Werner Faymann Wikimedia commons |
Przed austriackim parlamentem wrze.
Setki manifestantów protestują przeciw naciskom rządu kanclerza Wernera Faymanna
na ekspercką komisję śledczą powołaną do zbadania korupcyjnych powiazań świata
biznesu i polityki. Komisja postanowiła przesłuchać samego kanclerza, który
posadzony jest o aktywne uczestnictwo w korupcyjnych praktykach na najwyższym
szczeblu, ale została zmuszona do usunięcia go z listy świadków. Jednocześnie
trwają prace organów śledczych. Kilka dni (18 września) temu przewodniczący
komisji śledczej podał się do dymisji by zaprotestować przeciw naciskom.
Komisja w nowym składzie ma przedstawić wyniki swoich prac 16 października.
Zakres i poziom korupcji jest porażający. Zarówno w wymiarze finansowym jak i ze względu na pozycje osób w nią uwikłanych, poczynając od samego kanclerza. Austriacy z
wypiekami na twarzy od wielu tygodni śledzili postępy prac komisji. Protesty i
coraz silniejsze obawy o stan austriackiej demokracji pojawiły się w
niefortunnym dla koalicyjnego rządu OVP (centroprawica) i SPÖ (socjaldemokraci)
momencie, na rok przed wyborami (wrzesień 2013). Bardzo wątpliwe, żeby partia
Faymanna, SPÖ, zdołała z tej opresji wyjść obronna ręką. Faymann wyklucza
możliwość wcześniejszych wyborów. Euroceptyczna skrajna prawica zaciera ręcę w
nadziei na powtórzenie sukcesu Haidera z 2000 roku.
Oskarżenia dotyczą korupcji i nadużyć
w państwowych kolejach austriackich ÖBB i w agncji do spraw autostrad Asfinag
(Feymann był ministrem transportu w 2008 roku), w sektorze komunikacji (Telekom
Austria wciąż jest częściowo własnością państwa), w prywatyzacjach
przeprowadzanych w 2004 roku w sektorze budownictwa socjalnego i przetargów na
sieć telefonii ratunkowej. Sprawa sięga poza granic Austrii bo dotyczy na
przykład ofert zakupu składanych przez Austria Telekom w państwach Europy
Środkowo-Wschodniej i sprzedaży austriackiego obywatelstwa bogatym Rosjanom.
W lutym tego roku Eurobarometr
przeprowadził badania, w których 80% Austriaków przyznało, że korupcja była
jednym z najważniejszych problemów w ich kraju. To 61% więcej niż w 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz