Franck Stronach Źródło: Wikimedia Commons |
Głównym punktem jego programu jest wyprowadzenie Austrii ze strefy euro. To na tej obietnicy zamierza zbić kapitał polityczny na jesieni 2013. Wychodzi mu nieźle, bo ostatnie badania pokazują, że 10% austriackich wyborców chciałoby na niego zagłosować. Opozycja wobec wspólnej unijnej waluty pozwoliła już odnieść sukces ugrupowaniom opierającym na tym punkcie swój program polityczny w Holandii i Finlandii.
Tyle, że Stronach nie ma politycznego ugrupowania, co w wyborach do parlamentu jest pewnym mankamentem. Nie ma, ale już tworzy. Partia nie ma na razie nazwy ani programu (poza poglądami samego lidera), ani nawet strony internetowej. Ale zaplecze w elektoracie jest, bo według ostatniego sondażu Eurobarometru już 30% Austriaków opowiada się przeciw euro, skoro ma ono oznaczać obowiązek kredytowania upadających gospodarek, takich jak grecka. Poza powrotem do narodowej waluty Stronach proponuje też podatek liniowy, wprowadzenie prawnej bariery uniemożliwiającej nadmierne zadłużenie państwa (to propozycja z paktu budżetowego, wiec nie wszystkie propozycje Stronacha idą wbrew unijnemu nurtowi) i zwolnienie podatkowe dla firm, które reinwestują zyski w Austrii. Zdaniem niektórych ekonomistów wszystkie te postulaty razem wzięte są nie do zrealizowania. Stromach, z pozoru bliski różnym prawicowym i eurofobicznym partiom jest jednak od nich inny. Nie ma na przykład w jego deklaracjach śladu rasistowskiej i antyimigranckiej retoryki.
Osiemdziesięcioletni dziś Stronach opuścił Austrię, gdy miał 22 lata i dorobił sie fortuny na handlu częściami zamiennymi do samochodów. Zdaniem niektórych komentatorów w austriackiej prasie nie wszystko co można powiedzieć na temat jego majątku jest oczywiste.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz