W świetle ostatniego badania europejskich nastrojów przeprowadzonego przez Chatham House to zupełnie oczywiste: również w rozumieniu i stopniu akceptacji integracji europejskiej Szkoci różnią się od Anglików i Walijczyków.
Proeuropejscy Szkoci…
Zapytani z czym kojarzy im się Europa, Szkoci wymieniają co prawa na pierwszym miejscu biurokrację, a na trzecim ograniczenie władzy narodowej (ale jakiego narodu? - sprawa w tym przypadku niejasna), ale przeważają atuty: swoboda przemieszczania się, osiedlania i pracy na całym terytorium UE, obrona praw obywatelskich, pokój i bezpieczeństwo. Tymczasem w południowej części Królestwa (bez Londynu) nastroje panują całkiem przeciwne, Europa to samo zło: biurokracja, a jakże, i utrata narodowej potęgi (na drugim miejscu), brak bezpieczeństwa na granicach, marnotrawienie pieniędzy, podważanie narodowej tradycji i kultury.
Szkoci inaczej niż ich współobywatele z reszty kraju postrzegają rolę polityki zagranicznej. Większość z nich (52%) jest zdania, że Wielka Brytania powinna się w tej dziedzinie kierować etyką i wartościami, które zwykle stanowią element unijnego kanonu zasad, a nie wyłącznie i w każdej sytuacji interesem narodowym (tan pogląd poparło 33% Szkotów). W pozostały częściach kraju mniej (w Londynie) lub bardziej zdecydowanie wygrywa koncepcja nacjonalistyczna. W większym stopniu (średnio 12% różnicy) niż ich brytyjscy pobratymcy Szkoci są też dumni ze znacznych wydatków Wielkiej Brytanii na pomoc krajom rozwijającym się. Szkoci (podobnie jak Londyńczycy) opowiadają się za pozostaniem Wielkiej Brytanii w UE (59% za, 24% przeciw), w ciągu ostatnich dwóch lat prounijna tendencja się wzmocniła, w reszcie krajów – na odwrót. Gdyby Szkoci, jako obywatele niepodległego państwa, nie głosowali w zbliżającym się referendum w sprawie pozostanie w Unii Europejskiej, zwolennicy wystąpienia Wielkiej Brytanii niechybnie by zwyciężyli.
… mogą znaleźć się poza UE
Alex Almond w przedstawicielstwie KE w Edynburgu |
Ale nie będą. I bynajmniej to nie postawa Wielkiej Brytanii musiałaby być byłaby główną przeszkodą w polubownym załatwieniu sprawy, bo Brytyjczykom też zależałoby na ograniczeniu wstrząsów w relacjach między gospodarkami dwóch ściśle powiązanych państw. Prym wśród oponentów wiodłaby Hiszpania, obawiająca się groźnego precedensu ze względu na sytuacje w Katalonii. I nie byłaby osamotniona, bo rewindykacje autonomii, suwerenności czy niepodległości u Basków, Flamandów, Ślązaków, Lombardczyków, Korsykanów budzą niepokój w wielu państwach należących do UE.
To paradoks, że poza Unią mogliby pozostać Szkoci, o wiele mocniej identyfikujący się z ideą i kanonem wartości integracji europejskiej niż nie tylko Anglicy, ale też Węgrzy, Czesi czy Słoweńcy. Obawa przed efektem domina i trudny geopolitycznie czas (polityka Rosji i jej wojna z Ukrainą oraz islamistyczny kalifat to zakwestionowanie zasad, w oparciu o które Zachód budował porządek na świecie) nie sprzyjają niepodległości Szkocji. A już na pewno nie sprzyjają perspektywie członkostwa niepodległej Szkocji w UE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz