
tyranny and persecution. And in Europe’s darkest hour, we helped keep the flame
of liberty alight. Across the continent, in silent cemeteries, lie the hundreds
of thousands of British servicemen who gave their lives for Europe’s freedom.
In more recent decades, we have played our part in
tearing down the Iron Curtain and championing the entry into the EU of those
countries that lost so many years to Communism. And contained in this history
is the crucial point about Britain, our national character, our attitude to
Europe.
Britain is characterised not just by its independence
but, above all, by its openness.
We have always been a country that reaches out. That
turns its face to the world…
That leads the charge in the fight for global trade and
against protectionism.
This is Britain today, as it’s always been: Independent,
yes – but open, too.
I never want us to pull up the drawbridge and retreat
from the world.
I am not a British isolationist.
I don’t just want a better deal for Britain. I want a
better deal for Europe too.
So I speak as British Prime Minister with a positive
vision for the future of the European Union. A future in which Britain wants,
and should want, to play a committed and active part.
Some might then ask: why raise fundamental questions
about the future of Europe when Europe is already in the midst of a deep
crisis?
Why raise questions about Britain’s role when support in
Britain is already so thin.
There are always voices saying “don’t ask the difficult
questions.”
But it’s essential for Europe – and for Britain – that we
do because there are three major challenges confronting us today.
Ø First,
the problems in the Eurozone are driving fundamental change in Europe.
Ø Second,
there is a crisis of European competitiveness, as other nations across the
world soar ahead.
Ø And
third, there is a gap between the EU and its citizens which has grown
dramatically in recent years. And which represents a lack of democratic
accountability and consent that is – yes – felt particularly acutely in
Britain.
If we don’t address these challenges, the danger is that
Europe will fail and the British people will drift towards the exit.
I do not want that to happen. I want the European Union to
be a success. And I want a relationship between Britain and the EU that keeps
us in it.
That is why I am here today: To acknowledge the nature of
the challenges we face. To set out how I believe the European Union should
respond to them. And to explain what I want to achieve for Britain and its
place within the European Union.
Let me start with the nature of the challenges we face.
First, the Eurozone.
The future shape of Europe is being forged. There are
some serious questions that will define the future of the European Union – and
the future of every country within it.
The Union is changing to help fix the currency – and that
has profound implications for all of us, whether we are in the single currency
or not.
Britain is not in the single currency, and we’re not
going to be. But we all need the Eurozone to have the right governance and
structures to secure a successful currency for the long term.
And those of us outside the Eurozone also need certain
safeguards to ensure, for example, that our access to the Single Market is not
in any way compromised.
And it’s right we begin to address these issues now.
Second, while there are some countries within the EU
which are doing pretty well. Taken as a whole, Europe’s share of world output
is projected to fall by almost a third in the next two decades. This is the
competitiveness challenge – and much of our weakness in meeting it is
self-inflicted.
Complex rules restricting our labour markets are not some
naturally occurring phenomenon. Just as excessive regulation is not some
external plague that’s been visited on our businesses.
These problems have been around too long. And the
progress in dealing with them, far too slow.
As Chancellor Merkel has said – if Europe today accounts
for just over 7 per cent of the world’s population, produces around 25 per cent
of global GDP and has to finance 50 per cent of global social spending, then
it’s obvious that it will have to work very hard to maintain its prosperity and
way of life.
Third, there is a growing frustration that the EU is seen
as something that is done to people rather than acting on their behalf. And
this is being intensified by the very solutions required to resolve the
economic problems.
People are increasingly frustrated that decisions taken
further and further away from them mean their living standards are slashed
through enforced austerity or their taxes are used to bail out governments on
the other side of the continent.
We are starting to see this in the demonstrations on the
streets of Athens, Madrid and Rome. We are seeing it in the parliaments of
Berlin, Helsinki and the Hague.
And yes, of course, we are seeing this frustration with
the EU very dramatically in Britain.
Europe’s leaders have a duty to hear these concerns.
Indeed, we have a duty to act on them. And not just to fix the problems in the
Eurozone.
For just as in any emergency you should plan for the
aftermath as well as dealing with the present crisis so too in the midst of the
present challenges we should plan for the future, and what the world will look
like when the difficulties in the Eurozone have been overcome.
The biggest danger to the European Union comes not from
those who advocate change, but from those who denounce new thinking as heresy.
In its long history Europe has experience of heretics who turned out to have a
point.
And my point is this. More of the same will not secure a
long-term future for the Eurozone. More of the same will not see the European
Union keeping pace with the new powerhouse economies. More of the same will not
bring the European Union any closer to its citizens. More of the same will just
produce more of the same – less competitiveness, less growth, fewer jobs.
And that will make our countries weaker not stronger.
That is why we need fundamental, far-reaching change.
So let me set out my vision for a new European Union, fit
for the 21st Century.
It is built on five principles.
Ø The
first: competitiveness. At the core of the European Union must be, as it is
now, the single market. Britain is at the heart of that Single Market, and must
remain so.
But when the Single Market remains incomplete in
services, energy and digital – the very sectors that are the engines of a
modern economy – it is only half the success it could be.
It is nonsense that people shopping online in some parts
of Europe are unable to access the best deals because of where they live. I
want completing the single market to be our driving mission.
I want us to be at the forefront of transformative trade
deals with the US, Japan and India as part of the drive towards global free
trade. And I want us to be pushing to exempt Europe’s smallest entrepreneurial
companies from more EU Directives.
These should be the tasks that get European officials up
in the morning – and keep them working late into the night. And so we urgently
need to address the sclerotic, ineffective decision making that is holding us
back.
That means creating a leaner, less bureaucratic Union,
relentlessly focused on helping its member countries to compete.
In a global race, can we really justify the huge number
of expensive peripheral European institutions?
Can we justify a Commission that gets ever larger?
Can we carry on with an organisation that has a
multi-billion pound budget but not enough focus on controlling spending and
shutting down programmes that haven’t worked?
And I would ask: when the competitiveness of the Single
Market is so important, why is there an environment council, a transport
council, an education council but not a single market council?
Ø The
second principle should be flexibility.
We need a structure that can accommodate the diversity of
its members – North, South, East, West, large, small, old and new. Some of whom
are contemplating much closer economic and political integration. And many
others, including Britain, who would never embrace that goal.
I accept, of course, that for the single market to
function we need a common set of rules and a way of enforcing them. But we also
need to be able to respond quickly to the latest developments and trends.
Competitiveness demands flexibility, choice and openness
– or Europe will fetch up in a no-man’s land between the rising economies of
Asia and market-driven North America.
The EU must be able to act with the speed and flexibility
of a network, not the cumbersome rigidity of a bloc.
We must not be weighed down by an insistence on a one
size fits all approach which implies that all countries want the same level of
integration. The fact is that they don’t and we shouldn’t assert that they do.
Some will claim that this offends a central tenet of the
EU’s founding philosophy. I say it merely reflects the reality of the European
Union today. 17 members are part of the Eurozone. 10 are not.
26 European countries are members of Schengen – including
four outside the European Union – Switzerland, Norway, Liechtenstein and
Iceland. 2 EU countries – Britain and Ireland – have retained their border
controls.
Some members, like Britain and France, are ready, willing
and able to take action in Libya or Mali. Others are uncomfortable with the use
of military force.
Let’s welcome that diversity, instead of trying to snuff
it out.
Let’s stop all this talk of two-speed Europe, of fast
lanes and slow lanes, of countries missing trains and buses, and consign the
whole weary caravan of metaphors to a permanent siding.
Instead, let’s start from this proposition: we are a
family of democratic nations, all members of one European Union, whose
essential foundation is the single market rather than the single currency.
Those of us outside the euro recognise that those in it are likely to need to
make some big institutional changes.
By the same token, the members of the Eurozone should
accept that we, and indeed all Member States, will have changes that we need to
safeguard our interests and strengthen democratic legitimacy. And we should be
able to make these changes too.
Some say this will unravel the principle of the EU – and
that you can’t pick and choose on the basis of what your nation needs.
But far from unravelling the EU, this will in fact bind
its Members more closely because such flexible, willing cooperation is a much
stronger glue than compulsion from the centre.
Let me make a further heretical proposition.
The European Treaty commits the Member States to “lay the
foundations of an ever closer union among the peoples of Europe”.
This has been consistently interpreted as applying not to
the peoples but rather to the states and institutions compounded by a European
Court of Justice that has consistently supported greater centralisation.
We understand and respect the right of others to maintain
their commitment to this goal. But for Britain – and perhaps for others – it is
not the objective.
And we would be much more comfortable if the Treaty
specifically said so freeing those who want to go further, faster, to do so,
without being held back by the others.
So to those who say we have no vision for Europe.
I say we have.
We believe in a flexible union of free member states who
share treaties and institutions and pursue together the ideal of co-operation.
To represent and promote the values of European civilisation in the world. To
advance our shared interests by using our collective power to open markets. And
to build a strong economic base across the whole of Europe.
And we believe in our nations working together to protect
the security and diversity of our energy supplies. To tackle climate change and
global poverty. To work together against terrorism and organised crime. And to
continue to welcome new countries into the EU.
This vision of flexibility and co-operation is not the
same as those who want to build an ever closer political union – but it is just
as valid.
Ø My
third principle is that power must be able to flow back to Member States, not
just away from them. This was promised by European Leaders at Laeken a decade
ago.
It was put in the Treaty. But the promise has never
really been fulfilled. We need to implement this principle properly.
So let us use this moment, as the Dutch Prime Minister
has recently suggested, to examine thoroughly what the EU as a whole should do
and should stop doing.
In Britain we have already launched our balance of
competences review – to give us an informed and objective analysis of where the
EU helps and where it hampers.
Let us not be misled by the fallacy that a deep and
workable single market requires everything to be harmonised, to hanker after
some unattainable and infinitely level playing field.
Countries are different. They make different choices. We
cannot harmonise everything. For example, it is neither right nor necessary to
claim that the integrity of the single market, or full membership of the
European Union requires the working hours of British hospital doctors to be set
in Brussels irrespective of the views of British parliamentarians and
practitioners.
In the same way we need to examine whether the balance is
right in so many areas where the European Union has legislated including on the
environment, social affairs and crime.
Nothing should be off the table.
My fourth principle is democratic accountability: we need
to have a bigger and more significant role for national parliaments.
There is not, in my view, a single European demos.
It is national parliaments, which are, and will remain,
the true source of real democratic legitimacy and accountability in the EU.
It is to the Bundestag that Angela Merkel has to answer.
It is through the Greek Parliament that Antonis Samaras has to pass his
Government’s austerity measures.
It is to the British Parliament that I must account on
the EU budget negotiations, or on the safeguarding of our place in the single
market.
Those are the Parliaments which instil proper respect –
even fear – into national leaders.
We need to recognise that in the way the EU does
business.
Ø My
fifth principle is fairness: whatever new arrangements are enacted for the
Eurozone, they must work fairly for those inside it and out.
That will be of particular importance to Britain. As I
have said, we will not join the single currency. But there is no overwhelming economic
reason why the single currency and the single market should share the same
boundary, any more than the single market and Schengen.
Our participation in the single market, and our ability
to help set its rules is the principal reason for our membership of the EU.
So it is a vital interest for us to protect the integrity
and fairness of the single market for all its members.
And that is why Britain has been so concerned to promote
and defend the single market as the Eurozone crisis rewrites the rules on fiscal
coordination and banking union.
These five principles provide what, I believe, is the
right approach for the European Union.
So now let me turn to what this means for Britain.
Today, public disillusionment with the EU is at an all
time high. There are several reasons for this.
People feel that the EU is heading in a direction that
they never signed up to. They resent the interference in our national life by
what they see as unnecessary rules and regulation. And they wonder what the
point of it all is.
Put simply, many ask “why can’t we just have what we
voted to join – a common market?”
They are angered by some legal judgements made in Europe
that impact on life in Britain. Some of this antipathy about Europe in general
really relates of course to the European Court of Human Rights, rather than the
EU. And Britain is leading European efforts to address this.
There is, indeed, much more that needs to be done on this
front. But people also feel that the EU is now heading for a level of political
integration that is far outside Britain’s comfort zone.
They see Treaty after Treaty changing the balance between
Member States and the EU. And note they were never given a say.
They’ve had referendums promised – but not delivered.
They see what has happened to the Euro. And they note that many of our
political and business leaders urged Britain to join at the time.
And they haven’t noticed many expressions of contrition.
And they look at the steps the Eurozone is taking and
wonder what deeper integration for the Eurozone will mean for a country which
is not going to join the Euro.
The result is that democratic consent for the EU in
Britain is now wafer thin.
Some people say that to point this out is irresponsible,
creates uncertainty for business and puts a question mark over Britain’s place
in the European Union.
But the question mark is already there and ignoring it
won’t make it go away.
In fact, quite the reverse. Those who refuse to
contemplate consulting the British people, would in my view make more likely
our eventual exit.
Simply asking the British people to carry on accepting a
European settlement over which they have had little choice is a path to
ensuring that when the question is finally put – and at some stage it will have
to be – it is much more likely that the British people will reject the EU.
That is why I am in favour of a referendum. I believe in
confronting this issue – shaping it, leading the debate. Not simply hoping a
difficult situation will go away.
Some argue that the solution is therefore to hold a
straight in-out referendum now.
I understand the impatience of wanting to make that
choice immediately.
But I don’t believe that to make a decision at this
moment is the right way forward, either for Britain or for Europe as a whole.
A vote today between the status quo and leaving would be
an entirely false choice.
Now – while the EU is in flux, and when we don’t know
what the future holds and what sort of EU will emerge from this crisis is not
the right time to make such a momentous decision about the future of our
country.
It is wrong to ask people whether to stay or go before we
have had a chance to put the relationship right.
How can we sensibly answer the question ‘in or out’
without being able to answer the most basic question: ‘what is it exactly that
we are choosing to be in or out of?’
The European Union that emerges from the Eurozone crisis
is going to be a very different body. It will be transformed perhaps beyond
recognition by the measures needed to save the Eurozone.
We need to allow some time for that to happen – and help
to shape the future of the European Union, so that when the choice comes it
will be a real one.
A real choice between leaving or being part of a new
settlement in which Britain shapes and respects the rules of the single market
but is protected by fair safeguards, and free of the spurious regulation which
damages Europe’s competitiveness.
A choice between leaving or being part of a new
settlement in which Britain is at the forefront of collective action on issues
like foreign policy and trade and where we leave the door firmly open to new
members.
A new settlement subject to the democratic legitimacy and
accountability of national parliaments where Member States combine in flexible
cooperation, respecting national differences not always trying to eliminate
them and in which we have proved that some powers can in fact be returned to
Member States.
In other words, a settlement which would be entirely in
keeping with the mission for an updated European Union I have described today.
More flexible, more adaptable, more open – fit for the challenges of the modern
age.
And to those who say a new settlement can’t be
negotiated, I would say listen to the views of other parties in other European
countries arguing for powers to flow back to European states.
And look too at what we have achieved already. Ending
Britain’s obligation to bail-out Eurozone members. Keeping Britain out of the
fiscal compact. Launching a process to return some existing justice and home
affairs powers. Securing protections on Banking Union. And reforming fisheries
policy.
So we are starting to shape the reforms we need now. Some
will not require Treaty change.
But I agree too with what President Barroso and others
have said. At some stage in the next few years the EU will need to agree on
Treaty change to make the changes needed for the long term future of the Euro
and to entrench the diverse, competitive, democratically accountable Europe
that we seek.
I believe the best way to do this will be in a new Treaty
so I add my voice to those who are already calling for this.
My strong preference is to enact these changes for the
entire EU, not just for Britain.
But if there is no appetite for a new Treaty for us all
then of course Britain should be ready to address the changes we need in a
negotiation with our European partners.
The next Conservative Manifesto in 2015 will ask for a
mandate from the British people for a Conservative Government to negotiate a new
settlement with our European partners in the next Parliament.
It will be a relationship with the Single Market at its
heart.
And when we have negotiated that new settlement, we will
give the British people a referendum with a very simple in or out choice. To
stay in the EU on these new terms; or come out altogether.
It will be an in-out referendum.
Legislation will be drafted before the next election. And
if a Conservative Government is elected we will introduce the enabling
legislation immediately and pass it by the end of that year. And we will
complete this negotiation and hold this referendum within the first half of the
next parliament.
It is time for the British people to have their say. It
is time to settle this European question in British politics.
I say to the British people: this will be your decision.
And when that choice comes, you will have an important
choice to make about our country’s destiny.
I understand the appeal of going it alone, of charting
our own course. But it will be a decision we will have to take with cool heads.
Proponents of both sides of the argument will need to avoid exaggerating their
claims.
Of course Britain could make her own way in the world,
outside the EU, if we chose to do so. So could any other Member State.
But the question we will have to ask ourselves is this:
is that the very best future for our country?
We will have to weigh carefully where our true national
interest lies.
Alone, we would be free to take our own decisions, just
as we would be freed of our solemn obligation to defend our allies if we left
NATO. But we don’t leave NATO because it is in our national interest to stay
and benefit from its collective defence guarantee.
We have more power and influence – whether implementing
sanctions against Iran or Syria, or promoting democracy in Burma – if we can
act together.
If we leave the EU, we cannot of course leave Europe. It
will remain for many years our biggest market, and forever our geographical
neighbourhood. We are tied by a complex web of legal commitments.
Hundreds of thousands of British people now take for
granted their right to work, live or retire in any other EU country.
Even if we pulled out completely, decisions made in the
EU would continue to have a profound effect on our country. But we would have
lost all our remaining vetoes and our voice in those decisions.
We would need to weigh up very carefully the consequences
of no longer being inside the EU and its single market, as a full member.
Continued access to the Single Market is vital for British
businesses and British jobs.
Since 2004, Britain has been the destination for one in
five of all inward investments into Europe.
And being part of the Single Market has been key to that
success.
There will be plenty of time to test all the arguments
thoroughly, in favour and against the arrangement we negotiate. But let me just
deal with one point we hear a lot about.
There are some who suggest we could turn ourselves into
Norway or Switzerland – with access to the single market but outside the EU. But
would that really be in our best interests?
I admire those countries and they are friends of ours –
but they are very different from us. Norway sits on the biggest energy reserves
in Europe, and has a sovereign wealth fund of over 500 billion euros. And while
Norway is part of the single market – and pays for the principle – it has no
say at all in setting its rules: it just has to implement its directives.
The Swiss have to negotiate access to the Single Market
sector by sector. Accepting EU rules – over which they have no say – or else
not getting full access to the Single Market, including in key sectors like
financial services.
The fact is that if you join an organisation like the
European Union, there are rules.
You will not always get what you want. But that does not
mean we should leave – not if the benefits of staying and working together are
greater.
We would have to think carefully too about the impact on
our influence at the top table of international affairs. There is no doubt that
we are more powerful in Washington, in Beijing, in Delhi because we are a
powerful player in the European Union.
That matters for British jobs and British security.
It matters to our ability to get things done in the
world. It matters to the United States and other friends around the world,
which is why many tell us very clearly that they want Britain to remain in the
EU.
We should think very carefully before giving that
position up.
If we left the European Union, it would be a one-way
ticket, not a return.
So we will have time for a proper, reasoned debate.
At the end of that debate you, the British people, will
decide.
And I say to our European partners, frustrated as some of
them no doubt are by Britain’s attitude: work with us on this.
Consider the extraordinary steps which the Eurozone
members are taking to keep the Euro together, steps which a year ago would have
seemed impossible.
It does not seem to me that the steps which would be
needed to make Britain – and others – more comfortable in their relationship in
the European Union are inherently so outlandish or unreasonable.
And just as I believe that Britain should want to remain
in the EU so the EU should want us to stay.
For an EU without Britain, without one of Europe’s
strongest powers, a country which in many ways invented the single market, and
which brings real heft to Europe’s influence on the world stage which plays by
the rules and which is a force for liberal economic reform would be a very
different kind of European Union.
And it is hard to argue that the EU would not be greatly
diminished by Britain’s departure.
Let me finish today by saying this.
I have no illusions about the scale of the task ahead.
I know there will be those who say the vision I have
outlined will be impossible to achieve. That there is no way our partners will
co-operate. That the British people have set themselves on a path to inevitable
exit. And that if we aren’t comfortable being in the EU after 40 years, we
never will be.
But I refuse to take such a defeatist attitude – either for
Britain or for Europe.
Because with courage and conviction I believe we can
deliver a more flexible, adaptable and open European Union in which the
interests and ambitions of all its members can be met.
With courage and conviction I believe we can achieve a
new settlement in which Britain can be comfortable and all our countries can
thrive.
And when the referendum comes let me say now that if we
can negotiate such an arrangement, I will campaign for it with all my heart and
soul.
Because I believe something very deeply. That Britain’s
national interest is best served in a flexible, adaptable and open European
Union and that such a European Union is best with Britain in it.
Over the coming weeks, months and years, I will not rest
until this debate is won. For the future of my country. For the success of the
European Union. And for the prosperity of our peoples for generations to come.”
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wrzucone 23 listopada 2012
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wrzucone 23 listopada 2012
Na co UE wydaje pieniądze ze wspólnego budżetu?
Objrzyj klip.
Objrzyj klip.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wrzucone 23 stycznia 2012
ACTA
Umowa handlowa, o której wszyscy dziś w Polsce mówią, choć jeszcze parę
tygodni temu mało kto o niej słyszał. Mało kto słyszał, mimo, że prace nad nią
trwały od paru lat. The Anti-Counterfeiting Trade
Agreement (ACTA), czyli umowa międzynarodowa dotycząca zwalczania
obrotu towarami podrobionymi. Wreszcie powszechnie dostępna, choć do niedawna
dotarcie do niej nie było łatwe. Jej oponenci bez trudu wzbudzili niepokój w
sieci, bo gdy ktoś coś ukrywa, intencje ma pewnie nieczyste.
UMOWA
HANDLOWA
DOTYCZĄCA
ZWALCZANIA OBROTU TOWARAMI PODROBIONYMI
MIĘDZY UNIĄ EUROPEJSKĄ I JEJ
PAŃSTWAMI CZŁONKOWSKIMI, AUSTRALIĄ, KANADĄ, JAPONIĄ, REPUBLIKĄ KOREI,
MEKSYKAŃSKIMI STANAMI ZJEDNOCZONYMI, KRÓLESTWEM MAROKAŃSKIM, NOWĄ ZELANDIĄ,
REPUBLIKĄ SINGAPURU, KONFEDERACJĄ SZWAJCARSKĄ I STANAMI ZJEDNOCZONYMI AMERYKI
Tekst dołączony do wniosku z dnia 16 listopada 2011 r. o wyrażenie przez
Radę Ministrów zgody na podpisanie Umowy (RM-111-218-11).
STRONY NINIEJSZEJ UMOWY,
STWIERDZAJĄC, ŻE skuteczne dochodzenie i egzekwowanie praw własności
intelektualnej ma decydujące znaczenie dla trwałego wzrostu gospodarczego we
wszystkich gałęziach przemysłu oraz na całym świecie;
STWIERDZAJĄC, ŻE rozpowszechnianie towarów podrobionych i pirackich oraz
usług polegających na dystrybucji materiałów stanowiących naruszenie osłabia
prowadzony zgodnie z prawem handel i zrównoważony rozwój światowej gospodarki,
powoduje znaczące straty finansowe dla posiadaczy praw i działających zgodnie z
prawem przedsiębiorstw oraz, w niektórych przypadkach, stanowi źródło dochodów
dla przestępczości zorganizowanej oraz zagrożenie dla społeczeństwa;
PRAGNĄC zwalczyć takie rozpowszechnianie poprzez zacieśnioną międzynarodową
współpracę oraz skuteczniejsze egzekwowanie prawa na poziomie międzynarodowym;
ZAMIERZAJĄC zapewnić skuteczne i odpowiednie środki uzupełniające w
stosunku do porozumienia TRIPS, służące dochodzeniu i egzekwowaniu praw
własności intelektualnej, z uwzględnieniem różnic w swoich systemach i
praktykach prawnych;
PRAGNĄC zapewnić, aby środki i procedury służące dochodzeniu i egzekwowaniu
praw własności intelektualnej nie stały się przeszkodą w handlu prowadzonym
zgodnie z prawem;
PRAGNĄC rozwiązać problem naruszania praw własności intelektualnej, w tym
naruszania występującego w środowisku cyfrowym, w szczególności w odniesieniu
do prawa autorskiego lub praw pokrewnych, w sposób równoważący prawa i interesy
odpowiednich posiadaczy praw, usługodawców i użytkowników;
PRAGNĄC propagować współpracę między dostawcami usług i posiadaczami praw w
celu zwalczania odnośnych naruszeń w środowisku cyfrowym;
PRAGNĄC, aby niniejsza Umowa funkcjonowała w sposób wzajemnie wspierający
działania służące egzekwowaniu prawa na poziomie międzynarodowym oraz
współpracę w ramach odpowiednich organizacji międzynarodowych;
UZNAJĄC zasady ustanowione w Deklaracji z Doha w sprawie porozumienia TRIPS
i zdrowia publicznego, przyjętej w dniu 14 listopada 2001 r. podczas Czwartej
Konferencji Ministerialnej WTO;
NINIEJSZYM UZGADNIAJĄ, CO NASTĘPUJE:
ROZDZIAŁ I
POSTANOWIENIA WSTĘPNE I
DEFINICJE OGÓLNE
SEKCJA 1
POSTANOWIENIA WSTĘPNE
ARTYKUŁ 1
Stosunek do innych umów
Żadne postanowienie niniejszej Umowy nie stanowi odstępstwa od żadnego
zobowiązania Strony wobec jakiejkolwiek innej Strony wynikającego z
istniejących umów, w tym porozumienia TRIPS.
ARTYKUŁ 2
Charakter i zakres zobowiązań
1. Każda Strona nadaje skuteczność postanowieniom niniejszej Umowy. Strona
może wprowadzić do swojego prawa szerzej zakrojone dochodzenie i egzekwowanie
praw własności intelektualnej, niż jest to wymagane niniejszą Umową, pod
warunkiem, że takie dochodzenie i egzekwowanie nie narusza postanowień
niniejszej Umowy. Każdej Stronie pozostawia się swobodę określenia właściwego sposobu
wprowadzania w życie postanowień niniejszej Umowy w ramach własnego systemu
prawnego i praktyki.
2. Żadne z postanowień niniejszej Umowy nie tworzy zobowiązania co do
rozdziału środków pomiędzy dochodzenie i egzekwowanie praw własności
intelektualnej a ogólne egzekwowanie prawa.
3. Cele i zasady określone w części I porozumienia TRIPS, w szczególności w
art. 7 i 8, mają odpowiednie zastosowanie do niniejszej Umowy.
ARTYKUŁ 3
Stosunek do norm dotyczących dostępności i zakresu praw własności intelektualnej
1. Niniejsza Umowa nie narusza przepisów prawa Stron dotyczących
dostępności, nabywania, zakresu i utrzymywania w mocy praw własności
intelektualnej.
2. Niniejsza Umowa nie tworzy obowiązku stosowania przez Stronę środków w
przypadku gdy dane prawo własności intelektualnej nie jest chronione na
podstawie przepisów ustawowych i wykonawczych danej Strony.
ARTYKUŁ 4
Prywatność i ujawnianie informacji
1. Żadne z postanowień niniejszej Umowy nie nakłada na Stronę wymogu
ujawniania:
a) informacji, których ujawnienie byłoby sprzeczne z jej prawem, w tym z
przepisami chroniącymi prawo do prywatności, lub z umowami międzynarodowymi,
których jest stroną;
b) informacji poufnych, których ujawnienie utrudniłoby egzekwowanie prawa
lub byłoby w inny sposób sprzeczne z interesem publicznym; lub
c) informacji poufnych, których ujawnienie naruszałoby zgodne z prawem
interesy handlowe poszczególnych przedsiębiorstw publicznych lub prywatnych.
2. W przypadku gdy Strona przekaże pisemne informacje na podstawie postanowień
niniejszej Umowy, Strona otrzymująca te informacje, z zastrzeżeniem swojego
prawa i praktyki, powstrzymuje się od ich ujawnienia bądź wykorzystania w celu
innym niż ten, dla którego informacje te przekazano, z wyjątkiem sytuacji, gdy
nastąpiło to za uprzednią zgodą Strony przekazującej informacje.
SEKCJA 2
DEFINICJE OGÓLNE
ARTYKUŁ 5
Definicje ogólne
Jeżeli nie określono inaczej, na użytek niniejszej Umowy:
a) ACTA oznacza Umowę handlową dotyczącą zwalczania obrotu towarami
podrobionymi;
b) Komitet oznacza Komitet do spraw ACTA ustanowiony w rozdziale V
(Postanowienia instytucjonalne);
c) właściwe organy obejmują odpowiednie organy sądowe, administracyjne lub
organy odpowiedzialne za egzekwowanie prawa zgodnie z prawem danej Strony;
d) towary oznaczone podrobionym znakiem towarowym oznaczają towary, wraz z
opakowaniem, opatrzone bez zezwolenia znakiem towarowym identycznym ze znakiem
towarowym należycie zarejestrowanym dla takich towarów lub takim, którego
istotne cechy nie odróżniają go od takiego znaku towarowego i który w związku z
tym narusza prawa osoby będącej właścicielem przedmiotowego znaku zgodnie z
prawem kraju, w którym wykorzystano procedury określone w rozdziale II (Ramy
prawne dla dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej);
e) kraj należy rozumieć tak samo jak określono w Uwagach interpretacyjnych
Porozumienia WTO;
f) tranzyt celny oznacza procedurę celną, w ramach której towary są
transportowane pod kontrolą organów celnych z jednego urzędu celnego do
drugiego;
g) dni oznaczają dni kalendarzowe;
h) własność intelektualna odnosi się do wszystkich kategorii własności
intelektualnej objętych postanowieniami sekcji 1–7 części II porozumienia
TRIPS;
i) towary w tranzycie oznaczają towary objęte tranzytem celnym lub
przeładunkiem;
j) osoba oznacza osobę fizyczną lub prawną;
k) pirackie towary chronione prawem autorskim oznaczają towary będące
kopiami stworzonymi bez zgody posiadacza praw lub osoby przez niego należycie
upoważnionej w kraju wytworzenia i które są wytworzone bezpośrednio lub
pośrednio z przedmiotu, którego skopiowanie stanowiłoby naruszenie prawa
autorskiego lub prawa pokrewnego zgodnie z prawem kraju, w którym wykorzystano
procedury określone w rozdziale II (Ramy prawne dla dochodzenia i egzekwowania
praw własności intelektualnej);
l) posiadacz praw obejmuje zrzeszenia i stowarzyszenia, które na mocy
przepisów są uprawnione do dochodzenia praw własności intelektualnej;
m) terytorium, na użytek sekcji 3 (Środki stosowane przy kontroli
granicznej) rozdziału II (Ramy prawne dla dochodzenia i egzekwowania praw
własności intelektualnej), oznacza terytorium celne i wszystkie wolne obszary
celne Strony;
n) przeładunek oznacza procedurę celną, w ramach której towary są
przemieszczane pod kontrolą organów celnych ze środka transportu, z pomocą
którego dokonano przywozu, do środka transportu w celu wywozu na terenie urzędu
celnego będącego urzędem do celów zarówno przywozu, jak i wywozu;
o) porozumienie TRIPS oznacza Porozumienie w sprawie handlowych aspektów
praw własności intelektualnej, zamieszczone w załączniku 1C do Porozumienia
WTO;
p) WTO oznacza Światową Organizację Handlu; oraz
q) Porozumienie WTO oznacza Porozumienie ustanawiające Światową Organizację
Handlu (WTO), sporządzone w Marakeszu dnia 15 kwietnia 1994 r.
ROZDZIAŁ II
RAMY PRAWNE DLA DOCHODZENIA I
EGZEKWOWANIA PRAW WŁASNOŚCI INTELEKTUALNEJ
SEKCJA 1
ZOBOWIĄZANIA OGÓLNE
ARTYKUŁ 6
Zobowiązania ogólne w odniesieniu do dochodzenia i egzekwowania praw
1. Każda Strona zapewnia w swoim prawie dostępność procedur dochodzenia i
egzekwowania praw, tak aby umożliwić skuteczne działania przeciwko naruszaniu
praw własności intelektualnej objętych niniejszą Umową, w tym dostępność
środków doraźnych zapobiegających naruszeniom i środków odstraszających od
dalszych naruszeń. Procedury te są stosowane w taki sposób, aby uniknąć
tworzenia barier dla handlu prowadzonego zgodnie z prawem oraz aby zapewnić
zabezpieczenie przed ich nadużywaniem.
2. Procedury przyjęte, utrzymane w mocy lub stosowane w celu wprowadzenia w
życie postanowień niniejszego rozdziału muszą być uczciwe i sprawiedliwe oraz
zapewniać odpowiednią ochronę praw wszystkich podlegających im uczestników.
Procedury te nie mogą być niepotrzebnie skomplikowane ani kosztowne,
przewidywać nierozsądnych terminów ani powodować nieuzasadnionych opóźnień.
3. Przy wprowadzaniu w życie postanowień niniejszego rozdziału każda Strona
uwzględnia potrzebę zachowania proporcji między wagą naruszenia, interesami
stron trzecich i mającymi zastosowanie środkami, środkami zaradczymi i
sankcjami.
4. Żadne postanowienie niniejszego rozdziału nie może być interpretowane w
taki sposób, aby nakładało na Stronę wymóg pociągnięcia swoich urzędników do
odpowiedzialności za działania podjęte w związku z wypełnianiem ich urzędowych
obowiązków.
SEKCJA 2
DOCHODZENIE I EGZEKWOWANIE
PRAW W POSTĘPOWANIU CYWILNYM
ARTYKUŁ 7
Dostępność procedur cywilnych
1. Każda Strona umożliwia posiadaczom praw dochodzenie i egzekwowanie
wszelkich praw własności intelektualnej w drodze cywilnego postępowania
sądowego, jak określono w postanowieniach niniejszej sekcji.
2. W zakresie, w jakim środki cywilnoprawne mogą przysługiwać w związku z
rozstrzygnięciem dotyczącym istoty sprawy w ramach postępowania
administracyjnego, każda Strona zapewnia zgodność tych postępowań z zasadami
odpowiadającymi co do swej istoty zasadom określonym w niniejszej sekcji.
ARTYKUŁ 8
Nakazy
1. Każda Strona przewiduje w cywilnych postępowaniach sądowych dotyczących
dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej możliwość wydania
przez jej organy sądowe nakazu zaprzestania przez stronę działań stanowiących
naruszenie, oraz między innymi wydania tej stronie lub w stosownych przypadkach
stronie trzeciej, nad którą odnośny organ sądowy sprawuje jurysdykcję, nakazu
mającego na celu uniemożliwienie wprowadzenia do obrotu handlowego towarów,
które naruszają prawa własności intelektualnej.
2. Niezależnie od innych postanowień niniejszej sekcji, Strona może
ograniczyć środki zaradcze mające zastosowanie w przypadku korzystania z praw
przez rządy lub osoby trzecie upoważnione przez rząd, bez zgody posiadacza
praw, do wypłaty wynagrodzenia, pod warunkiem, że Strona ta przestrzega
postanowień części II porozumienia TRIPS w sposób wyraźny regulujących takie
korzystanie. W innych przypadkach zastosowanie mają środki zaradcze
przewidziane w niniejszej sekcji lub też, jeżeli środki takie są niezgodne z
prawem Strony, przewiduje się orzeczenia sądowe o charakterze deklaratoryjnym
oraz stosowną rekompensatę.
ARTYKUŁ 9
Odszkodowania
1. Każda Strona zapewnia w cywilnych postępowaniach sądowych dotyczących
dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej możliwość nakazania
przez jej organy sądowe sprawcy naruszenia, który wiedział lub miał
wystarczające podstawy, aby wiedzieć, że zajmuje się działalnością stanowiącą
naruszenie, zapłaty posiadaczowi praw odszkodowania odpowiedniego dla
wyrównania szkody, jakiej posiadacz praw doznał w wyniku naruszenia. Określając
kwotę odszkodowania za naruszenie praw własności intelektualnej, organy sądowe
Strony muszą mieć możliwość wzięcia pod uwagę, między innymi, przedstawionego
przez posiadacza praw jakiegokolwiek zgodnego z prawem obliczenia wartości,
które może obejmować utracone zyski, wartość towarów lub usług, których dotyczy
naruszenie, wycenionych zgodnie z ceną rynkową lub sugerowaną ceną detaliczną.
2. Przynajmniej w przypadkach naruszeń praw autorskich lub praw pokrewnych
oraz podrabiania znaku towarowego każda Strona przewiduje w cywilnych
postępowaniach sądowych możliwość nakazania sprawcy naruszenia przez jej organy
sądowe, aby wypłacił posiadaczowi praw swoje zyski, które osiągnął w wyniku
naruszenia. Strona może przyjąć domniemanie, że zyski te stanowią kwotę
odszkodowania, o której mowa w ust. 1.
3. Przynajmniej w odniesieniu do naruszenia prawa autorskiego lub praw
pokrewnych chroniących utwory, fonogramy i wykonania, a także w przypadku
podrabiania znaków towarowych, każda Strona ustanawia lub utrzymuje w mocy
system przewidujący co najmniej jeden z następujących elementów:
a) odszkodowanie w z góry ustalonej wysokości; lub
b) domniemania służące ustaleniu
wysokości odszkodowania wystarczającej do wyrównania posiadaczowi praw szkody
spowodowanej naruszeniem; lub
c) dodatkowe odszkodowanie, przynajmniej w odniesieniu do prawa
autorskiego.
4. W sytuacji gdy Strona przewiduje środek zaradczy, o którym mowa w ust. 3
lit. a), lub domniemania, o których mowa w ust. 3 lit. b), Strona ta zapewnia
swoim organom sądowym albo posiadaczowi praw możliwość wyboru takiego środka
lub takich domniemań jako alternatywy wobec środków, o których mowa w ust. 1 i
2.
5. Każda Strona przewiduje możliwość nakazania przez jej organy sądowe, w
stosownych przypadkach, na zakończenie cywilnych postępowań sądowych
dotyczących naruszenia przynajmniej prawa autorskiego lub praw pokrewnych, lub
znaków towarowych, aby strona przegrywająca wypłaciła stronie wygrywającej
kwotę kosztów lub opłat sądowych oraz stosownych honorariów pełnomocnika
procesowego, lub wszelkich innych wydatków przewidzianych w prawie danej
Strony.
ARTYKUŁ 10
Inne środki zaradcze
1. Przynajmniej w odniesieniu do pirackich towarów chronionych prawem
autorskim i towarów oznaczonych podrobionym znakiem towarowym każda Strona
przewiduje możliwość nakazania przez jej organy sądowe w cywilnych
postępowaniach sądowych, na wniosek posiadacza praw, zniszczenia towarów
stanowiących naruszenie, poza wyjątkowymi okolicznościami, bez jakiejkolwiek
rekompensaty.
2. Ponadto każda Strona przewiduje możliwość nakazania przez jej organy
sądowe, aby materiały i narzędzia, których głównym przeznaczeniem było
wytwarzanie lub tworzenie towarów stanowiących naruszenie, zostały niezwłocznie
i bez jakiejkolwiek rekompensaty zniszczone lub usunięte z obrotu handlowego w
sposób, który zminimalizuje ryzyko dalszych naruszeń.
3. Strona może przewidzieć stosowanie środków zaradczych opisanych w
niniejszym artykule na koszt sprawcy naruszenia.
ARTYKUŁ 11
Informacje o naruszeniu
Bez uszczerbku dla przepisów prawa Strony dotyczących przywilejów, ochrony
poufności źródeł informacji lub przetwarzania danych osobowych, każda Strona
przewiduje w cywilnych postępowaniach sądowych dotyczących dochodzenia i
egzekwowania praw własności intelektualnej możliwość nakazania przez jej organy
sądowe sprawcy naruszenia lub osobie, którą podejrzewa się o naruszenie, na
uzasadniony wniosek posiadacza praw, przekazania posiadaczowi praw lub organom
sądowym, przynajmniej dla celów zgromadzenia dowodów, stosownych informacji,
zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawodawczymi i wykonawczymi, będących w
posiadaniu lub pod kontrolą sprawcy naruszenia lub osoby, którą podejrzewa się
o naruszenie. Informacje takie mogą obejmować informacje dotyczące dowolnej
osoby zaangażowanej w jakikolwiek aspekt naruszenia lub podejrzewanego
naruszenia oraz dotyczące środków produkcji lub kanałów dystrybucji towarów lub
usług stanowiących naruszenie lub co do których zachodzi podejrzenie
naruszenia, w tym informacje umożliwiające identyfikację osób trzecich, co do
których istnieje podejrzenie, że są zaangażowane w produkcję i dystrybucję
takich towarów lub usług, oraz identyfikację kanałów dystrybucji tych towarów
lub usług.
ARTYKUŁ 12
Środki tymczasowe
1. Każda Strona przyznaje swoim organom sądowym prawo zastosowania szybkich
i skutecznych środków tymczasowych:
a) w odniesieniu do strony lub w stosownych przypadkach strony trzeciej,
wobec której odnośny organ sądowy sprawuje jurysdykcję, w celu uniemożliwienia
naruszenia jakiegokolwiek prawa własności intelektualnej oraz w szczególności w
celu uniemożliwienia wprowadzenia do obrotu handlowego towarów, których dotyczy
naruszenie prawa własności intelektualnej;
b) dla zabezpieczenia odpowiednich dowodów w związku z podejrzeniem
naruszenia.
2. Każda Strona przyznaje swoim organom sądowym prawo zastosowania środków
tymczasowych bez wysłuchania drugiej strony, w stosownych przypadkach, w
szczególności, gdy jakakolwiek zwłoka może spowodować dla posiadacza praw
szkodę nie do naprawienia lub gdy istnieje możliwe do wykazania niebezpieczeństwo,
że dowody zostaną zniszczone. W przypadku postępowania prowadzonego bez
wysłuchania drugiej strony, każda Strona przyznaje swoim organom sądowym prawo
do podejmowania natychmiastowego działania w odpowiedzi na wniosek o
zastosowanie środków tymczasowych i do podejmowania decyzji bez zbytniej
zwłoki.
3. Przynajmniej w przypadkach naruszeń praw autorskich lub praw pokrewnych
oraz podrabiania znaków towarowych każda Strona przewiduje w cywilnych
postępowaniach sądowych możliwość nakazania przez jej organy sądowe konfiskaty
lub innego rodzaju przejęcia kontroli nad podejrzanymi towarami oraz nad
materiałami i narzędziami związanymi z naruszeniem oraz, przynajmniej w
przypadku podrabiania znaków towarowych, nad dowodami w postaci dokumentów,
oryginałów lub kopii, związanych z naruszeniem.
4. Każda Strona przyznaje swoim organom prawo do wymagania od wnioskodawcy
żądającego zastosowania środków tymczasowych, aby dostarczył wszelkie możliwe
do pozyskania dowody, aby organy te mogły przekonać się w wystarczającym
stopniu, że prawo wnioskodawcy zostało naruszone lub że istnieje groźba takiego
naruszenia, a także prawo do nakazania wniesienia kaucji lub przedstawienia
innego równoważnego zabezpieczenia wystarczającego dla ochrony osoby, przeciwko
której skierowany jest wniosek, i zapobieżenia nadużyciu. Taka kaucja lub
równoważne zabezpieczenie nie mogą nadmiernie zniechęcać do korzystania z
procedur dotyczących takich środków tymczasowych.
5. W przypadku uchylenia lub wygaśnięcia środków tymczasowych na skutek działania
lub zaniechania wnioskodawcy, lub w przypadku późniejszego ustalenia, że
naruszenie prawa własności intelektualnej nie miało miejsca, organy sądowe mają
prawo nakazać wnioskodawcy, na wniosek osoby, przeciwko której skierowany był
wniosek, aby zapłacił tej osobie odpowiednią rekompensatę z tytułu wszelkich
szkód spowodowanych przez te środki.
SEKCJA 3
ŚRODKI STOSOWANE PRZY
KONTROLI GRANICZNEJ
ARTYKUŁ 13
Zakres środków stosowanych przy kontroli granicznej
Zapewniając skuteczne dochodzenie i egzekwowanie praw własności
intelektualnej na granicach, w stosownych przypadkach oraz zgodnie z krajowym
systemem ochrony praw własności intelektualnej, a także bez uszczerbku dla
wymogów określonych w porozumieniu TRIPS, Strona nie powinna wprowadzać nieuzasadnionego
rozróżnienia między prawami własności intelektualnej oraz powinna unikać
tworzenia barier dla handlu prowadzonego zgodnie z prawem.
ARTYKUŁ 14
Małe przesyłki i bagaż osobisty
1. Każda Strona włącza w zakres stosowania niniejszej sekcji towary o
charakterze handlowym wysyłane w małych przesyłkach.
2. Strona może wyłączyć z zakresu stosowania niniejszej sekcji małe ilości
towarów o charakterze niehandlowym znajdujące się w bagażu osobistym
podróżnego.
ARTYKUŁ 15
Przekazywanie informacji przez posiadacza praw
Każda Strona zezwala swoim właściwym organom na wezwanie posiadacza praw do
przekazania stosownych informacji w celu pomocy właściwym organom we
wprowadzeniu środków stosowanych przy kontroli granicznej, o których mowa w
niniejszej sekcji. Strona może również zezwolić posiadaczowi praw na
przekazanie stosownych informacji właściwym organom tej Strony.
ARTYKUŁ 16
Środki stosowane przy kontroli granicznej
1. Każda Strona przyjmuje lub utrzymuje w mocy procedury w odniesieniu do
wysyłek przywozowych i wywozowych, w ramach których:
a) organy celne Strony mogą z własnej inicjatywy podejmować działania w
celu wstrzymania zwolnienia podejrzanych towarów; oraz
b) w stosownych przypadkach, posiadacz praw może zwrócić się do właściwych
organów Strony o wstrzymanie zwolnienia podejrzanych towarów.
2. W odniesieniu do podejrzanych towarów w tranzycie lub w innych
sytuacjach, gdy towary znajdują się pod kontrolą organów celnych, Strona może
przyjąć lub utrzymać w mocy procedury, w ramach których:
a) jej organy celne mogą z własnej inicjatywy podejmować działania w celu
wstrzymania zwolnienia podejrzanych towarów lub w celu ich zatrzymania; oraz
b) w stosownych przypadkach, posiadacz praw może zwrócić się do właściwych
organów Strony o wstrzymanie zwolnienia lub o zatrzymanie podejrzanych towarów.
ARTYKUŁ 17
Wniosek posiadacza praw
1. Każda Strona zapewnia swoim właściwym organom prawo do wymagania od
posiadacza praw, który wnosi o zastosowanie procedur opisanych w art. 16
(Środki stosowane przy kontroli granicznej) ust. 1 lit. b) i ust. 2 lit. b),
aby przedstawił odpowiednie dowody, tak aby właściwe organy mogły stwierdzić,
że według prawa Strony prowadzącej postępowanie naruszenie prawa własności
intelektualnej tego posiadacza jest prawdopodobne, oraz aby przekazał
wystarczające informacje, co do których można w uzasadniony sposób
przypuszczać, że znajdują się w jego posiadaniu, dzięki którym podejrzane
towary mogą być odpowiednio zidentyfikowane przez właściwe organy. Wymóg
dostarczenia wystarczających informacji nie może nadmiernie zniechęcać do
korzystania z procedur opisanych w art. 16 (Środki stosowane przy kontroli
granicznej) ust. 1 lit. b) i ust. 2 lit. b).
2. Każda Strona przewiduje możliwość składania wniosków o wstrzymanie
zwolnienia lub o zatrzymanie jakichkolwiek podejrzanych towarów znajdujących się pod kontrolą organów celnych
na terytorium Strony. Strona może przewidzieć możliwość składania takich
wniosków w odniesieniu do wielu wysyłek. Strona może postanowić, że na żądanie
posiadacza praw wniosek o wstrzymanie zwolnienia lub o zatrzymanie podejrzanych
towarów może mieć zastosowanie do wybranych punktów wprowadzenia i wyjścia pod
kontrolą organów celnych.
3. Każda Strona zapewnia, aby jej właściwe organy w rozsądnym terminie informowały
wnioskodawcę, czy przyjęły wniosek. W przypadku gdy właściwe organy Strony
przyjęły wniosek, informują również wnioskodawcę o okresie ważności wniosku.
4. Strona może przyznać swoim właściwym organom – w przypadku gdy
wnioskodawca nadużył procedur opisanych w art. 16 (Środki stosowane przy
kontroli granicznej) ust. 1 lit. b) i ust. 2 lit. b) lub gdy istnieje
uzasadniony powód – prawo do odrzucenia, zawieszenia lub unieważnienia wniosku.
ARTYKUŁ 18
Kaucja lub równoważne zabezpieczenie
Każda Strona zapewnia swoim właściwym organom prawo do wymagania od
posiadacza praw, który wnosi o zastosowanie procedur opisanych w art. 16
(Środki stosowane przy kontroli granicznej) ust. 1 lit. b) i ust. 2 lit. b),
aby wniósł kaucję w rozsądnej wysokości lub przedstawił inne równoważne
zabezpieczenie wystarczające dla ochrony osoby, przeciwko której skierowany
jest wniosek, i właściwych organów oraz zapobieżenia nadużyciu. Każda Strona
zapewnia, aby taka kaucja lub równoważne zabezpieczenie nie zniechęcały nadmiernie
do korzystania z takich procedur. Strona może postanowić, że taka kaucja może
przyjąć formę gwarancji stwierdzającej, że jeśli właściwe organy ustalą, iż
towary nie stanowią naruszenia, osoba, przeciwko której skierowany jest
wniosek, otrzyma wyrównanie wszelkich strat lub szkód wynikających z
jakiegokolwiek wstrzymania zwolnienia towarów lub ich zatrzymania. Strona może,
jedynie w wyjątkowych okolicznościach lub na podstawie orzeczenia sądowego,
pozwolić osobie, przeciwko której skierowany jest wniosek, na wejście w
posiadanie podejrzanych towarów w zamian za przedstawienie gwarancji lub innego
zabezpieczenia.
ARTYKUŁ 19
Ustalenie naruszenia
Każda Strona przyjmuje lub utrzymuje w mocy procedury, w ramach których jej
właściwe organy mogą stwierdzić w rozsądnym terminie po wszczęciu procedur
opisanych w art. 16 (Środki stosowane przy kontroli granicznej), czy podejrzane
towary naruszają prawo własności intelektualnej.
ARTYKUŁ 20
Środki zaradcze
1. Każda Strona przewiduje możliwość nakazania przez jej właściwe organy
zniszczenia towarów w wyniku ustalenia, o którym mowa w art. 19 (Ustalenie
naruszenia), że towary te stanowią naruszenie. W przypadkach, w których towary
takie nie zostaną zniszczone, każda Strona zapewnia, poza wyjątkowymi
okolicznościami, usunięcie takich towarów z obrotu handlowego, w taki sposób,
aby posiadacz praw uniknął jakiejkolwiek szkody.
2. W stosunku do towarów oznaczonych podrobionym znakiem towarowym zwykłe
usunięcie znaku towarowego umieszczonego na nich bezprawnie nie jest, poza
wyjątkowymi przypadkami, wystarczające, aby zezwolić na dopuszczenie takich
towarów do obrotu handlowego.
3. Strona może umożliwić swoim właściwym organom nałożenie sankcji
administracyjnych w wyniku ustalenia, o którym mowa w art. 19 (Ustalenie naruszenia),
że towary te stanowią naruszenie.
ARTYKUŁ 21
Opłaty
Każda Strona zapewnia, aby opłaty za wniosek, przechowywanie lub
zniszczenie, które ustalą właściwe organy Strony w związku z procedurami
opisanymi w niniejszej sekcji, nie mogły być wykorzystane do nadmiernego
zniechęcenia do korzystania z takich procedur.
ARTYKUŁ 22
Ujawnianie informacji
Bez uszczerbku dla przepisów prawa Strony dotyczących prywatności lub
poufności informacji:
a) Strona może upoważnić swoje właściwe organy do udzielenia posiadaczowi
praw informacji dotyczących określonych wysyłek towarów, w tym opisu i ilości
towarów, aby pomóc w wykryciu towarów stanowiących naruszenie;
b) Strona może upoważnić swoje właściwe organy do udzielenia posiadaczowi
praw informacji dotyczących towarów, w tym między innymi opisu i ilości
towarów, nazwy i adresu nadawcy, importera, eksportera, lub odbiorcy, a także,
jeśli jest znany, kraju pochodzenia towarów oraz nazwy i adresu producenta
towarów, aby pomóc w ustaleniu, o którym mowa w art. 19 (Ustalenie naruszenia);
c) jeżeli Strona nie udzieliła swoim właściwym organom upoważnienia, o
którym mowa w lit. b), upoważnia ona swoje właściwe organy, przynajmniej w
przypadku towarów przywożonych, gdy właściwe organy Strony skonfiskowały
podejrzane towary lub dokonały ustalenia, o którym mowa w art. 19 (Ustalenie naruszenia),
że towary powodują naruszenie, do udzielenia posiadaczowi praw, w terminie
trzydziestu dni od dokonania konfiskaty lub ustalenia , informacji dotyczących
tych towarów, w tym między innymi opisu i ilości towarów, nazwy i adresu
nadawcy, importera, eksportera, lub odbiorcy, a także, jeśli jest znany, kraju
pochodzenia towarów oraz nazwy i adresu producenta towarów.
SEKCJA 4
DOCHODZENIE I EGZEKWOWANIE
PRAW W POSTĘPOWANIU KARNYM
ARTYKUŁ 23
Przestępstwa
1. Każda Strona przewiduje przepisy dotyczące postępowań karnych i sankcji,
które są stosowane przynajmniej w przypadkach umyślnego podrabiania znaku
towarowego lub piractwa praw autorskich lub praw pokrewnych na skalę handlową .
Na użytek niniejszej sekcji działania na skalę handlową obejmują przynajmniej
działania prowadzone jako działalność handlowa w celu osiągnięcia bezpośredniej
lub pośredniej korzyści ekonomicznej lub handlowej.
2. Każda Strona przewiduje przepisy dotyczące postępowań karnych i sankcji,
które są stosowane w przypadkach umyślnego przywozu i użytku krajowego, w obrocie handlowym i na
skalę handlową, etykiet i opakowań :
a) które zostały opatrzone bez zezwolenia znakiem towarowym identycznym ze
znakiem towarowym zarejestrowanym na jej terytorium lub niedającym się od niego
odróżnić; oraz
b) które są przeznaczone do użytku w obrocie handlowym towarami lub w
związku z usługami, które są identyczne z towarami lub usługami, dla których
taki znak towarowy został zarejestrowany.
3. Strona może przewidzieć w stosownych przypadkach przepisy dotyczące
postępowań karnych i sankcji za nieupoważnione kopiowanie dzieł
kinematograficznych podczas seansu filmowego w obiekcie wyświetlającym filmy
ogólnie otwartym dla publiczności.
4. W odniesieniu do przestępstw określonych w niniejszym artykule, których
dotyczą przewidziane przez Stronę przepisy dotyczące postępowań karnych i
sankcji, Strona ta zapewnia w swoim prawie odpowiedzialność karną za
pomocnictwo i podżeganie.
5. Każda Strona przyjmuje niezbędne, zgodne z zasadami jej prawa, środki w
celu ustanowienia odpowiedzialności, która może mieć formę odpowiedzialności
karnej, osób prawnych za przestępstwa określone w niniejszym artykule, w
odniesieniu do których Strona przewiduje przepisy dotyczące postępowań karnych
i sankcji. Taka odpowiedzialność pozostaje bez uszczerbku dla odpowiedzialności
karnej osób fizycznych, które dopuściły się przestępstwa.
ARTYKUŁ 24
Sankcje
Za przestępstwa określone w art. 23 (Przestępstwa) ust. 1, 2 i 4 każda
Strona przewiduje sankcje, które obejmują pozbawienie wolności oraz kary
pieniężne w wysokości wystarczającej do
odstraszenia od popełnienia naruszenia w przyszłości, zgodnie z granicami
sankcji stosowanych za przestępstwa o podobnym ciężarze.
ARTYKUŁ 25
Zajęcie, przepadek i zniszczenie
1. W odniesieniu do przestępstw, o których mowa w art. 23 (Przestępstwa)
ust. 1, 2, 3 i 4, w odniesieniu do których Strona przewiduje przepisy dotyczące
postępowań karnych i sankcji, Strona ta przewiduje możliwość wydania przez
swoje właściwe organy nakazu zajęcia towarów, co do których istnieje
podejrzenie, że są towarami oznaczonymi podrobionym znakiem towarowym lub
pirackimi towarami chronionymi prawem autorskim, wszelkich związanych z nimi
materiałów i narzędzi wykorzystywanych do popełnienia czynu, co do którego istnieje
podejrzenie naruszenia prawa, dokumentacji odnoszącej się do tego czynu oraz
majątku pochodzącego z działalności, co do której istnieje podejrzenie
naruszenia prawa, lub uzyskanego pośrednio lub bezpośrednio w jej wyniku.
2. Jeśli Strona wymaga identyfikacji przedmiotów podlegających zajęciu
przed wydaniem nakazu, o którym mowa w ust. 1, Strona ta nie wymaga, aby
przedmioty były opisane w sposób bardziej szczegółowy niż jest to niezbędne do
ich identyfikacji w celu zajęcia.
3. W odniesieniu do przestępstw, o których mowa w art. 23 (Przestępstwa)
ust. 1, 2, 3 i 4, w odniesieniu do których Strona przewiduje przepisy dotyczące
postępowań karnych i sankcji, Strona ta przewiduje możliwość orzeczenia przez
swoje właściwe organy przepadku lub wydania nakazu zniszczenia wszystkich
towarów oznaczonych podrobionym znakiem towarowym lub pirackich towarów
chronionych prawem autorskim. W przypadkach, w których towary oznaczone
podrobionym znakiem towarowym lub pirackie towary chronione prawem autorskim
nie zostaną zniszczone, właściwe organy zapewniają, poza wyjątkowymi
okolicznościami, usunięcie takich towarów z obrotu handlowego w taki sposób,
aby uniknąć wyrządzenia jakiejkolwiek szkody posiadaczowi praw. Każda Strona
zapewnia, aby przepadek lub zniszczenie takich towarów następowały bez
jakiejkolwiek rekompensaty na rzecz sprawcy naruszenia.
4. W odniesieniu do przestępstw, o których mowa w art. 23 (Przestępstwa)
ust. 1, 2, 3 i 4, w odniesieniu do których Strona przewiduje przepisy dotyczące
postępowań karnych i sankcji, Strona ta przewiduje możliwość orzeczenia przez
swoje właściwe organy przepadku lub wydania nakazu zniszczenia materiałów i
narzędzi wykorzystywanych głównie do wytwarzania towarów oznaczonych
podrobionym znakiem towarowym lub pirackich towarów chronionych prawem
autorskim oraz, przynajmniej w przypadku poważnych przestępstw, majątku
pochodzącego z działalności naruszającej prawo lub uzyskanego pośrednio lub
bezpośrednio w jej wyniku. Każda Strona zapewnia, aby przepadek lub zniszczenie
takich materiałów, narzędzi lub majątku następowały bez jakiejkolwiek
rekompensaty na rzecz sprawcy naruszenia.
5. W odniesieniu do przestępstw, o których mowa w art. 23 (Przestępstwa)
ust. 1, 2, 3 i 4, w odniesieniu do których Strona przewiduje przepisy dotyczące
postępowań karnych i sankcji, Strona ta może przewidzieć możliwość wydania
przez swoje organy sądowe nakazu:
a) zajęcia majątku, którego wartość odpowiada wartości majątku pochodzącego
z działalności, co do której podejrzewa się naruszenie prawa, lub uzyskanego
pośrednio lub bezpośrednio w jej wyniku; oraz
b) przepadku majątku, którego wartość odpowiada wartości majątku
pochodzącego z działalności naruszającej prawo lub uzyskanego pośrednio lub
bezpośrednio w jej wyniku.
ARTYKUŁ 26
Dochodzenie i egzekwowanie z urzędu praw w postępowaniu karnym
Każda Strona przewiduje, w stosownych przypadkach, możliwość wszczynania
przez jej właściwe organy z urzędu dochodzeń lub działań prawnych w odniesieniu
do przestępstw, o których mowa w art. 23 (Przestępstwa) ust. 1, 2, 3 i 4, dla
których Strona przewiduje przepisy dotyczące postępowań karnych i sankcji.
SEKCJA 5
DOCHODZENIE I EGZEKWOWANIE
PRAW WŁASNOŚCI INTELEKTUALNEJ W ŚRODOWISKU CYFROWYM
ARTYKUŁ 27
Dochodzenie i egzekwowanie w środowisku cyfrowym
1. Każda Strona zapewnia w swoim prawie, w stopniu określonym w sekcji 2
(Dochodzenie i egzekwowanie praw w postępowaniu cywilnym) i sekcji 4
(Dochodzenie i egzekwowanie praw w postępowaniu karnym) dostępność procedur
dochodzenia i egzekwowania, tak aby umożliwić skuteczne działania przeciwko
naruszaniu praw własności intelektualnej, które odbywa się w środowisku
cyfrowym, w tym doraźne środki zapobiegające naruszeniom i środki odstraszające
od dalszych naruszeń.
2. Poza postanowieniami ust. 1, procedury dochodzenia i egzekwowania każdej
Strony mają zastosowanie do naruszenia prawa autorskiego lub praw pokrewnych za
pośrednictwem sieci cyfrowych, które może obejmować bezprawne wykorzystanie
środków powszechnego rozpowszechniania w celu dokonania naruszenia. Procedury
są stosowane w sposób, który pozwala uniknąć tworzenia barier dla zgodnej z
prawem działalności, w tym handlu elektronicznego, oraz, zgodnie z prawem
Strony, przy zachowaniu podstawowych zasad, takich jak wolność słowa, prawo do
sprawiedliwego procesu i prywatności .
3. Każda Strona dąży do wspierania wspólnych wysiłków przedsiębiorców na
rzecz skutecznego zwalczania naruszeń praw związanych ze znakami towarowymi,
praw autorskich lub praw pokrewnych, przy jednoczesnym zachowaniu zgodnej z
prawem konkurencji oraz, zgodnie z prawem Strony, przy zachowaniu podstawowych
zasad, takich jak wolność słowa, prawo do sprawiedliwego procesu i prywatności.
4. Strona może, zgodnie ze swoimi przepisami ustawodawczymi i wykonawczymi,
przewidzieć możliwość wydania przez swoje właściwe organy dostawcy usług
internetowych nakazu niezwłocznego ujawnienia posiadaczowi praw informacji
wystarczających do zidentyfikowania abonenta, co do którego istnieje
podejrzenie, że jego konto zostało użyte do naruszenia, jeśli ten posiadacz
praw zgłosił w sposób wystarczający pod względem prawnym żądanie dotyczące
naruszenia praw związanych ze znakami towarowymi, praw autorskich lub praw
pokrewnych i informacje te mają służyć do celów ochrony lub dochodzenia i
egzekwowania tych praw. Procedury są stosowane w sposób, który pozwala uniknąć
tworzenia barier dla zgodnej z prawem działalności, w tym handlu
elektronicznego, oraz, zgodnie z prawem Strony, przy zachowaniu podstawowych
zasad, takich jak wolność słowa, prawo do sprawiedliwego procesu i prywatności.
5. Każda Strona zapewnia odpowiednią ochronę prawną oraz skuteczne środki
zaradcze przeciwko obchodzeniu skutecznych środków technicznych stosowanych przez autorów, wykonawców lub
producentów fonogramów w związku z korzystaniem z ich praw, które to środki
ograniczają podejmowanie wobec ich utworów, wykonań i fonogramów działań, na
które ci autorzy, wykonawcy lub producenci fonogramów nie udzielili zezwolenia
lub które nie są prawnie dozwolone.
6. Aby zapewnić odpowiednią ochronę prawną oraz skuteczne środki zaradcze,
o których mowa w ust. 5, każda ze Stron zapewnia ochronę co najmniej w
odniesieniu do:
a) w stopniu określonym w swoim prawie:
(i) nieupoważnionego obchodzenia skutecznego środka technicznego dokonanego
świadomie lub w okolicznościach wystarczających aby być świadomym, że takie
obchodzenie jest dokonywane; oraz
(ii) oferowania do publicznej
sprzedaży urządzenia lub produktu, włącznie z programami komputerowymi, lub
usługi jako metody obchodzenia skutecznego środka technicznego; oraz
b) produkcji, przywozu lub rozpowszechniania urządzeń lub produktów,
włącznie z programami komputerowymi, lub świadczenia usług, które:
(i) są głównie zaprojektowane lub wyprodukowane w celu obchodzenia
skutecznego środka technicznego; lub
(ii) mają jedynie ograniczony cel handlowy inny niż obchodzenie skutecznego
środka technicznego .
7. W celu ochrony podanych w formie elektronicznej informacji o zarządzaniu
prawami każda ze Stron przewiduje
odpowiednią ochronę prawną oraz skuteczne środki zaradcze przeciwko każdemu,
kto świadomie i bez zezwolenia dopuszcza się jednego z następujących czynów,
wiedząc lub – gdy chodzi o środki cywilnoprawne – mając uzasadnione podstawy,
aby wiedzieć, że czyn ten spowoduje, umożliwi, ułatwi lub ukryje naruszenie
jakichkolwiek praw autorskich lub praw pokrewnych:
a) usuwania lub zmiany jakichkolwiek podanych w formie elektronicznej
informacji o zarządzaniu prawami;
b) rozpowszechniania, przywozu w celu rozpowszechniania, nadawania,
komunikowania lub publicznego udostępniania utworów, wykonań lub fonogramów ze
świadomością, że podane w formie elektronicznej informacje o zarządzaniu
prawami zostały usunięte lub zmienione bez zezwolenia.
8. Przy zapewnianiu odpowiedniej ochrony prawnej oraz skutecznych środków
zaradczych zgodnie z postanowieniami ust. 5 i 7, Strona może przyjąć lub
utrzymać stosowne ograniczenia lub wyłączenia środków wdrażających
postanowienia ust. 5, 6 i 7. Obowiązki określone w ust. 5, 6 i 7 nie naruszają
przepisów prawa Strony dotyczących praw, ograniczeń, wyłączeń lub środków
obrony przed naruszeniem prawa autorskiego lub praw pokrewnych.
ROZDZIAŁ III
PRAKTYKI W ZAKRESIE
DOCHODZENIA I EGZEKWOWANIA
ARTYKUŁ 28
Wiedza fachowa, informacje i koordynacja krajowa w dziedzinie dochodzenia i
egzekwowania
1. Każda Strona wspiera rozwój specjalistycznej wiedzy fachowej w ramach
swoich właściwych organów odpowiedzialnych za dochodzenie i egzekwowanie praw
własności intelektualnej.
2. Każda Strona wspiera gromadzenie i analizę danych statystycznych i
innych stosownych informacji dotyczących naruszeń praw własności intelektualnej
oraz gromadzenie informacji na temat najlepszych praktyk zapobiegania
naruszeniom i ich zwalczania.
3. Każda Strona, w stosownych przypadkach, wspiera wewnętrzną koordynację i
ułatwia wspólne działania swoich właściwych organów odpowiedzialnych za
dochodzenie i egzekwowanie praw własności intelektualnej.
4. Każda Strona, w stosownych przypadkach, podejmuje wysiłki, aby wspierać
tworzenie i utrzymanie formalnych i nieformalnych mechanizmów, takich jak grupy
doradcze, w ramach których jej właściwe organy mogą poznać opinie posiadaczy
praw i innych odpowiednich zainteresowanych stron.
ARTYKUŁ 29
Zarządzanie ryzykiem przy kontroli granicznej
1. W celu wzmocnienia skuteczności dochodzenia i egzekwowania praw
własności intelektualnej przy kontroli granicznej, właściwe organy Strony mogą:
a) konsultować się z odpowiednimi zainteresowanymi stronami oraz właściwymi
organami innych Stron odpowiedzialnymi za dochodzenie i egzekwowanie praw
własności intelektualnej, aby identyfikować poważne ryzyko i przeciwdziałać mu
oraz wspierać działania ograniczające je; oraz
b) dzielić się z właściwymi organami innych Stron informacjami na temat
dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej przy kontroli
granicznej, w tym odpowiednimi informacjami służącymi lepszej identyfikacji i
wybieraniu do inspekcji wysyłek podejrzanych o zawieranie towarów stanowiących
naruszenie.
2. W przypadku zajęcia przez Stronę towarów przywożonych, które stanowią
naruszenie praw własności intelektualnej, jej właściwe organy mogą udzielić
Stronie wywozu informacji niezbędnych do identyfikacji stron i towarów
związanych z wywozem zajętych towarów. Właściwe organy Strony wywozu mogą
podjąć działania przeciwko tym stronom i przyszłym wysyłkom zgodnie z prawem
tej Strony.
ARTYKUŁ 30
Przejrzystość
Aby wzmacniać przejrzystość zarządzania systemem dochodzenia i egzekwowania
praw własności intelektualnej, każda Strona podejmuje odpowiednie środki,
zgodnie ze swoim prawem i polityką, w celu publikacji lub innego udostępnienia
do publicznej wiadomości informacji dotyczących:
a) dostępnych w jej prawie procedur dochodzenia i egzekwowania praw
własności intelektualnej, właściwych organów odpowiedzialnych za to dochodzenie
i egzekwowanie oraz punktów kontaktowych, w których można uzyskać pomoc;
b) odpowiednich przepisów ustawowych i wykonawczych, prawomocnych orzeczeń
sądowych oraz rozstrzygnięć administracyjnych mających ogólne zastosowanie
dotyczących dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej; oraz
c) swoich wysiłków zmierzających do zapewnienia skutecznego systemu
dochodzenia, egzekwowania i ochrony praw własności intelektualnej.
ARTYKUŁ 31
Świadomość społeczna
Każda Strona, w stosownych przypadkach, wspiera przyjmowanie środków
wzmacniających świadomość społeczną w zakresie znaczenia poszanowania praw
własności intelektualnej oraz szkodliwych skutków naruszeń praw własności
intelektualnej.
ARTYKUŁ 32
Kwestie związane z ochroną środowiska przy niszczeniu towarów stanowiących
naruszenie
Niszczenie towarów stanowiących naruszenie praw własności intelektualnej
odbywa się zgodnie z przepisami ustawodawczymi i wykonawczymi dotyczącymi
ochrony środowiska Strony, na terytorium której niszczenie to ma miejsce.
ROZDZIAŁ IV
WSPÓŁPRACA MIĘDZYNARODOWA
ARTYKUŁ 33
Współpraca międzynarodowa
1. Każda Strona uznaje, że współpraca międzynarodowa ma kluczowe znaczenie
we wdrażaniu skutecznej ochrony praw własności intelektualnej i że należy ją
wspierać bez względu na pochodzenie towarów naruszających prawa własności
intelektualnej, siedzibę lub narodowość posiadacza praw.
2. Aby walczyć z naruszaniem praw własności intelektualnej, w szczególności
podrabianiem znaku towarowego i piractwem praw autorskich lub praw pokrewnych,
Strony wspierają współpracę, w stosownych przypadkach, swoich właściwych
organów odpowiedzialnych za dochodzenie i egzekwowanie praw własności
intelektualnej. Współpraca taka obejmować może współpracę w dziedzinie
egzekwowania prawa w ramach postępowań karnych oraz środków stosowanych przy
kontroli granicznej objętych niniejszą Umową.
3. Współpraca na podstawie niniejszego rozdziału odbywa się zgodnie z
odpowiednimi umowami międzynarodowymi i z zastrzeżeniem przepisów, polityk,
alokacji zasobów oraz priorytetów w dziedzinie egzekwowania prawa każdej ze
Stron.
ARTYKUŁ 34
Wymiana informacji
Bez uszczerbku dla postanowień art. 29 (Zarządzanie ryzykiem przy kontroli
granicznej), każda ze Stron podejmuje wysiłki w celu wymiany z innymi Stronami:
a) informacji gromadzonych przez Stronę zgodnie z postanowieniami rozdziału
III (Praktyki w zakresie dochodzenia i egzekwowania), w tym danych
statystycznych oraz informacji na temat najlepszych praktyk;
b) informacji na temat środków ustawowych i wykonawczych dotyczących
ochrony, dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej; oraz
c) innych odpowiednich informacji, zgodnie z wzajemnymi uzgodnieniami.
ARTYKUŁ 35
Budowanie
zdolności i pomoc techniczna
1. Każda
Strona podejmuje wysiłki, aby, na wniosek oraz na wzajemnie uzgodnionych
warunkach i w uzgodniony sposób, udzielać innym Stronom niniejszej Umowy oraz,
w stosownych przypadkach, jej potencjalnym Stronom, pomocy w budowaniu
zdolności oraz pomocy technicznej w celu poprawy dochodzenia i egzekwowania
praw własności intelektualnej. Budowanie zdolności i pomoc techniczna mogą
obejmować następujące obszary:
a) wzmacnianie
świadomości społecznej w zakresie praw własności intelektualnej;
b)
opracowywanie i wdrażanie przepisów krajowych związanych z dochodzeniem i
egzekwowaniem praw własności intelektualnej;
c) szkolenie
urzędników w zakresie dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej;
oraz
d)
skoordynowane operacje na szczeblu regionalnym i wielostronnym.
2. Każda
Strona podejmuje starania mające na celu bliską współpracę z innymi Stronami
oraz, w stosownych przypadkach, podmiotami niebędącymi Stronami niniejszej
Umowy w celu wdrożenia postanowień ust. 1.
3. Strona może
podjąć działania opisane w niniejszym artykule we współpracy z odpowiednimi
organizacjami sektora prywatnego lub organizacjami międzynarodowymi. Każda
Strona stara się unikać niepotrzebnego powielania działaniami opisanymi w
niniejszym artykule innych działań z zakresu współpracy międzynarodowej.
ROZDZIAŁ V
POSTANOWIENIA INSTYTUCJONALNE
ARTYKUŁ 36
Komitet do
spraw ACTA
1. Strony
powołują niniejszym Komitet do spraw ACTA. Każda Strona jest reprezentowana w
Komitecie.
2. Komitet:
a) dokonuje
przeglądu wdrożenia i funkcjonowania niniejszej Umowy;
b) rozważa
kwestie związane z rozwojem niniejszej Umowy;
c) rozważa
wszelkie proponowane zmiany niniejszej Umowy zgodnie z art. 42 (Zmiany);
d) decyduje,
zgodnie z art. 43 (Przystąpienie) ust. 2, o warunkach przystąpienia do
niniejszej Umowy przez jakiegokolwiek członka WTO; oraz
e) rozważa
wszelkie inne kwestie, które mogą mieć wpływ na wdrożenie i funkcjonowanie
niniejszej Umowy.
3. Komitet
może podejmować decyzje dotyczące:
a) powołania
komitetów lub grup roboczych ad hoc wspomagających Komitet w wykonywaniu jego
obowiązków na podstawie ust. 2 lub wspierających potencjalną Stronę, na jej
wniosek, w przystąpieniu do niniejszej Umowy zgodnie z art. 43 (Przystąpienie);
b) zasięgania
rady osób lub grup spoza sektora administracji rządowej;
c) udzielania
zaleceń w odniesieniu do wdrażania i funkcjonowania niniejszej Umowy, włącznie
z zatwierdzaniem związanych z nimi wytycznych dotyczących najlepszych praktyk;
d) wymiany
informacji i najlepszych praktyk ze stronami trzecimi w odniesieniu do
ograniczania naruszeń praw własności intelektualnej, włącznie z technikami
identyfikacji i monitorowania piractwa i podrabiania; oraz
e)
podejmowania innych działań związanych z wypełnianiem swoich funkcji.
4. Wszystkie
decyzje Komitetu podejmowane są w drodze konsensusu, chyba że Komitet w drodze
konsensusu postanowi inaczej. Przyjmuje się, że Komitet podjął decyzję w
sprawie przedłożonej mu do rozpatrzenia w drodze konsensusu, jeżeli żadna ze
Stron obecnych na posiedzeniu, na którym podejmowana jest decyzja, nie sprzeciwi
się formalnie proponowanej decyzji. Językiem roboczym Komitetu jest język
angielski i dokumentacja towarzysząca jego pracom jest sporządzana w języku
angielskim.
5. Komitet
przyjmuje swój regulamin w rozsądnym okresie czasu po wejściu w życie niniejszej
Umowy i zaprasza Sygnatariuszy niebędących Stronami niniejszej Umowy do
uczestnictwa w obradach dotyczących tego regulaminu. Regulamin:
a) obejmuje
takie kwestie, jak przewodniczenie oraz bycie gospodarzem posiedzeń,
wykonywanie obowiązków organizacyjnych związanych z niniejszą Umową i jej
funkcjonowaniem; oraz
b) może
również obejmować takie kwestie, jak przyznawanie statusu obserwatora oraz inne
kwestie, które Komitet uzna za niezbędne do swojego prawidłowego
funkcjonowania.
6. Komitet
może zmienić swój regulamin.
7. Niezależnie
od postanowień ust. 4, w okresie pięciu lat od wejścia w życie niniejszej Umowy
decyzje Komitetu w sprawie przyjęcia lub zmian regulaminu podejmowane są w
drodze konsensusu Stron i Sygnatariuszy niebędących Stronami niniejszej Umowy.
8. Po okresie
określonym w ust. 7, Komitet może przyjmować lub zmieniać regulamin w drodze
konsensusu Stron niniejszej Umowy.
9. Niezależnie
od postanowień ust. 8, Komitet może zdecydować, że przyjęcie lub zmiana
określonej zasady lub procedury regulaminu wymaga konsensusu Stron i
Sygnatariuszy niebędących Stronami niniejszej Umowy.
10. Komitet
zbiera się co najmniej raz w roku, o ile Komitet nie zdecyduje inaczej.
Pierwsze posiedzenie Komitetu odbywa się w rozsądnym okresie czasu po wejściu w
życie niniejszej Umowy.
11. Dla większej pewności – Komitet nie
kontroluje ani nie nadzoruje krajowych ani międzynarodowych dochodzeń
dotyczących dochodzenia i egzekwowania praw ani postępowań karnych w
poszczególnych sprawach z dziedziny własności intelektualnej.
12. Komitet stara się unikać niepotrzebnego
powielania swoimi działaniami innych międzynarodowych wysiłków z zakresu
dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej.
ARTYKUŁ 37
Punkty
kontaktowe
1. Każda Strona wyznacza punkt kontaktowy w
celu ułatwienia komunikacji między Stronami we wszelkich kwestiach objętych
niniejszą Umową.
2. Na wniosek innej Strony, punkt kontaktowy
Strony wskazuje odpowiednie biuro lub urzędnika, do którego może zostać
skierowane zapytanie wnioskującej Strony oraz, gdy to konieczne, udziela pomocy
w ułatwieniu komunikacji między tym biurem lub urzędnikiem a wnioskującą
Stroną.
ARTYKUŁ 38
Konsultacje
1. Strona może
wystąpić z pisemnym wnioskiem o konsultacje z inną Stroną na temat
jakiejkolwiek kwestii mającej wpływ na wdrażanie niniejszej Umowy. Strona, do
której wniosek został skierowany, rozważa go w sposób przychylny, udziela
odpowiedzi i daje odpowiednią możliwość konsultacji.
2.
Konsultacje, włącznie z określonymi stanowiskami biorących w nich udział Stron,
są poufne i pozostają bez uszczerbku dla praw lub stanowisk Stron w
jakimkolwiek innym postępowaniu, w tym postępowaniu na podstawie Uzgodnień w
sprawie zasad i procedur regulujących rozstrzyganie sporów zawartych w
załączniku 2 do Porozumienia WTO.
3. Strony
biorące udział w konsultacjach mogą, za wspólną zgodą, poinformować Komitet o
wynikach konsultacji, o których mowa w niniejszym artykule.
ROZDZIAŁ VI
POSTANOWIENIA KOŃCOWE
ARTYKUŁ 39
Podpisanie
Niniejsza
Umowa pozostaje otwarta do podpisu dla uczestników jej negocjacji oraz wszystkich innych członków WTO, na
których uczestnicy wyrażą zgodę w drodze konsensusu, od dnia 1 maja 2011 r. do
dnia 1 maja 2013 r.
ARTYKUŁ 40
Wejście w
życie
1. Niniejsza
Umowa wchodzi w życie po upływie trzydziestu dni od dnia złożenia szóstego
dokumentu ratyfikacji, przyjęcia lub zatwierdzenia, w odniesieniu do
Sygnatariuszy, którzy złożyli swoje odpowiednie dokumenty ratyfikacji,
przyjęcia lub zatwierdzenia.
2. Niniejsza
Umowa wchodzi w życie w odniesieniu do każdego Sygnatariusza, który złoży swój
dokument ratyfikacji, przyjęcia lub zatwierdzenia, po złożeniu szóstego
dokumentu ratyfikacji, przyjęcia lub zatwierdzenia po upływie trzydziestu dni
od dnia złożenia przez takiego Sygnatariusza jego dokumentu ratyfikacji,
przyjęcia lub zatwierdzenia.
ARTYKUŁ 41
Wycofanie
Strona może
wycofać się z niniejszej Umowy na drodze pisemnego powiadomienia złożonego
Depozytariuszowi. Wycofanie staje się skuteczne po upływie 180 dni od dnia
otrzymania powiadomienia przez Depozytariusza.
ARTYKUŁ 42
Zmiany
1. Strona może
zaproponować Komitetowi zmiany do niniejszej Umowy. Komitet podejmuje decyzję o
ewentualnym przedstawieniu proponowanych zmian Stronom do ratyfikacji,
przyjęcia lub zatwierdzenia.
2. Każda
zmiana wchodzi w życie po upływie dziewięćdziesięciu dni od dnia złożenia przez
wszystkie Strony ich odpowiednich dokumentów ratyfikacji, przyjęcia lub
zatwierdzenia Depozytariuszowi.
ARTYKUŁ 43
Przystąpienie
1. Po upływie
okresu określonego w art. 39 (Podpisanie), każdy członek WTO może złożyć
wniosek o przystąpienie do niniejszej Umowy.
2. Komitet
podejmuje decyzję o warunkach przystąpienia każdego wnioskodawcy.
3. Niniejsza
Umowa wchodzi w życie w odniesieniu do danego wnioskodawcy po upływie
trzydziestu dni od dnia złożenia jego dokumentu przystąpienia, zgodnie z
warunkami przystąpienia, o których mowa w ust. 2.
ARTYKUŁ 44
Teksty Umowy
Niniejsza
Umowa została podpisana w jednym egzemplarzu w językach angielskim, francuskim
i hiszpańskim, przy czym każdy z tych tekstów jest na równi autentyczny.
ARTYKUŁ 45
Depozytariusz
Depozytariuszem
niniejszej Umowy jest Rząd Japonii.
Wrzucone 10 stycznia 2012
Na blogu Paula Krugmana (publicysty z The New York
Times), ukazał się 2 stycznia 2012 artykuł pt. "Niekonstytucyjna
konstytucja". Autor, Kim Lane Scheppele, pisze oczywiście o nowej
węgierskiej konstytucji.
Wraz z nią weszło w życie 1 stycznia szereg ustaw
zasadniczych, między innymi dotyczących banku centralnego, urzędu ochrony
danych osobowych, sądownictwa. Ograniczenie ich niezależności zostało
powszechnie skrytykowane, między innymi przez Komisję Europejską i większość
grup politycznych w Parlamencie Europejskim, przez ministrów spraw
zagranicznych Francji i USA, dziesiątki organizacji pozarządowych działających
na rzecz demokracji i obrony praw człowieka.
Przez maszynkę do głosowania, jaką stał się
rządzący Fidesz Victora Orbana, przeszła też ustawa zasadnicza dotycząca
samorządów lokalnych: nigdy, od upadku komunizmu, centralizacja państwa nie osiągnęła
takiego poziomu. Wolność mediów, swobody religijne, nic nie umyka uwadze
Orbana, który niszczy węgierską demokrację z tak samą zawziętością i
przemyślnością, z jaką kiedyś zwalczał komunizm. Tylko szybciej i skuteczniej,
bo wtedy walczył z władzą, dzisiaj sam jest władzą. Wkrótce będzie to władza
niepodzielna.
Poniżej kilka cytatów i link do całego tekstu K.M.
Scheppele'a. Naprawdę warto przeczytać, by uzmysłowić sobie, co się dzieje nad
Dunajem, ale też po to, by dowiedzieć się o jakim polskim państwie marzą
zwolennicy Budapesztu w Warszawie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
The Unconstitutional Constitution
Kim Lane Scheppele
"With the new year, Hungarians began living in a new
constitutional order. In this new order, all of the escape hatches that would
permit reentry into a constitutional democracy have been bolted shut. If
constitutions are supposed to guarantee checks on political power and ensure
the rights of citizens, this is an unconstitutional constitution."
"In the last two weeks of the year, parliament passed so
many major laws that it was nearly impossible for anyone – including,
presumably the obedient government MPs themselves – to keep track of what they
were voting on. On multiple occasions over the last two weeks, the parliament
met late into the night and often voted on several major laws in one sitting.
The actual texts of the laws on which they were voting were often unclear at
the time that the governing party voted en masse for them. Major amendments
were introduced at the last minute and then not debated. There was no dissent
from within the governing parties and almost no votes from any of the opposition
parties. (The far-right Jobbik deputies voted for the central bank law,
however.) On both December 23 and December 30, the Socialists and the LMP
deputies walked out in protest, a fact marked in the public record only by the
unanimous votes recorded for many of these laws."
"It is worth lingering on the newly re-enacted law on the
status of churches because it is one of the places where we can clearly see the
effects of the new constitutional order on the protection of constitutional
rights. What does the law on churches do? It creates 14 state-recognized
religions, and decertifies the rest. On January 1, over 300 denominations lose
their official status in Hungary – including their tax exemptions and their
abilities to run state-funded schools. While most of the denominations are
tiny, many are not. Among the religions that will no longer be able to operate
with state approval are all versions of Islam, Buddhism, Hinduism and Baha’i,
as well as many smaller Catholic orders including the Benedictines, Marists,
Carmelites and Opus Dei, and a number of major Protestant denominations
including Episcopalians, Jehovah’s Witnesses, Seventh Day Adventists, Mormons,
Methodists, and all but one of the evangelical churches. One each of the
orthodox, conservative and liberal Jewish synagogues are recognized; but all
other Jewish congregations are not."
"With the new year, as the new constitution takes effect,
the judiciary is brought under the control of the governing party.
Constitutional Court is longer able to hear petitions from ordinary citizens on
the abstract constitutionality of laws, as it had been able to do since 1990.
More than 200 judges – disproportionally court presidents – are now forced into
involuntary retirement, and their replacements chosen by a hand-picked friend
of the prime minister. The president of the Supreme Court has been pushed out
before the end of his term."
"With the new year, as the new constitution takes effect,
the independence of the public prosecutor, state audit office, media board,
electoral commission, ombudsman, and other previously neutral bodies can no
longer be assured because their key offices are filled with loyalists of the
governing party."
"With the new year, as the new constitution takes effect,
the nationalist preamble of the constitution has
legal force. The constituent power is proclaimed to be ethnic Hungarians no
matter where they live, instead of the citizens of the state whose constitution
applies first and foremost to them."
"With the new year, as the new constitution takes effect,
Hungary strikes out on its own, dismissing European values and substituting its
own nationalist ones in their place. January 1 is officially the starting date
of the new constitution, but to many, it feels like the consolidation of a
constitutional coup."
Przeczytaj cały tekst : The
Unconstitutional Constitution
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz