Kurs praktyczny parlamentaryzmu, Albert Robida (1848-1926) |
"Zapewne gdyby kierować się tylko zdrowym rozsądkiem, można by znaleźć znacznie tańszy sposób na funkcjonowanie ciała spełniającego podobne cele" - pisze o parlamencie Janke. Informacja, że zdrowy rozsądek wystarczy by dziewiętnastowieczny (a więc w sposób oczywisty anachroniczny) parlamentaryzm zastąpić czymś nowszym i tańszym wydała mi się bardzo ponętna. Jakież było moje rozczarowanie, gdy z następnych zdań dowiedziałem się, że moja rozpalona do czerwoności ciekawość nie zostanie przez autora zaspokojona; że istota zapowiadanego przełomu w politologii i w polityce w ogóle nie zostanie wyjawiona. Dlaczego? Bo "zbyt wiele sił jest zaangażowanych w utrzymanie tej instytucji, zbyt wiele karier jest uzależnionych od funkcjonowania tej maszyny. Szkoda więc czasu na dyskusję."
Dalsza część tekstu poświęcona jest sprawie niewątpliwie ważnej, ale mało odkrywczej. Gdyby wiedza Igora Janke na temat Unii Europejskiej wykraczała poza komunały w rodzaju "Unia kocha absurdy" (przypomina mi w tym Leszka, bohatera PRL-owskiego serialu "Daleko od szosy" oznajmiającego, że "podobno Francuzi jedzą żaby"), to pewnie nie wieściłby głosem herolda czegoś, o czym pisano już milion razy, mniej więcej od lat osiemdziesiątych. O tym, że dwie siedziby Parlamentu Europejskiego to wyrzucanie pieniędzy słyszeli już chyba wszyscy. Niektórzy wiedzą nawet, że Parlament Europejski ma nie dwie, ale trzy siedziby, bo do Strasburga (traktatowej siedziby, gdzie odbywają się raz w miesiącu sesje plenarne) i do Brukseli (gdzie skupia się de facto 90% parlamentarnej działalności) dodać jeszcze trzeba Luksemburg (siedziba sekretarza generalnego instytucji).
Budynki Parlamentu Europejskiego w Brukseli |
"Tańszy sposób na funkcjonowanie ciała spełniającego podobne cele" - mówi Janke. Podobne cele? A jakie cele, zdaniem autora, spełnia parlament? Parlament, sejm, bundestag, kongres reprezentantów, folgetinget, zgromadzenie narodowe, dáil éireann, zwał jak zwał. A jakież to ciało mogłoby spełniać rolę parlamentu nie będąc parlamentem? Nie dowiemy się tego, bo ta tajemna wiedza zaszkodziłaby karierom zbyt wielu ludzi - szepce nam do ucha krypto-politolog. Nie dowiemy się, bo teraz w Rzeczpospolitej czystki i reżym Hajdarowicza. Podobno dziennikarze mają teraz wiedzieć co piszą, sprawdzać u źródeł skąd im się w głowach takie strumienie wiedzy biorą. Taka mnie chęć wzięła na utajnione rewelacje na temat parlamentaryzmu, że gotów jestem Igorowi Janke dwa źródła podpowiedzieć. Pierwsze to Wikipedia. Wystarczy. Drugie to traktat o funkcjonowaniu UE. Wyższa szkoła jazdy, przyznaję, ale chyba się bez niego nie obejdzie. A niech tam, będzie dziennikarstwo śledcze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz