Głupio sobie obiecałem do "Emilii" nie zaglądać, bo zajrzeć warto. Wystawa "W sercu kraj" to świetna selekcja 150 prac z czekającej na lepsze czasy kolekcji Muzeum. Zbigniew Libera, Mirosław Bałka, Alina Szapocznikow, Sharon Hayes, Paweł Althamer to tylko kilku spośród wystawianych artystów. "Emilia" też nie do poznania: za czasów meblościanek nie było widać, że to dobra, modernistyczna architektura. Jedna z wystawionych prac to ironiczne mrugnięcie okiem w stronę przeszłości: "Regał" Romana Stańczaka z 1996 roku (na zdjęciu obok). Aż trudno uwierzyć, że niezamierzone: kontekst nieodparcie narzuca skojarzenie. Patrząc na obnażony, odarty z politury mebel sam, jako niegdysiejszy użytkownik podobnego regału, poczułem się przez chwilę jak eksponat z innej epoki.
Ponieważ nie widziałem serialu Breaking Bad, nie wiedziałem o co chodzi. Tymczasem facet wciska mi telefon komórkowy z włączonym aparatem, po czym kładzie się jak długi na rzeczonym dziele. "Teraz proszę mi cyknąć". No to cykam. Patrzę, wokół żadnej ochrony, nic, cisza. A ten wstaje, sprawdza czy dobrze wyszło i mówi, że nie dobrze, że inaczej trzeba skadrować. Cykam znowu. Dwie fotki, pod różnym kątem, żebym już nie musiał powtarzać i żeby się to wreszcie skończyło. "Może być" - odpuścił mi, ale bez przekonania. Szczęśliwy był, bez dwóch zdań. "Najlepszy serial, najlepszy. Taka super pamiątka". I zniknął. Natychmiast po powrocie do domu włożyłem do odtwarzacza DVD pożyczone parę tygodni temu przez kumpla i zapomniane. Teraz sobie dopiero przypomniałem, że też mówił: "Serial wszech czasów, musisz obejrzeć". Faktycznie, przez parę tygodni nie mogłem się oderwać. Aż wreszcie trafiłem na "kultową" scenę (na zdjęciu). Dobra, owszem, ale scen "kultowych" jest kilka w każdym odcinku.
Trochę byłem rozczarowany. Stos banknotów w muzeum był ułożony z dolarów Zimbabwe. W Breaking Bad są oczywiście prawdziwe dolary. Jest różnica: w 2008 roku jeden dolar amerykański wart był 40 000 000 000 dolarów Zimbabwe. Dzisiaj w Zimbabwe używa się już tylko "prawdziwych" dolarów, kolejne denominacje nie dały rady inflacji. Stosik z muzeum na dodatek kilkanaście razy mniejszy. No cóż, facetowi widocznie silniej się wszystko kojarzy niż mnie. Ale i tak byłem wygrany: bez niego nie obejrzałbym pewnie do dzisiaj Breaking Bad. A niedługo potem pojawiły się ponownie w gazetach zdjęcia agenta Tomka pławiącego się w luksusie. Podobnie jak facet z muzeum, podobnie jak Huell z Breaking Bad, agent Tomek fotografował się z cudzymi pieniędzmi. Nie mogłem się oprzeć skojarzeniu. Też mi się silnie kojarzy. I też bez sensu. Bo przecież w porównaniu do prawdziwego pasjonata serialu, amatora sztuki nowoczesnej, w porównaniu do rozmarzonego Huell'a leżącego na milionach dolarów agent Tomek jest jak dolar Zimbabwe do amerykańskiego dolara. I też ważny tylko w obiegu wewnętrznym. Futbol narodowy, parkowisko narodowe, agent narodowy. Z rozbawieniem przeczytałem, że agent Tomek rozbił luksusową furę, bo się patriotycznie zamyślił, bo Polskę miał w sercu. W sercu kraj? Breaking bad!
Idźcie koniecznie do Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Uruchamia niekończący się ciąg skojarzeń.
PS. Breaking Bad czyli, w wolnym, autorskim tłumaczeniu: Jak stałem się zły
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz